Liga Narodów wystartowała. Pierwsze turnieje rywalizacji kobiet toczą się w tureckiej Antalyi oraz brazylijskim Rio de Janeiro. Na początek zmagań nie doszło do wielkich niespodzianek. Swoje spotkania pewnie wygrały Holenderki, Chinki, a na małe kłopoty ze strony Kanadyjek napotkała reprezentacja Brazylii.
- Udanie Ligę Narodów rozpoczęła reprezentacja Polski kobiet
- W pierwszym dniu rywalizacji nie doszło do wielkich niespodzianek
- Spory opór gospodyniom turnieju w Rio de Janeiro postawiły Kanadyjki
INAUGURACJA DLA HOLENDEREK
Pierwsze akcje przyniosły remis po 3, lecz później niedawne partnerki sparingowe Polek przyspieszył pozostając poza zasięgiem Bułgarek. Chwila wystarczyła, aby Holenderki odskoczyły na cztery punkty (9:5). Impuls do walki swoim koleżankom starała się dać młoda atakująca, Iva Dudowa, niemniej losy seta wydawały się już przesądzone. Po tym gry Bułgarki zdobyły 11 punkt ich gra całkowicie stanęła (11:15). Brak argumentów i świetna dyspozycja w polu serwisowym Marrit Jasper, przełożyły się na prowadzenie 19:11. Ostatecznie set padł łupem Holenderek 25:14.
Drugi set miał zupełnie inny przebieg, triumfatorki otwarcia nie były w stanie odskoczyć z wynikiem na więcej niż dwa ‘oczka’. Po bułgarskiej stronie siatki wyróżniała się Maria Jardanowa i Mirosława Paskowa, a po przeciwnej Anne Bujis. W końcu znakomita asekuracja bloku dała Holenderkom prowadzenie 10:7, lecz rywalki do kolejnego remisu doprowadziły po 13. Dalej grano niemal punkt za punkt, aż do wizyty w polu serwisowym Jasper. Holenderka ponownie pokazała się ze znakomitej strony prowadząc drużynę do zwycięstwa 25:20.
W trzeci set z przytupem weszły Bułgarki, które prowadziły 2:0, 4:1. Ich oponentki do wyrównania doprowadziły przy stanie po 6. Więcej do powiedzenia miały mimo wszystko bułgarskie siatkarki, które stale odskakiwały na kilka punktów, głównie za sprawą równej gry trio: Dudowa, Jardanowa, Paskowa. Cenne punkty dała Holenderkom Celeste Plak, dużo od siebie dołożyły również środkowe – Luhuis oraz Baijens. Bułgarki musiały uznać wyższość rywalek, które wygrały do 22.
Bułgaria – Holandia 0:3
(14:25, 20:25, 22:25)
Składy zespołów:
Bułgaria: Jordanowa (9), Paskowa (11), Barakowa (4), Krwioszyjska (5), Dudowa (7), Sajkowa (4), Todorowa (libero) oraz Stojanowa (5), Ganczewa, Beczewa (2) i Paszkulewa (libero)
Holandia: Plak (12), Lohuis (10), van Aalen (4), Baijens (9), Jasper (6), Reesink (libero) oraz Dambring (1) i Bongaerts
DEKLASACJA W AZJATYCKIM POJEDYNKU
Korea będąca cieniem samej siebie nie zdołała realnie zbliżyć się do rywalek z wynikiem. Po zagrywce Diao L.Y. Chinki wyszły na prowdazenie 3:1. Koreanki walczyły doprowadzając do wyrównania po 6 i 8. Odrzucone od siatki i pogubione w defensywie z czasem traciły kontakt z Chinkami. Po spektakularnym ataku ze środka Wang Y.Y. było już 13:8. Im dalej w set, tym ta przewaga coraz bardziej się zwiększała. Chinki niesione przez świetnie dysponowane Li Y.Y. i Mu M.J., chwilę później cieszyły się ze zwycięstwa 25:15.
Drugi set był pozbawiony większej historii. Koreanki starały się gonić rywalki mniej więcej do stanu 11:9. Później argumentów coraz bardziej im brakowało, przez co ponownie musiały uznać wyższość Chinek, które zwyciężyły do 16. W ostatnim, trzecim secie reprezentantki Korei jeszcze szybciej oddały inicjatywę rywalkom (10:5), ponosząc porażkę 25:14.
Najwięcej punktów dla Chin zdobyły: Li Y.Y. (17), Wu M.J. (14), Yuan X.Y. (12), Gong X.Y. (10). Po drugiej stronie siatki brylowała Sohwi (11), wspierana momentami przez Jiyun i Hoyoung.
Chiny – Korea Południowa 3:0
(25:15, 25:16, 25:14)
Składy zespołów:
Chiny: Yuan (12), Diao (2), Gong (10), Wang Y. (6), Li (17), Wu (14), Wang M. (libero) oraz Zheng (1), Ding i Zhang
Korea: Kim D., Lee J. 1), Kang (11), Park J. (3), Jeong (6), Jung (5), Han (libero) oraz Kim J., Pro, Moon (2), Pak S. I Lee D. (2)
KANADYJKI POSTRASZYŁY BRAZYLIę
Wynik spotkania otworzyły Kanadyjki do których w tym roku powróciła jedna z liderek, Kiera Van Ryk. Pierwsze akcje pokazały, że będzie to wymagające spotkanie dla obu stron. Początek był wyrównany do stanu po 7, później do głosu coraz wyraźniej dochodziły Brazylijki. Znakomite spotkanie od początku rozgrywała Ana Christina, dla której nie było niewygodnych pozycji. Po drugiej stronie obok Van Ryk, niepodzielnie królowała Alexa Gray. Ostatecznie górą okazały się Brazylijki, zwyciężając 26:24.
Drugi set był jeszcze bardziej wyrównany niż pierwszy. Żadna ze stron nie była w stanie przejąć kontroli i wyjść na kilkupunktowe prowadzenie (5:5, 8:8, 12:12, 16:16, 21:21). O zwycięstwie na korzyść Kanadyjek zadecydowały ostatnie akcje, które dały wygraną 25:23.
Trzecia partia z początku nie układała się po myśli podopiecznych Shannon Winzer, które przegrywały 8:3. Wówczas ciężar gry wzięły na siebie liderki i gra zespołu uległa poprawie. Dodatkowo kilka cennych punktów dołożyła od siebie Mitrovic. Przepisem na powrót okazała się czujna gra na siatce i dobra obrona. Niemniej wobec tak grającej Any Christiny i Diany, Kanadyjki pozostały bezradne. Niewielka gra na przewagi dała odpowiedź. Set padł łupem reprezentantek Brazylii 26:24.
Czwarta partia to najgorszy jakościowo fragment meczu. Macris na rozegraniu zastąpiła Roberta, której dyspozycja rywalek pozwoliła na swobodne rozgrywanie piłki i granie z wykorzystaniem prawie wszystkich swoich koleżanek. Set zakończył się wygraną Brazylijek do 12.
Brazylia – Kanada 3:1
(26:24, 23:25, 26:24, 25:12)
Składy zespołów:
Brazylia: Diana (13), Macris (1), Rosemaria (12), Julia Kudiness (8), Gabi (13), Ana Cirstina (2), Nieme (libero) oraz Roberta i Lisy (6)
Kanada: Van Ryk (18), White (3), Gray (23), King (2), Howe (2), Magilo (6), Merman (libero) oraz Baker, Mitrovic (8), Savard i Ogoms (3)
Zobacz również:
Wyniki i tabela Ligi Narodów siatkarek
źródło: inf. własna