Liga Mistrzów wystartowała z kolejną edycją. W jednym z meczów 1. rundy Aluron CMC Warta Zawiercie pokonała Hypo Tirol Innsbruck 3:0. Po drugiej stronie siatki nie obyło się bez polskiego akcentu, barwy mistrzów Austrii reprezentuje Przemysław Kupka, który w rozmowie ze Strefą Siatkówki opowiedział o realiach austriackiej siatkówki.
- Aluron CMC Warta Zawiercie wygrała na start nowego sezonu Ligi Mistrzów z Hypo Tirol Innsbruck 3:0.
- Po drugiej stronie siatki obserwowaliśmy Przemysława Kupkę.
- Polski atakujący debiutuje za granicą.
- W rozmowie ze Strefą Siatkówki opowiedział o podjęciu zagranicznego wyzwania, PlusLidze i realiach siatkówki w Austrii.
PRZYJAZD DO POLSKI
Krzysztof Sarna (Strefa Siatkówki): Jakie to uczucie przyjechać do Polski na mecz w pierwszym zagranicznym sezonie?
Przemysław Kupka: – To fajne uczucie. Tak naprawdę trochę nie było mnie w Polsce, bo w Austrii jestem od września. Super było zobaczyć polską atmosferę, bo jednak trochę za tym tęskniłem. Świetnie jest zobaczyć znajome twarze – rodziców i przyjaciół.
Tęsknisz za Polską?
– Po części na pewno trochę. Jednak w Austrii czuje się na tyle dobrze, że nie jest to mocna tęsknota. Tak naprawdę czasami pomyślę o domu, ale nie jest to ogromne uczucie.
Czy przy okazji przyjazdu do Polski robiłeś za swego rodzaju przewodnika wśród kolegów z drużyny?
– Tak. Były różne pytania jeśli chodzi o polskie słówka. Czasami musiałem przetłumaczyć niektóre rzeczy. To jednak bardziej ciekawostki.
PIERWSZY RAZ ZA GRANICĄ
Co wpłynęło na twoją decyzję o grze w zagranicznym zespole?
– Tak naprawdę chciałem spróbować czegoś nowego. Szukałem także grania na bieżący sezon. Ogrywanie się jest dla mnie ważne. Propozycja, którą otrzymałem z klubu z Innsbrucka była na tyle atrakcyjna, że stwierdziłem “czemu nie ?”.
Czy przychodząc do klubu miałeś jasno sprecyzowaną rolę bycia zmiennikiem? Do tej pory nie grałeś dużo.
– Tak. Miałem problemy ze zdrowiem. W pewnym momencie jednego z meczów zszedłem z boiska. Nominalny przyjmujący Kyle, który mnie zmienił grał bardzo dobrze i rozegrał następne dwa mecze. Złapałem kontuzję i pauzowałem kolejne trzy tygodnie. Zastępował mnie przez ten okres i grał bardzo dobrze. W tym momencie to decyzja trenera. Nie będę dyskutować na ten temat.
Czy po ostatnim sezonie w Skrze otrzymałeś oferty z PlusLigi?
– Nie. Były pewne tematy, jednak nie stanowiły o niczym pewnym. To po prostu się rozeszło.
CELEM POLSKA?
Powiedziałeś, że chcesz się ogrywać. Nie brakuje zawodników z Polski, którzy grają za granicą. Myślisz, że czasami trzeba udać się na rok-dwa, by wrócić ze zdwojoną mocą?
– Myślę, że tak. Nieraz taka decyzja skutkowała na plus u niektórych zawodników. Ogrywali się za granicą, łapali pewność siebie i wracali do Polski ze zdwojoną siłą. Myślę też, że pod tym względem warto czegoś spróbować i wyjść ze swojej strefy komfortu.
Czy masz skonkretyzowany plan na swoją karierę i chciałbyś grać w PlusLidze do jej końca?
– Oczywiście. To swego rodzaju marzenie być szóstkową postacią jakiejś drużyny PlusLigi, a także ogrywać się, grać w Polsce i kontynuować w niej swoją karierę. Z pewnością to swego rodzaju cel.
REALIA AUSTRIACKIEJ SIATKÓWKI
Jakie są twoje wrażenia po sześciu kolejkach i meczu Pucharu Austrii?
– Z pewnością poziom się różni. Są drużyny, które grają lepiej, ale są również takie, które nie ma co się oszukiwać, nie grają najlepszej siatkówki. To coś innego. Poziom odbiega w porównaniu z PlusLigą czy polską I ligą. Jednak jest kilka zespołów, które się wyróżniają. To między nimi toczy się bitwa.
Jak oceniłbyś zainteresowanie siatkówką przez austriackich kibiców? Jak wyglądają realia?
– W przypadku naszej drużyny nie ma tragedii. Kibice przychodzą i dopingują. Jest ich dosyć sporo. Są również miejsca, w których naprawdę nie było zbyt wielu fanów. Jest zainteresowanie, ale w porównaniu z Polską to przepaść.
Zobacz również:
Liga Mistrzów: Bułgarski zespół bez szans w starciu z Jastrzębskim Węglem
źródło: inf. własna