Liga Mistrzów. Halkbank Ankarka nie wzmocni się czterema gwiazdami. CEV blokuje transfer zawodników na Final Four

Halkbank Ankara, zgodnie z informacją portalu volleyball.it, próbował doprowadzić do transferu czterech gwiazd jeszcze przed rozpoczęciem turnieju finałowego Ligi Mistrzów. Próbę tureckiego zespołu zablokowała Europejska Konfederacja Piłki Siatkowej (CEV), gdyż takie działanie jest niezgodne z przepisami. Oznacza to, że w Łodzi drużyna z Turcji będzie musiała radzić sobie z dotychczasowym składem.

Próba zasilenia zespołu

Halbank Ankara w piątek, 16 maja zmierzy się w łódzkiej Atlas Arenie z włoskim Sir Susa Vim Perugia. Turecki zespół przed rozpoczęciem turnieju finałowego Ligi Mistrzów próbował doprowadzić do transferu czterech zawodników. Docelowo Halkbank zasilić miał środkowy Robertlandy Simón Aties, atakujący Noumory Keita oraz dwóch przyjmujących Stephen Maar i Torey Defalco. 

Cel Halkbanku? Wzmocnienie

Dołączenie do tureckiej drużyny wymienionych gwiazd był bardzo prosty. Działanie to miało na celu maksymalne wzmocnienie zespołu przed tymi najważniejszymi spotkaniami. Turcy najprawdopodobniej chcieli wykorzystać łagodniejsze przepisy w Lidze Mistrzów odnośnie obcokrajowców na boisku. Mianowicie według przepisów europejskich pucharów w jednej drużynie jednocześnie na boisku może występować do 6 obcokrajowców. Dla porównania w ligach krajowych, np. w PlusLidze może być ich jedynie 3.

CEV krzyżuje plany

Plany tureckiego klubu zostały jednak pokrzyżowane przez Europejską Konfederację Piłki Siatkowej, czyli CEV, który zablokował rejestrację czterech gwiazd. Powód? Nie jest to zgodne z przepisami. Mówią one jasno, że zespoły biorące udział w europejskich pucharach mogą wprowadzać zmiany w składach w tzw. okienku transferowym, czyli przed rozpoczęciem turnieju kwalifikacyjnego oraz w trakcie rundy grupowej. Takie działanie nie jest jednak niemożliwe po rozpoczęciu fazy play-off. Wspomniane zasady mają na celu utrzymanie integralności rozgrywek i zapobiegają zmianie składu drużyn w trakcie kluczowych faz rywalizacji.

Zobacz również:
Sebastian Świderski nietypowo o finale Ligi Mistrzów: – Turniej pocieszenia dla wielkich drużyn