W pierwszym ligowym meczu w Arenie Lodowej Lechia Tomaszów Mazowiecki podzieliła się punktami z Norwidem Częstochowa. Mecz miał bardzo nierówny przebieg. Gospodarze słabo weszli w spotkanie, ale po przegraniu pierwszego seta w dwóch kolejnych zaprezentowali się znacznie lepiej, wygrywając do 19 i 13. Tomaszowianie nie zdołali jednak postawić kropki nad i, a o zwycięstwie musiał zdecydować tie-break. W nim więcej zimnej krwi zachowali częstochowianie i to oni dopisali do swojego konta pierwsze zwycięstwo.
Mecz od ataku ze skrzydła rozpoczął Mateusz Piotrowski, szybko skutecznym zagraniem odpowiedział Damian Kogut. Przy zagrywkach Michała Błońskiego gospodarze odskoczyli na 7:4 i o czas poprosił trener Lebioda. Po interwencji szkoleniowca skutecznie zaatakował Tomasz Kryński, a gdy atakujący dołożył celną zagrywkę, wynik odwrócił się na korzyść częstochowian – 8:7. Przyjezdni rozpędzali się i po asie Łukasza Usowicza grę przerwał trener Rebzda (9:12). Raz za razem przez środek skutecznie atakował Jarosław Mucha. Po nieudanym zagraniu Piotrowskiego drugi czas wykorzystał trener tomaszowian (10:15). Przerwa nie wybiła z rytmu częstochowian. Gospodarze wciąż mieli problemy z przyjęciem zagrywek Tomasza Kowalskiego i dopiero błąd rozgrywającego zakończył serię (10:18, 11:19). Mimo wyraźnej różnicy punktowej tomaszowianie nie mieli zamiaru odpuszczać, po skutecznym kontrataku Adama Kąckiego przerwę wykorzystał Piotr Lebioda (15:22). As Kryńskiego i blok na Piotrowskim dały ostatnie punkty częstochowianom.
Pierwsze akcje drugiego seta należały do gości, za sprawą ataku Kryńskiego było już 3:0. Gospodarze szybko odrobili straty i po zagraniu Piotrowskiego o czas poprosił trener Lebioda (3:3). W kolejnych akcjach nie brakowało przedłużonych wymian. Gdy po asie Mateusza Piotrowskiego gospodarze odskoczyli na trzy punkty, drugi raz zawodników do siebie przywołał trener Norwida (9:6). Częstochowianie wciąż mieli problemy z odbiorem (11:6). Przyjezdnym z niewygodnego ustawienia udało się wyjść dopiero po ataku Kryńskiego (12:7). W kolejnych akcjach wciąż ton boiskowym wydarzeniom nadawali tomaszowianie. Roszady w składzie przyjezdnych nie pomagały. Po asie Bartłomieja Neroja gospodarze mieli siedem punktów przewagi (16:9). W dalszej fazie seta częstochowianie odrobili większość strat, gdy atak Wiktora Rajsnera został zatrzymany przez Usowicza o czas poprosił trener Rebzda (19:15). Końcówka to zacięta walka, w której kropkę nad i postawił atakiem Kącki.
Na początku trzeciej partii tomaszowianie zbudowali dwupunktowe prowadzenie (9:7). Akcje były zacięte. Po ataku po bloku w aut Kąckiego czas wykorzystał trener Norwida (11:8). Po przerwie obie drużyny zepsuły zagrywki. Gdy piłkę przechodzącą skończył Błoński, drugi raz grę przerwał Piotr Lebioda (13:9). W kolejnych akcjach dystans rósł za sprawą celnych zagrywek Wiktora Rajsnera (15:10, 17:10). Seria trwała, gdy długą akcję zakończył blok na Demcio było już 19:10. Dopiero atak Kryńskiego przerwał passę rywali. W końcówce trener Lebioda zaordynował podwójną zmianę, ale dystans był zbyt wyraźny, by Norwid zdołał go odrobić. Błąd Demcio zamknął jednostronną odsłonę.
W czwartego seta częstochowianie weszli z nową energią, po asie Kowalskiego szybko o czas poprosił trener Rebzda (1:4). Z czasem dystans topniał, częstochowianie popełniali błędy. Po zagraniu z przechodzącej piłki Bartłomieja Neroja lechiści złapali kontakt punktowy (11:12). W kolejnych akcjach również tomaszowianie mylili się w ataku, przez co w środkowej fazie seta tracili do przeciwników trzy punkty (12:15). Gospodarze wciąż gonili wynik, jednak nie byli w stanie doprowadzić do wyrównania. Po błędzie dotknięcia siatki przez Rajsnera drugi raz o czas poprosił Bartłomiej Rebzda (17:20). Jego podopieczni do końca walczyli o odwrócenie losów seta, ale po zepsutej zagrywce Błońskiego Norwid doprowadził do tie-breaka.
Początek piątej odsłony to popis gry częstochowian, po bloku Kowalskiego na Kąckim było 4:0, a pierwszy punkt lechiści zdobyli dopiero, gdy po przerwie błąd popełnił Usowicz. Gospodarze nie odpuszczali, po ataku po bloku Piotrowskiego różnica punktowa zmalała do dwóch oczek (5:7). Zepsuta zagrywka Błońskiego dała sygnał do zmiany stron (5:8). Obie drużyny nie wstrzymywały ręki w polu zagrywki (7:9). Skutecznie na środku siatki punktował Mucha, po jego kolejnym ataku czas wykorzystał trener Rebzda (10:13). Po przerwie skutecznie zaatakował Piotrowski, a gdy punkt dołożył jeszcze Błoński grę przerwał częstochowski szkoleniowiec (12:13). Przyjezdni nie wykorzystali dwóch piłek meczowych, po asie Marcela Hendzelewskiego na tablicy wyników widniał remis (14:14). Lechii nie udało się przechylić szali zwycięstwa na swoją stronę. Zaciętego seta zakończył błąd Piotrowskiego.
MVP: Jarosław Mucha
Lechia Tomaszów Mazowiecki – Exact Systems Norwid Częstochowa 2:3
(15:25, 25:19, 25:13, 22:25, 14:16)
Składy zespołów:
Lechia: Rajsner (8), Neroj (7), Błoński (14), Miniak (5), Sokołowski, Piotrowski (27), Zieliński (libero) oraz Kącki (9), Hendzelewski (1) i Janus (2)
Norwid: Kryński (17), Usowicz (8), Kowalski (2), Mucha (15), Kogut (15), Szewczyk (3), Wasilewski (libero) oraz Walczak (3), Kopyść (4), Biliński, Franczak i Demcio
Zobacz również:
Wyniki i tabela I ligi mężczyzn
źródło: inf. własna