7. kolejka I ligi mężczyzn miała być pierwszą, rozegraną w całości w pierwotnym terminie. Niestety ze względu na pojawienie się przypadków koronawirusa w Gwardii nie doszedł do skutku hit ten serii, jakim miało być spotkanie wrocławian z lublinianami. W większości meczów wygrywali faworyci, niespodziankę sprawili tylko siatkarze ZAKSY Strzelce Opolskie, którzy we własnej hali gładko pokonali Avię Świdnik.
7. kolejka zaplecza PlusLigi rozpoczęła się w Krakowie, gdzie AZS AGH podejmował BAS Białystok. Mecz ten miał być transmitowany, jednak w ostatniej chwili ze względu na przypadek koronawirusa u jednego z realizatorów telewizja wycofała się z realizacji transmisji. Mecz był niezwykle ciekawy i zacięty. W pierwszych dwóch setach lepiej prezentowali się przyjezdni i wygrali je do 23 i 17. Podopieczni trenera Kubackiego nie spuścili głów. W kolejnych odsłonach to po ich stronie leżała inicjatywa i AGH doprowadziło do tie-breaka. Piątego seta lepiej rozpoczęli krakowianie, ale nie zdołali utrzymać trzypunktowej przewagi. Ostatecznie o zwycięstwie zdecydowała walka na przewagi, w której więcej zimnej krwi zachował BAS. Dla białostoczan było to pierwsze zwycięstwo w tym sezonie, a MVP wybrano rozgrywającego Karola Jankiewicza. Najwięcej punktów w meczu zdobył Mateusz Jóźwik (20, 46% skuteczności) bardzo dobrze zaprezentował się również drugi atakujący – Michał Moniak wszedł w trakcie 2. seta i zapisał na swoim koncie 19 oczek (58% skuteczności). Dla BAS-u najczęściej punktowali Kacper Wnuk (19, 44% skuteczności) i Mateusz Laskowski (18, 45% skuteczności).
MCKiS Jaworzno bardzo dobrze rozpoczęło mecz w Bielsku-Białej. Jaworznianie postawili się faworytom i po walce na przewagi wygrali pierwszego seta 29:27. W dwóch kolejnych to BBTS dyktował warunki. Wydawało się, że gospodarze nie będą mieli problemów z zapisaniem na swoim koncie trzech punktów. MCKiS nie miał zamiaru odpuszczać i doprowadził do zaciętej końcówki, która ponownie grana była na przewagi. Tym razem jednak bielszczanie nie pozwolili wyrwać sobie zwycięstwa i po błędzie rywali cieszyli się z triumfu 29:27. Dla BBTS-u najczęściej punktował Michał Makowski. Przyjmujący skończył 21 z 30 ataków (70% skuteczności), dołożył asa oraz blok i został MVP meczu. Po drugiej stronie siatki gra opierała się na Krzysztofie Gulaku (19 punktów, 47% skuteczności w ataku) i Wojciechu Szwedzie (16 punktów, 52% skuteczności). Dla BBTS-u to już 6. wygrana z rzędu, MCKiS mimo rozegrania tej samej liczby spotkań, wciąż czeka na swój pierwszy triumf w tym sezonie.
Nieudany powrót po przerwie spowodowanej zakażeniami koronawirusem zaliczyli podopieczni trenera Mariana Kardasa. Krispol tylko w trzecim secie toczył do końca zaciętą walkę z Mickiewiczem Kluczbork. W pozostałych setach to przyjezdni kontrolowali grę i bez większego problemu odnieśli zwycięstwo bez straty seta. Co ciekawe obie drużyny miały taką samą skuteczność w ataku – 46%. Kluczborczanie górowali jednak w bloku. Drużyna prowadzona przez trenera Łysiaka zdobyła tym elementem aż 13 punktów przy zaledwie 3 oczkach rywali. Gospodarzy pogrążyły również błędy własne, zepsuli aż 14 zagrywek. Liderem wrześnian był Mateusz Linda, który skończył aż 20 z 32 ataków (63%) i dołożył jednego asa. Pozostali siatkarze Krispolu nie przekroczyli bariery 10 punktów. Gości do zwycięstwa poprowadził duet Dawid Bułkowski/Łukasz Owczarz. Przyjmujący zdobył 14 punktów (2 asy, 1 blok, 11 ataków przy 50% skuteczności), zaś atakujący zapisał na swoim koncie 13 oczek (1 as, 3 bloki, 9 ataków przy 45% skuteczności) i został MVP pojedynku.
Dość niespodziewanie po walce na przewagi inauguracyjnego seta we własnej hali wygrała Olimpia Sulęcin. Podopieczni trenera Kowalskiego po powrocie z kwarantanny nie potrafili wrócić do dobrej dyspozycji. W sobotnim meczu z Visłą Bydgoszcz gospodarze nie zdołali jednak przełamać złej passy. W dwóch kolejnych setach bydgoszczanie górowali nad rywalami. Walka ponownie pojawiła się w czwartej odsłonie, ale również ona padła łupem przyjezdnych. Dla bydgoszczan najwięcej punktów zdobywali Patryk Strzeżek (21, 50% skuteczności), Jan Galabov (14, 57% skuteczności) i Janusz Gałązka (14, 73% skuteczności). MVP powędrowało do bydgoskiego atakującego. W szeregach Olimpii najczęściej punktowali Maciej Kordysz i Grzegorz Turek (obaj po 11 punktów, przyjmujący 71% skuteczność w ataku, zaś atakujący 38%). – Widać światełko w tunelu, ale interesują nas zwycięstwa, więc na pewno dwie poprzednie porażki bardzo bolą. Wyciągnęliśmy wnioski i będziemy jeszcze pracować bez nerwowych ruchów – skomentował dla TVP 3 Gorzów Wielkopolski Maciej Naliwajko.
Do sporej niespodzianki doszło w Strzelcach Opolskich. ZAKSA, która dotychczas nie najlepiej prezentowała się na boisku podejmowała Polski Cukier Avię Świdnik. Świdniczanie bardzo słabo weszli w mecz. Podopieczni trenera Dembończyka grali bardziej zdecydowanie, popełniali mniej błędów i wyraźnie wygrali pierwszą odsłonę. W kolejnych było znacznie więcej walki, dobre akcje przeplatane były błędami, nie brakowało punktowania seriami. Końcówki obu odsłon potoczyły się jednak po myśli gospodarzy, którzy dopisali do swojego konta cenne trzy punkty. Bezsprzecznym liderem ZAKSY, a zarazem MVP meczu był Filip Grygiel, który zdobył aż 26 punktów. Atakujący zaserwował 5 asów, raz zablokował rywali, a pozostałe punkty zdobył atakiem, notując 63% skuteczność w tym elemencie. Po drugiej stronie siatki najczęściej punktował Mateusz Rećko, który skończył 13 z 29 ataków (45% skuteczność).
Trzecie zwycięstwo z rzędu za trzy punkty odniósł Exact Systems Norwid Częstochowa. Drużyna prowadzona przez Piotra Lebiodę podejmowała KPS Siedlce. W inauguracyjnej partii od początku do końca ton grze nadawali gospodarze. W kolejnej długi czas trwała zacięta walka. Od stanu 17:16 to Norwid dyktował warunki i wygrał 25:17. Podobnie przebiegał trzeci set, który w drugiej części zdominowany został przez częstochowian. Tak jak w poprzednich meczach gra Norwida opierała się na Tomaszu Kryńskim i Damianie Kogucie. Atakujący zdobył 13, a przyjmujący 14 punktów. MVP powędrowało po raz drugi z rzędu do Koguta. Dla KPS-u najwięcej punktów – 11 zdobył Janusz Górski. – Zagraliśmy bardzo słabe spotkanie. Nie będę oczekiwał od chłopaków, że po 14 dniowej kwarantannie i 3 wspólnych treningach będziemy wygrywać z każdym. Nie oduczyliśmy się grać w siatkówkę. Brakuje nam powtórzeń i jeszcze raz powtórzeń, praktycznie w każdym elemencie. Nie szukam usprawiedliwień – powiedział po meczu trener Mateusz Grabda.
Kolejkę 2 listopada miał zakończyć mecz pomiędzy niepokonanymi dotąd LUK Politechniką Lublin i eWinner Gwardią Wrocław. Mecz przełożono na 8 grudnia, ponieważ we wrocławskim zespole pojawiły się zakażenia koronawirusem. W tej kolejce planowo pauzowała Lechia Tomaszów Mazowiecki.
Zobacz również:
Wyniki i tabela I ligi mężczyzn
źródło: inf. własna