Jeszcze nie opadły emocje po weekendowych meczach, a już w środku kolejnego tygodnia zespoły z TAURON 1. Ligi rozegrają 21. kolejkę. W niej ciekawie powinno być we Wrocławiu i Siedlcach. Ważne mecze dla układu dolnej części tabeli odbędą się we Wrześni i Strzelcach Opolskich, a pauzował będzie BBTS Bielsko-Biała.
O zachowanie pozycji lidera zagra LUK Politechnika Lublin, która zmierzy się z Lechią Tomaszów Mazowiecki. Lublinianie przystąpią do tego meczu opromienieni wygraną z BBTS-em, która dała im fotel lidera. Zresztą ostatnio sporo działo się w Politechnice, bo ma ona nowego trenera, a dodatkowo zakontraktowała Jakuba Ziobrowskiego. Nie ma co ukrywać, że będzie faworytem w starciu z podopiecznymi Bartłomieja Rebzdy, ale zagra pod presją, bowiem na stratę punktów nie może sobie pozwolić. Z kolei tomaszowianie w ostatnich meczach prezentują się przyzwoicie. W miniony weekend byli nawet blisko ogrania Visły, więc niewykluczone, że postawią się kolejnemu faworytowi.
Za ciosem chcą pójść siatkarze Exact Systems Norwida Częstochowa, którzy zmierzą się we własnej hali z Mickiewiczem Kluczbork. Podopieczni Piotra Lebiody są ostatnio na fali, a seria zwycięstw pozwoliła im awansować już na czwarte miejsce w tabeli. Natomiast podopieczni Mariusza Łysiaka udane mecze przeplatają słabszymi. Ostatnio ograli MCKiS, ale do najbliższego przeciwnika mają dziewięć oczek straty. Przegrali z nim we własnej hali, więc liczą na rewanż, ale w Częstochowie drużynom przyjezdnym nie gra się łatwo. – Drużyna z Kluczborka jest ciężkim przeciwnikiem. Z całą pewnością nie zabraknie walki. Liczę na kolejne dobre widowisko. Mam nadzieję, że będziemy mogli po nim dopisać sobie kolejne punkty do ligowej tabeli – powiedział na łamach serwisu tauron1.liga.pl Łukasz Usowicz, środkowy Norwida.
Coś do udowodnienia ma eWinner Gwardia Wrocław, która po ostatniej porażce spadła na piąte miejsce w tabeli. Podopieczni Krzysztofa Janczaka nie radzą sobie w halach rywali, ale u siebie są niemal nie do pokonania. Środowy mecz zagrają we własnej hali, ale ich przeciwnikiem będzie Visła Bydgoszcz. Będą więc musieli pokazać dobrą siatkówkę, by postawić się przyjezdnym. Obecnie w tabeli obie drużyny dzieli osiem oczek, ale to ekipa znad Brdy jest w korzystniejszej sytuacji. W ostatnich tygodniach prezentuje ona bardziej stabilną formę, ale czy odnajdzie się we wrocławskiej hali? Gospodarze liczą na niespodziankę. – Jesteśmy zmotywowani, żeby zaprezentować się z dobrej strony po porażce w Świdniku. Chcemy pokazać swoją siłę. Nie jesteśmy faworytem, ale grając na większym luzie i mniejszej presji postaramy się udowodnić tym, którzy nas skreślają, że się mylą – zaznaczył środkowy Gwardii Mateusz Siwicki.
Interesująco może być w Krakowie, gdzie miejscowa AGH AZS podejmie KPS Siedlce. Teoretycznie za faworyta można uznać przyjezdnych, bo w ostatnich tygodniach prezentują oni stabilniejszą dyspozycję. Wygrywają mecz za meczem. Ostatnio odprawili z kwitkiem ZAKSĘ, a dzięki temu plasują się na szóstej lokacie. Z kolei ekipa z Małopolski znacznie lepiej spisuje się u siebie niż na wyjazdach. Porażka z Norwidem skomplikowała trochę jej sytuację, a jeśli marzy jeszcze o włączeniu się do rywalizacji o miejsce w play-off, to musi pokonać KPS za komplet oczek. – W Krakowie czeka nas o wiele trudniejszy mecz, bo zagramy na trudnym terenie z bardzo groźną drużyną. Ale jedziemy tam po zwycięstwo – zadeklarował szkoleniowiec siedleckiej ekipy Mateusz Grabda.
We własnej hali za ostatnią porażkę zrehabilitować będzie chciała się Olimpia Sulęcin, która podejmie Polski Cukier Avię Świdnik. Podopieczni Tomasza Kowalskiego mają za sobą słaby pojedynek w Białymstoku, ale u siebie spisują się znacznie lepiej. Mimo że to goście będą faworytem spotkania, to niewykluczone, że sulęcinianie napsują im sporo krwi. Wszak punkty są im potrzebne, bo wciąż nie mają bezpiecznego utrzymania w lidze. Mają już wystąpić z nowym nabytkiem, którym został Patryk Cichosz-Dzyga. – Wierzymy, że zespół otrząśnie się po słabszych meczach i będzie walczył. Mieliśmy trochę problemów zdrowotnych. Dużo zawodników musiało grać z urazami. Zachowujemy spokój, nie ma żadnych nerwowych ruchów i paniki. Jesteśmy dobrej myśli – podkreślił na łamach Radia Zachód prezes Olimpii Łukasz Chajec.
Ważny pojedynek dla układu dolnej części tabeli odbędzie się w Strzelcach Opolskich, gdzie miejscowa ZAKSA powalczy z BAS-em Białystok. Podopieczni Rolanda Dembończyka są obecnie w lepszej sytuacji, bowiem mają sześć punktów przewagi nad beniaminkiem. Oni też wygrali pierwszy mecz, ale BAS na pewno tanio skóry nie sprzeda. W ostatnich tygodniach to on prezentuje się nieco lepiej, a w miniony weekend pokonał Olimpię Sulęcin. Liczy, że na Opolszczyźnie sięgnie po kolejne punkty, które przybliżą go do utrzymania się w TAURON 1. Lidze. – Dla nas każdy mecz jest o sześć punktów. Dla mnie będzie to powrót w rodzinne strony, dlatego tym bardziej pragnę tego zwycięstwa. Mam kilka rzeczy do udowodnienia – przyznał libero beniaminka Mateusz Podborączyński.
W trudnej sytuacji jest Krispol Września, który w tym roku przegrywa mecz za meczem. Przed nim starcie z najsłabszym w stawce MCKiS-em Jaworzno. Jest to praktycznie ostatnia szansa dla podopiecznych Mariana Kardasa, aby włączyli się oni jeszcze do walki o dwunastą lokatę, która gwarantuje bezpieczne utrzymanie. Obecnie zajmuje ją Lechia, która ma siedem oczek przewagi nad Krispolem. Jemu ma pomóc doświadczony Marcin Iglewski, który przez lata był ikoną wrzesińskiego klubu. Jaworznianie są w jeszcze gorszej sytuacji, bowiem od dłuższego czasu zamykają ligową stawkę. Ostatnio potrafili urywać sety rywalom, więc może tym razem w końcu pokuszą się o jakieś punkty, które sprawią, że lepiej będzie im się przygotowywało do kolejnych spotkań.
Zobacz również:
Wyniki i tabela I ligi mężczyzn
źródło: inf. własna