Chociaż gospodarze ostatniego meczu 16. kolejki zaplecza PlusLigi po słabym pierwszym secie wygrali dwa kolejne, nie udało im się sięgnąć po trzy punkty w starciu z Lechią Tomaszów Mazowiecki. Obie drużyny grały nierówno i podobnie jak na początku sezonu, również i tym razem o zwycięstwie musiał zdecydować tie-break. Ponownie w ostatnim secie lepiej zaprezentowali się częstochowianie i to oni zapisali na swoim koncie 11. zwycięstwo w sezonie.
Od początku spotkania nie brakowało mocnych ataków (2:4). Po bloku na Kryńskim o czas poprosił trener Lebioda (4:7). Passę przy zagrywkach Bartłomieja Neroja przerwał dopiero atakiem z szóstej strefy Damian Kogut (5:8). W kolejnych akcjach goście górowali na siatce, po autowym ataku częstochowskiego przyjmującego drugi raz interweniował szkoleniowiec Norwida (6:11). W kolejnych akcjach skutecznie punktował Mateusz Piotrowski. Gospodarze wciąż nie kończyli ataków, dlatego Koguta i Kryńskiego zmienili Cieślik i Walczak. Po asie tomaszowskiego atakującego było już 16:8 dla Lechii. Goście bardzo dobrze czytali grę rywali, regularnie punktując blokiem. Częstochowianie ofiarnie grali w obronie, ale nie byli w stanie skutecznie skończyć akcji (12:22). Jednostronnego seta efektownym atakiem po skosie zakończył Dawid Sokołowski.
W drugim secie goście poszli za ciosem, po zupełnie nieudanym ataku Szewczyka prowadzili 4:1, szybko przerwę wykorzystał Piotr Lebioda. Gospodarzy poderwać do walki starał się Tomasz Kryński (4:7), a gdy asa posłał Jarosław Mucha na tablicy wyników pojawił się remis (8:8). Rozgorzała niepozbawiona pomyłek walka punkt za punkt (11:11). W kolejnych akcjach na nieznaczne prowadzenie wyszli goście, ale po ataku Mikołaja Szewczyka gospodarze ponownie doprowadzili do wyrównania (11:13, 14:14). Gdy przy potrójnym bloku w aut piłkę posłał Błoński, o czas poprosił trener Rebzda (15:14). Przyjezdni mieli problemy z przyjęciem. Z akcji na akcję gra częstochowian napędzała się. Przy stanie 19:15 ponownie interweniował szkoleniowiec Lechii. Częstochowianie mocno zagrywali, co dawało im przewagę na siatce (23:19). Mocny atak Koguta dał piłki setowe gospodarzom, a decydujący punt padł po zagraniu Cieślika.
Otwarcie trzeciego seta również należało do gospodarzy, którzy skutecznie wykorzystywali kontrataki. Goście raz za razem psuli zagrywki, często blokowany był Piotrowski (11:6). W kolejnych akcjach wyraźny dystans utrzymywał się, szybko oba czasy wykorzystał trener Rebzda (14:8). Pojedyncze ataki Sokołowskiego i Kąckiego na niewiele się zdały. Bardzo dobrze funkcjonował częstochowski blok. Chociaż gospodarzom również zdarzało się popełniać błędy, rywale nie zdołali tego wykorzystać. Ostatnie punkty dla zespołu z Częstochowy padły po nieudanych atakach Miniaka.
Od początku czwartej partii trwała zacięta walka. Chociaż goście regularnie psuli zagrywki, utrzymywali kontakt punktowy z rywalami. Do skutecznej gry wrócił Piotrowski (12:12). Gdy po kontrataku Szewczyka gospodarze odskoczyli na 14:12 o czas poprosił trener Rebzda. W kolejnych akcjach inicjatywa leżała po stronie lechistów, a gdy w ataku pomylił się Usowicz wynik ponownie się wyrównał. W kolejnej akcji skutecznie zaatakował Michał Błoński i to tomaszowianie wyszli na jednopunktowe prowadzenie. Obie drużyny grały nerwowo, po błędzie Szewczyka przerwę wykorzystał trener Lebioda (17:18). Blok na Piotrowskim i udany atak Kryńskiego pozwolił gospodarzom zbudować przewagę. Serię przy zagrywkach Szewczyka przerwał dopiero atakiem Kącki (21:19). Sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie i po chwili ponownie był remis (21:21). W końcówce dobre wejście na zagrywkę zaliczył Hendzelewski. Punkty na wagę zwycięstwa Lechii padły po dwóch z rzędu błędach w ataku Koguta.
Tie-break od początku był zacięty. Częstochowianie skutecznie ustawiali blok, po zatrzymaniu ataku Piotrowskiego odskoczyli na 7:4, a o czas poprosił trener Rebzda. W kolejnej akcji zablokowany został Kącki (8:4). Dopiero po zmianie stron błąd Muchy przerwał serię. Stopniowo dystans topniał, po asie Wiktora Rajsnera przerwę wykorzystał trener Lebioda (10:8). Obie drużyny skuteczne akcje przeplatały z błędami. Sprytna kiwka Tomasza Kowalskiego dała piłki meczowe częstochowianom (14:11). Mecz zakończyła zagrywką w siatkę Neroja.
MVP: Mikołaj Szewczyk
Exact Systems Norwid Częstochowa – Lechia Tomaszów Mazowiecki 3:2
(14:25, 25:20, 25:19, 23:25, 15:12)
Składy zespołów:
Norwid: Kryński (17), Usowicz (4), Kowalski (4), Mucha (10), Kogut (15), Szewczyk (18), Wasilewski (libero) oraz Walczak (1), Franczak (1), Cieślik (1) i Biliński
Lechia: Rajsner (5), Neroj (6), Błoński (10), Janus (4), Sokołowski (13), Piotrowski (21), Zieliński (libero) oraz Hendzelewski, Miniak i Kącki (9)
Zobacz również:
Wyniki i tabela I ligi mężczyzn
źródło: inf. własna