Grudzień nie jest udany dla VK Ostrawa. Drużyna z Polakami w składzie doznała kolejnej porażki, tym razem przegrywając z zespołem z Kladna. Na parkiecie zabrakło Mateusza Biernata. Pierwszej porażki w lidze doznały Lvi Praga, które po tie-breaku uległy Dukli Liberec.
Podcięte skrzydła
Trwa niemoc VK Ostrawa, która po porażce z Volejbalem Brno uległa również na wyjeździe drużynie z Kladna, z którą w pierwszej rundzie wygrała po tie-breaku. Tym razem powalczyła tylko w drugiej partii. W pozostałych to gospodarze dyktowali warunki gry. Ich przewaga uwidoczniła się zwłaszcza na siatce, gdzie uzyskali 51% skuteczności w ataku oraz 12 razy punktowali blokiem.
Do sukcesu zespół z Kladna poprowadził Enrique Rempel, który zapisał na koncie 20 oczek. Wśród gości zabrakło lidera. W ogóle w składzie nie było Mateusza Biernata, co było dużym osłabieniem drużyny z Ostrawy. Słabo spisał się Jakub Chwastyk, który wywalczył 8 punktów, w tym 1 w bloku, osiągając zaledwie 29% skuteczności w ataku. 7 oczek dołożył Wojciech Dudzik, który uzyskał 50% skuteczności w ataku, a raz punktował blokiem i zagrywką. Z kolei Michał Grzyb zakończył mecz z 7 punktami (39% skuteczności w ataku). Na podobnym poziomie zaprezentował się w przyjęciu, w którym angażowany był 18 razy i popełnił 2 błędy.
Niespodzianka w Libercu
Pierwszej porażki w sezonie doznały Lvi Praga. Mimo że wicemistrz Czech prowadził już 2:1 w Libercu z miejscową Duklą, to tym razem poległ w tie-breaku. Nie pomogło mu 14 asów serwisowych. Gospodarze dominowali w bloku, którym punktowali 13 razy, a bohaterem meczu został Logan House, który zgromadził na koncie 23 oczek.
Zgodnie z planem kolejne zwycięstwo na koncie zapisał CEZ Karlovarsko, który u siebie wykazał wyższość nad Aero Odolena Voda. Goście doprowadzili do końcówek, ale nie byli w stanie przechylić w nich szali zwycięstwa na swoją korzyść. Przewaga gospodarzy uwidoczniła się na zagrywce (7 asów) oraz w ataku. Pierwsze skrzypce w ich zespole grał Lazar Bajandić, który zdobył 19 punktów, osiągając 68% skuteczności w ataku.
Faworyci na tarczy
Atut własnego parkietu wykorzystał Volejbal Brno, który odprawił z kwitkiem Benatky nad Jizerou. Przyjezdni dzielnie walczyli, a w czwartym secie byli nawet blisko doprowadzenia do tie-breaka, lecz przegrali go po walce na przewagi. Ich największym problemem była skuteczność w ataku, która wyniosła zaledwie 37%. Wśród gospodarzy bohaterem spotkania został Milos Nadazdin, który zdobył aż 25 punktów.
Z dolnych rejonów tabeli próbuje wygrzebać się Usti nad Labem, które pokonało na wyjeździe Fatrę Zlin. Gospodarze zerwali się do walki w trzeciej odsłonie, ale ich zapendy na doprowadzenie do tie-breaka szybko zostały zgaszone. Przyjezdni dominowali na siatce, a dobrze spisali się zwłaszcza w bloku, 12 razy zatrzymując nim przeciwników. Ich liderami byli Ivo Hulpach i Wellington Silva Bolzani, którzy łącznie wywalczyli 43 punkty.
Jednostronne spotkanie odbyło się w Ostrawie, gdzie Black Volley uległ VK Pribram. O bezradności gospodarzy świadczy fakt, że najwięcej w poszczególnej partii uzbierali 18 punktów. Przyjezdni nie popełnili żadnego błędu w przyjęciu, a w ataku przytrafiły im się tylko 2 pomyłki. Prym w ich szeregach wiódł Wołodymyr Pewkun, który zakończył spotkanie z 13 oczkami na koncie.
Zobacz również
źródło: inf. własna
