Pojedynki półfinału PlusLigi pomiędzy Jastrzębskim Węglem i Asseco Resovią Rzeszów nie były tymi dla osób o słabym sercu. W tych meczach było wszystko. Jastrzębianie byli blisko porażki w tej rywalizacji, bo w czwartym secie rewanżu przegrywali już 15:21. – Miałem chwilę zwątpienia, kiedy Resovia prowadziła pięcioma, czy sześcioma punktami w końcówce seta – przyznał asystent Marcelo Mendeza, Leszek Dejewski.
MOMENTY ZWĄTPIENIA
Jastrzębski Węgiel pierwszy mecz półfinału wygrał 3:2. Tegoroczna formuła tej fazy play-off sprawiała, że porażka w rewanżu 0:3 lub 1:3 premiowała awansem rywali z Rzeszowa. Jastrzębianie przegrywali już 1:2 i 15:21 w czwartej partii. – Przeżyliśmy i jesteśmy w finale! Natomiast nie ukrywam, myślałam że będzie trochę łatwiej. W czwartym secie myślałem już nawet co mam powiedzieć po przegranym meczu. Jak wytłumaczyć, czym wytłumaczyć to, że przegraliśmy. Tak, miałem chwilę zwątpienia, kiedy Resovia prowadziła pięcioma, czy sześcioma punktami w końcówce seta – przyznał szczerze Leszek Dejewski. Ostatecznie jego zespół na swoją korzyść przechylił czwartą partię, a następnie tie-breaka.
Od wielu lat jest on członkiem sztabu szkoleniowego Jastrzębskiego Węgla, a wcześniej występował jako zawodnik tego klubu. Jako jedna z legend ma więc spore doświadczenie i jeszcze więcej historii. – Pamiętam taki mecz. 20 lat temu, w Częstochowie gospodarze prowadzili z nami 10:5 i przegrali tego seta. Można powiedzieć, że po 20 latach ponownie byliśmy w bardzo ciężkiej sytuacji, z której wyszliśmy. Ta sytuacja była chyba jeszcze trudniejsza, bo to była końcowa faza seta. Także wielkie brawa dla całego zespołu – podsumował członek sztabu szkoleniowego.
NAJLEPSZA RESOVIA W SEZONIE
Rzeszowianie w tym sezonie PlusLigi mieli swoje wzloty i upadki. Rundę zasadniczą zakończyli na 4. miejscu, ale w półfinale zagrali na najwyższym poziomie. – Trzeba przyznać, że Resovia zagrała chyba najlepsze dwa mecze w całym sezonie. Bardzo ciężko było ich złamać, dlatego tym bardziej bardzo, ale to bardzo się cieszymy, że to my zagramy w finale po raz kolejny. Mamy finał czwarty raz z rzędu! – nie ukrywał swojej radości Dejewski.
DO OSTATNIEGO GWIZDKA
Asseco Resovia była blisko wyeliminowania jastrzębian. 21:15 to wynik, z którego rzadko jest się w stanie odwrócić losy partii. Jastrzębskiemu Węglowi to się udało. – Okazuje się że w siatkówce można wyjść z każdego wyniku, jednak zostawiliśmy naprawdę kawał zdrowia na boisku. Poprzedni mecz był fizycznie dla nas ciężki, teraz kolejne spotkanie również wykańczające fizycznie – przyznał asystent Marcelo Mendeza.
W najważniejszych momentach czwartej partii więcej zimnej krwi zachowali jastrzębianie i między innymi dzięki temu byli w stanie zameldować się w finale PlusLigi. – Wychodzimy z ciężkiej sytuacji, a to pokazuje nasze doświadczenie. Cały czas mówiłem, że tym doświadczeniem możemy wiele wygrać i w najważniejszych momentach wyjdzie nam na dobre. Teraz się to potwierdziło. Wyszło nam rzeczywiście na dobre, wygraliśmy doświadczeniem – podsumował Leszek Dejewski.
W finale PlusLigi Jastrzębski Węgiel zmierzy się z Aluronem CMC Wartą Zawiercie. Zawiercianie w półfinale okazali się lepsi od Projektu Warszawa.
Zobacz również:
Galeria z półfinałowego spotkania Jastrzębski Węgiel – Asseco Resovia Rzeszów
źródło: inf. własna