– Na papierze możemy się klasyfikować w czubie pierwszoligowej stawki. Ale jednak papier nie gra, a wszystko zweryfikuje boisko – powiedział w trakcie przygotowań do kolejnego sezonu przyjmujący KFC Gwardii Wrocław, Krzysztof Gibek.
Przez ostatnie miesiące sportowcy musieli sobie radzić z niecodzienną sytuacją. Koronawirus sparaliżował praktycznie wszystkie rozgrywki, a był taki okres, w którym nawet treningi musiały odbywać się w domu. – Odkąd pojawił się koronawirus, starałem się zorganizować sobie jakąś siłownię domową. Cały ten okres byłem w ruchu, starałem się utrzymać formę fizyczną i nie „zapuścić się”. Na wakacje także był czas, głowa odpoczęła, a teraz jest motywacja do pracy – powiedział Krzysztof Gibek, przyjmujący dolnośląskiej drużyny.
Wrocławianie już trenują przed startem kolejnych rozgrywek. Nie ukrywają, że przez ostatnie miesiące brakowało im siatkówki oraz sportowej rywalizacji. – Rozbrat z siatkówką był bardzo długi, chyba najdłuższy jaki miałem w życiu. Jesteśmy już stęsknieni za pracą, siatkówką, rywalizacją i adrenaliną. Takie jest życie zawodowego sportowca, że zawsze pojawia się głód grania. Czasem pojawia się szybciej, a czasem później. Przerwa nam dobrze zrobiła, bo każdy z nas solidnie odpoczął. Tej energii nigdy tyle nie było, ile jest obecnie – przyznał skrzydłowy Gwardii.
W przerwie między sezonami w zespole prowadzonym przez Krzysztofa Janczaka zaszło trochę zmian. Mają one jeszcze bardziej zwiększyć rywalizację na poszczególnych pozycjach, a wrocławska drużyna stawiana jest w gronie pretendentów do zajęcia czołowych lokat na zapleczu PlusLigi. – Na papierze możemy się klasyfikować w czubie pierwszoligowej stawki. Ale jednak papier nie gra, a wszystko zweryfikuje boisko. Cieszę się, że rywalizacja w drużynie będzie większa, bo to każdemu wyjdzie na plus. Później powinno się to przełożyć na wynik całego zespołu – zakończył Krzysztof Gibek.
źródło: Gwardia Wrocław - facebook, opr. własne
