– Wiedzieliśmy, że to będzie emocjonujący mecz. Ciężko, żeby było inaczej, gdy jest dwóch beniaminków, którzy awansowali, a chcą się utrzymać i zrobią wszystko, by to osiągnąć. To było widać na boisku. Dużo walki. Bardzo cieszę się, że chłopaki nie pękli i wygrali tego tie-breaka. Wielkie gratulacje za to dla naszego zespołu – stwierdził Dominik Walenciej, trener Chrobrego Głogów.
W piątek w Warszawie odbyło się starcie beniaminków. Legia podejmowała Chrobrego Głogów. Głogowianie prowadzili w meczu 2:1, ale ostatecznie dopiero po tie-breaku odnieśli zwycięstwo. – Wiedzieliśmy, że to będzie emocjonujący mecz. Ciężko, żeby było inaczej, gdy jest dwóch beniaminków, którzy awansowali, a chcą się utrzymać i zrobią wszystko, by to osiągnąć. To było widać na boisku. Dużo walki. Bardzo cieszę się, że chłopaki nie pękli i wygrali tego tie-breaka. Wielkie gratulacje za to dla naszego zespołu. Jestem z nich bardzo zadowolony, bo ta pierwsza wygrana na wyjeździe mam nadzieję, że tylko nam pomoże jeszcze bardziej w siebie uwierzyć i grać na takim poziomie, żeby zdobywać punkty do tabeli, bo to jest najważniejsze – powiedział po spotkaniu trener Dominik Walenciej.
Czego zabrakło głogowianom, żeby wywieźć z Warszawy komplet oczek? – W czwartym secie brakło podjęcia ryzyka w pewnych sytuacjach. Nie zdecydowaliśmy się zaryzykować na wysokiej piłce, żeby skończyć kontratak, później przebiliśmy delikatną zagrywkę na drugą stronę, dlatego przy bardzo dobrze dysponowanym atakującym z Warszawy – Żakiecie to były prezenty dla nich. Oni się napędzali, tam praktycznie był mecz jednego zawodnika, oczywiście nie umniejszając pozostałym siatkarzom z Warszawy, ale on przechodził dzisiaj samego siebie – przyznał po pojedynku Szymon Kosecki, drugi trener, a zarazem statystyk zespołu z Głogowa.
Podczas piątkowego spotkania Arkadiusz Żakieta zdobył 27 punktów, skończył 25 z 42 ataków (60% skuteczności) i dołożył po jednym punkcie zagrywką i blokiem. W szeregach Chrobrego najczęściej punktował Stanisław Wawrzyńczyk, który zapisał na swoim koncie 18 oczek.
Chrobry dotychczas rozgrywał wyłącznie trzysetowe mecze. Na wyjeździe przegrał z Lechią, a we własnej hali wygrał z ZAKSĄ i Olimpią oraz w ostatnim pojedynku przegrał z Krispolem. – Skłamałbym, gdyby mówił, że w zespole nie mówiło się o tym. Wiedzieliśmy, że dobrze gramy u siebie. Nawet jak przegraliśmy to ostatnie spotkanie z Krispolem Września, to widać było, jak mało brakuje. Jest duża pewność siebie, a na wyjazdach ciężko to było przełamać, mimo że mamy kilku starszych zawodników. Nie wiedziałem, czym to jest spowodowane. Myślę, że to było niezłe widowisko. Możemy być zadowoleni z poziomu, nie tylko z naszego przełamania – skomentował Krzysztof Antosik. Rozgrywający został MVP piątkowego spotkania.
źródło: Chrobry Głogów - Facebook, opr. własne