W trzecim secie sobotniego meczu Trefla Gdańsk ze Stalą Nysa niepokojąco wyglądającej kontuzji doznał kapitan gdańszczan Mariusz Wlazły. Po badaniach uraz okazał się jednak niegroźny. Jak poinformował klub, atakującego czeka przerwa w grze, która potrwa około tygodnia. Po tym czasie, spędzonym na pracy z fizjoterapeutą, zawodnik powinien wrócić na boisko.
Przy stanie 4:3 trzeciego seta sobotniego meczu w Nysie kapitan Trefla Gdańsk Mariusz Wlazły niefortunnie upadł na boisko po ataku z prawego skrzydła. Ból kostki był tak silny, że pozostali gracze znieśli zawodnika z boiska, a kontuzją od razu zajął się klubowy fizjoterapeuta Piotr Ślugajski. Już pod koniec tej partii kapitan Gdańskich Lwów dołączył do kolegów stojących w kwadracie dla rezerwowych i obserwował wygraną swojego zespołu. Po powrocie do Gdańska zawodnik miał przeprowadzone badania USG i RTG stawu skokowego. Nie wykazały one żadnych niepokojących zmian strukturalnych, więc czeka go teraz około tygodniowa praca z fizjoterapeutą.
– W poniedziałek Mariusz przeszedł specjalistyczne badania, które nie wykazały żadnych niepokojących sygnałów. Będziemy kontrolować jego stan zdrowia. Teraz skupiamy się na rehabilitacji i jak najszybszym powrocie atakującego do drużyny. Nieunikniona jest jednak przerwa Wlazłego, która potrwa do kilkunastu dni – powiedział w rozmowie z Polsatem Sport fizjoterapeuta gdańskiego zespołu Piotr Ślugajski.
W najbliższym meczu swojej drużyny, który odbędzie się 31 stycznia, Mariusz Wlazły najprawdopodobniej zatem nie zagra. Trefl Gdańsk na wyjeździe zmierzy się wówczas z Indykpolem AZS Olsztyn.
źródło: Polsat Sport, treflgdansk.pl