– Nie ukrywam, że po mistrzostwach odczuwałem duże zmęczenie, ale to normalne. Po powrocie do klubu z każdym dniem czuję się coraz lepiej i jestem w coraz lepszej dyspozycji – mówi Klemen Cebulj. – Mam satysfakcję, że w debiucie przed naszymi kibicami mogliśmy się wspólnie cieszyć ze zwycięstwa 3-0 – przyznał przyjmujący Asseco Resovii Rzeszów po wygranym meczu z Czarnymi Radom.
Był pan najbardziej efektywnym i zarazem efektownym graczem Asseco Resovii w meczu z Cerradem Czarnymi Radom. W końcu mógł pan nawiązać kontakt wzrokowy z kibicami w hali Podpromie.
Klemen Cebulj: – Wreszcie mieliśmy okazję zagrać w wypełnionej hali; bardzo długo czekaliśmy na ten moment i nie mogliśmy się go doczekać. Jestem szczęśliwy, że są warunki do tego, abyśmy mogli grać przy obecności kibiców. W tym sezonie też długo czekaliśmy na pierwszy mecz u siebie, bo przecież za nami dwa mecze na wyjazdach. Mam satysfakcję, że w debiucie przed naszymi kibicami mogliśmy się wspólnie cieszyć ze zwycięstwa 3-0.
Początek spotkania nie był jednak przekonujący w waszym wykonaniu. Wydawało się, że przy wysokim prowadzeniu w drugim secie macie już wszystko pod kontrolą, ale musieliście się mocno napracować w emocjonującej końcówce tej partii.
– Wydaje mi się, że wtedy za bardzo się rozluźniliśmy i gdzieś uciekła nam koncentracja. Z kolei rywale dobrze wtedy zagrywali i sprawili nam dużo problemów serwisem. Dla nas było to duże ostrzeżenie, żeby wystrzegać się takich przestojów na przyszłość. Niezależnie od tego jaką mamy przewagę nad rywalem, to nie możemy sobie pozwolić na moment dekoncentracji, bo to jest tylko podanie ręki i pozwolenie przeciwnej drużynie na rozwinięcie skrzydeł. Mam nadzieję, że przy następnej takiej sytuacji przypilnujemy bezpiecznej przewagi i nie stracimy koncentracji aż do ostatniej piłki.
Wykonał pan ogromną pracę zarówno w przyjęciu, jak i przede wszystkim w ataku, dostając najwięcej piłek ze skrzydłowych i osiągając bardzo wysoką skuteczność (65% – przyp. red.). Był pan ofensywnym liderem drużyny.
– Bardzo lubię pełnić taką rolę w drużynie; już w zeszłym sezonie tak często bywało. Dla mnie to wręcz naturalne, że dostaję mnóstwo piłek w ataku w różnych sytuacjach i często muszę sobie radzić z blokiem rywali. Nie mam z tym problemu, że muszę się sporo napracować i dużo atakować.
Przed sezonem Asseco Resovia dokonała jednak kilku mocnych roszad kadrowych i wydawało się, że będzie więcej kandydatów do roli lidera zespołu, jak chociażby Maciej Muzaj czy Sam Deroo.
– Mamy bardzo fajny skład i jesteśmy dobrej myśli, co do naszych możliwości. Potrzebujemy jeszcze więcej czasu na wspólną pracę, żeby poczuć lepsze zgranie i zrozumienie się na boisku. Ja sam dołączyłem do drużyny bardzo późno, praktycznie tuż przed startem sezonu. Też muszę się lepiej zgrać z nowymi kolegami w zespole. Potrzebujemy więcej czasu, żeby nasza komunikacja i współpraca były lepsze. Na pewno wypracujemy wspólnie takie dodatkowe zgranie i zrozumienie, bo w szatni nie ma brakuje nam energii i zapału do pracy.
W sobotę czeka was wyjazdowe spotkanie w Nysie, która ostatnio pokazała się z bardzo walecznej strony w Bełchatowie.
– To będzie dla nas kolejny ciężki mecz. Już w zeszłym roku nie grało się z nimi łatwo. Teraz oni podobnie jak my trochę przebudowali skład i mają swoje cele. Zdajemy sobie sprawę, że czeka nas tam trudna przeprawa, ale mam nadzieję, że po chwili odpoczynku i regeneracji dobrze przygotujemy się do meczu w Nysie.
Jak ocenia pan zgranie z Pawłem Woickim, który ze względu na uraz Fabiana Drzyzgi musi prowadzić grę Asseco Resovii?
– Znamy się już dobrze ze sobą z poprzedniego sezonu, więc nie jest to żaden problem, bo mieliśmy okazję wspólnie grać i trenować przez dłuższy okres. Dobrze się ze sobą komunikujemy. Jeśli okaże się, że Fabian potrzebuje przerwy w grze, to Paweł też może go z powodzeniem zastąpić.
A jak wygląda współpraca całego zespołu z Maciejem Muzajem, który miał odgrywać pierwsze skrzypce w ataku, a na razie ma duże problemy ze skutecznością?
– Maciek jest w niezłej dyspozycji, ale w meczu z Czarnymi nie miał szczęścia. Musimy go wszyscy wspierać, dać mu czas i okazję do tego, żeby pokazał swoje duże możliwości. Już na treningach pokazuje swoje niesamowite warunki fizyczne i świetne ataki. Nie uważam, żeby jego gra była jakimś problemem. Na pewno jego czas nadejdzie i będziemy mogli na niego liczyć.
Jakie wnioski wyciągnęliście z dotkliwej porażki w Katowicach?
– Gospodarze rozegrali bardzo dobre spotkanie i należą im się słowa uznania. Dla nas to była cenna lekcja, ale o samej porażce szybko zapomnieliśmy i po powrocie do treningów koncentrowaliśmy się już na meczu z Radomiem. Oczywiście staraliśmy się wyeliminować te błędy, które pojawiły się w Katowicach i ogólnie nasze założenie było takie, żeby mocniej postawić się rywalom i grać skuteczniej w każdym elemencie.
Czy po finale mistrzostw Europy z drużyną Słowenii liczy pan teraz na finał PlusLigi z Asseco Resovią?
– Spokojnie. Krok po kroku róbmy swoje i zobaczymy jak będzie na koniec sezonu.
źródło: plusliga.pl