Słoweńcy po zwycięstwie z Francuzami wywalczyli brązowy medal mistrzostw Europy. – Zespołowość pozwoliła nam odnieść zwycięstwo – stwierdził trener, Gheorghe Cretu.
Gheorghe Cretu: Chłopcy pokazali wielki charakter
– Wiedzieliśmy, że Francuzi nie poddadzą się do końca, a pięć setów to potwierdziło. W meczach z nimi zawsze tak jest, że nawet jeśli prowadzi się 2:0 i 23:15, oni się nie poddają, wciąż wiedzą, jak się podnieść i tak się stało, ale nie pozwoliliśmy im wygrać – powiedział po wywalczeniu brązowego medalu mistrzostw Europy środkowy reprezentacji Słowenii, Alen Pajenk.
Słoweńcy dołożyli kolejny krążek mistrzostw Europy do swojej kolekcji. Po trzech srebrnych medalach tym razem wywalczyli brąz, pokonując w starciu o trzecie miejsce Francuzów, choć dopiero po tie-breaku. – Zawsze lepiej jest zakończyć turniej zwycięstwem niż porażką, nawet jeśli jest to tylko walka o brązowy medal. Ważne było to, aby pokonać Francuzów, aby móc zawiesić medal na szyi i zabrać go do domu. Dla nas to jak złoto, ten mecz był jak finał i jesteśmy naprawdę szczęśliwi, że zakończyliśmy mistrzostwa Europy zwycięstwem – nie ukrywał radości przyjmujący słoweńskiej reprezentacji, Klemen Cebulj.
Pokazali charakter
Słoweńcy prowadzili już 2:0, ale mistrzowie olimpijscy zdołali się podnieść. Doprowadzili do tie-breaka, a w nim wydawało się, że przechylą szalę zwycięstwa na swoją stronę, tym bardziej, że rywalom brakowało już sił. Jednak ambitna postawa Słoweńców pozwoliła im wyszarpać to zwycięstwo. – Chłopcy pokazali wielki charakter, zwłaszcza gdy przeciwnicy naciskali i próbowali wytrącić nas z rytmu. Jednak wierzyliśmy w zwycięstwo, a ten sukces jest efektem pracy wykonanej latem. To zespołowość, którą zbudowaliśmy, pozwoliła nam odnieść zwycięstwo – przyznał szkoleniowiec brązowych medalistów, Gheorghe Cretu.
Nie ukrywali oni radości z wywalczenia kolejnego krążka czempionatu Starego Kontynentu. – Bardzo miło jest wygrywać, szczególnie w walce o medal. Myślę, że zagraliśmy na naprawdę wysokim poziomie – podkreślił Alen Pajenk, który spodziewał się, że trójkolorowi będą walczyli do końca. – Wiedzieliśmy, że Francuzi nie poddadzą się do końca, a pięć setów to potwierdziło. W meczach z nimi zawsze tak jest, że nawet jeśli prowadzi się 2:0 i 23:15, oni się nie poddają, wciąż wiedzą, jak się podnieść i tak się stało, ale nie pozwoliliśmy im wygrać. W piątym secie zebraliśmy siły, naprawdę daliśmy z siebie wszystko i na szczęście wygraliśmy – dodał doświadczony środkowy słoweńskiej kadry.
Zagrali dla Gregora Ropreta
Podopieczni Gheorghe Cretu brązowy medal zadedykowali Gregorowi Ropretowi, który w półfinałowym meczu z Polakami nabawił się kontuzji i nie mógł wspomóc kolegów w spotkaniu o trzecie miejsce. – Szczerze mówiąc, trochę ciężko jest mi zebrać myśli po tym meczu. To fenomenalne uczucie pożegnać się z turniejem zwycięstwem. Po dwóch przegranych setach podnieśliśmy się i graliśmy jak inny zespół. Wyszliśmy na boisko pełni energii, wierzyliśmy w zwycięstwo i nie pozwoliliśmy, aby Francuzi byli lepsi od nas. Zasłużyliśmy na to zwycięstwo, zagraliśmy dla Gregora i całej Słowenii, dla wszystkich słoweńskich kibiców, którzy przyszli nas dopingować – zakończył drugi ze środkowych, Jan Kozamernik.
Zobacz również:
Słoweńcy z brązem mistrzostw Europy
źródło: inf. własna, www.ivolleymagazine.it