– Dziewczyny z Łodzi bardzo dobrze weszły w mecz i grały dobrze od początku do końca. Przede wszystkim świetnie funkcjonował u nich system blok-obrona, bo rywalki broniły dużo naszych ataków i grały skutecznie w bloku. Miały też przy kilku piłkach trochę szczęścia, ale trzeba przyznać, że były od nas lepsze – powiedziała po przegranym spotkaniu z ŁKS-em Commercecon Kiera Van Ryk.
– Pomimo tego, że nie zagrałyśmy najlepiej, to i tak w każdym secie w końcówce wynik był na styku. Na pewno jesteśmy w stanie pokazać w Łodzi, że potrafimy grać na lepszym poziomie niż ten, który zaprezentowałyśmy w meczu u siebie. Mam nadzieję, że w piątek pokażemy nasze prawdziwe oblicze, czego nie udało nam się zrobić w pierwszym półfinale – dodała siatkarka.
Bardzo ważną rolę w łódzkim zespole odegrała była atakująca Developresu SkyRes – Katarzyna Zaroślińska-Król, która grała na bardzo wysokiej skuteczności w ataku; popisywała się też udanymi akcjami w innych elementach.
Kiera Van Ryk: – To prawda. Atakująca rywalek spisywała się znakomicie. Potrafiła sobie dobrze radzić z naszym blokiem i obroną. Na pewno w następnym spotkaniu powinniśmy bardziej utrudnić jej grę. Mamy zresztą dużo wniosków do wyciągnięcia. Moim zdaniem nie powinnyśmy się jednak skupiać głównie na grze rywalek, które owszem, zagrały dobrze i trzeba im to oddać. Głównym problemem w tym meczu była jednak nasza gra, bo ona odbiegała od naszego normalnego poziomu. Podstawą dla nas jest to, żeby wejść lepiej w kolejny mecz i pokazać w nim od początku naszą siatkówkę.
Czy to nieudane spotkanie w waszym wykonaniu to efekt jakiegoś słabszego dnia, czy może bardziej problem mentalny związany z dużą stawką tej rywalizacji i grą o finał?
– Na pewno ranga tego meczu mogła odegrać swoją rolę i po części wpłynąć na to jak prezentowałyśmy się na boisku. Łodzianki spisywały się dobrze. Jeśli chodzi o nasz zespół, to trudno mi się wypowiadać za koleżanki, ale znając naszą drużynę wiem, że w kolejnym meczu wyjdziemy na boisko z dużo większą koncentracją. Musimy postawić wszystko na jedną kartę i zagrać w tym spotkaniu swoją najlepszą siatkówkę.
System rywalizacji na tym etapie rundy play-off jest bardzo wymagający, bo gra się tylko do dwóch zwycięstw i potknięcie w pierwszym spotkaniu stawia was w niezwykle trudnej sytuacji przed rewanżem w Łodzi.
– Na tym polegają play-offy, że gra się pomiędzy najlepszymi zespołami w lidze i żeby wygrać mistrzostwo, to trzeba wszystkich pokonać. Musimy się teraz skupić na piątkowym meczu, żeby zagrać w nim zespołowo, pokazać w nim swój najlepszy poziom i przedłużyć rywalizację.
Pod względem fizycznym wydaje się, że te najpoważniejsze problemy zdrowotne macie już za sobą i tak naprawdę najważniejsze będzie wasze podejście mentalne do meczu w Łodzi?
– Ogólnie można powiedzieć, że jesteśmy wszystkie zdrowe, ale tak naprawdę jest kilka dziewczyn, które mają wciąż większe lub mniejsze dolegliwości i zmagają się z bólem. Wciąż nie jest tak, że jesteśmy w takiej samej dyspozycji, jak przed zakażeniem wirusem. Widać zresztą, że po niektórych akcjach, zwłaszcza tych przedłużonych, jesteśmy bardzo wyczerpane. Ja osobiście ciągle odczuwam negatywne skutki tego, że zmagałam się z COVID-em, ale nie będę się tym tłumaczyć. Musimy zagrać lepiej w następnym spotkaniu i stać nas na to. Dobrze, że mamy cały skład do dyspozycji, bo pod koniec rundy zasadniczej było u nas kilka kontuzji. Mam nadzieję, że całym zespołem pokusimy się o lepszy wynik w następnych meczach.
Piątkowy mecz w Łodzi będzie dla was najważniejszym jak do tej pory w tym sezonie?
– Oczywiście, czeka nas dużo walki i mam nadzieję dobre spotkanie. Mam nadzieję, że przystąpimy do niego dobrze usposobione i silne.
źródło: tauronliga.pl