– Zazwyczaj przed meczem ucinam sobie drzemkę, ale dziś miałem w głowie tyle myśli, że nie byłem w stanie tego zrobić. Myślę, że przyjdzie jeszcze czas na oficjalne podziękowania, ale mogę powiedzieć, że wszystko, co osiągnąłem w siatkówce zawdzięczam temu klubowi i zawsze będę za to wdzięczny. Zawsze będę o tym pamiętał i czuł się tutaj jak w domu – powiedział po swoim ostatnim występie w barwach bełchatowskiej Skry Karol Kłos.
Siatkarze PGE Skry Bełchatów przegrali z GKS-em Katowice walkę o 11. miejsce w PlusLidze na zakończenie sezonu 2022/2023. Po porażce w pierwszym starciu 1:3 w drugim ograli śląski zespół 3:0, ale w złotym secie lepsi okazali się rywale. Bełchatowianie zakończyli więc tegoroczne rozgrywki na 12. pozycji. – Podszedłem to tego spotkania z myślą, że czas na smutek czy przeżywanie już był i to też zrobiliśmy. Dzisiaj chcieliśmy się po prostu bawić siatkówką. Szkoda, że złotego seta nie udało się wygrać, ale myślę, że cały ten mecz, trzy sety były bardzo fajne w naszym wykonaniu. Przede wszystkim radosne, cieszyliśmy się tą grą, tym że jesteśmy razem na boisku, bo ta drużyna się rozpada. Rozejdziemy się w różne strony. To był nasz ostatni wspólnie spędzony czas na parkiecie i fajnie, że podeszliśmy do tego z radością – powiedział po spotkaniu Karol Kłos.
Starcie z GKS-em było dla niego ostatnim występem w barwach PGE Skry. Środkowy już wcześniej ogłosił, że po sezonie rozstanie się z klubem. Przed meczem odbyła się wzruszająca ceremonia, podczas której pod dachem bełchatowskiej hali zawisł proporzec z numerem 6, w którym grał zawodnik, a sam numer został przez klub zastrzeżony. – Zazwyczaj przed meczem ucinam sobie drzemkę, ale dziś miałem w głowie tyle myśli, że nie byłem w stanie tego zrobić. Miałem jednak czas na to, żeby oswoić się z tą sytuacją i na szczęście podczas przemowy nie rozkleiłem się, więc jestem z tego dumny – przyznał zawodnik. – Myślę, że przyjdzie jeszcze czas na oficjalne podziękowania, ale mogę powiedzieć, że wszystko, co osiągnąłem w siatkówce zawdzięczam temu klubowi i zawsze będę za to wdzięczny. Zawsze będę o tym pamiętał i czuł się tutaj jak w domu. Cieszę się jednak, że jeszcze z siatkówką nie kończę i mam nadzieję, że będę tutaj wpadał – dodał Kłos, który z PGE skrą Bełchatów sięgnął m.in. po siedem medali mistrzostw Polski, trzy krajowe puchary czy krążki Klubowych Mistrzostw Świata.
– Było dużo wspaniałych momentów, pierwsze mistrzostwa kraju w sezonie 2013/2014, takie kiedy byłem na boisku i przeżywałem to trochę inaczej, niż będąc na ławce rezerwowych. To był taki przełom, potem było też mistrzostwo świata, czy sezon 2017/2018, gdzie mieliśmy naprawdę bardzo fajną ekipę i też wtedy sięgnęliśmy po mistrzostwo Polski… Wiele fajnych momentów było. Zabieram ze sobą bardzo dużo miłych wspomnień – zakończył środkowy.
źródło: inf. prasowa, inf. własna