– Sto procent motywacji – nic innego tu nie można powiedzieć i nic innego byśmy nie wymyślili. Każda piłka była najważniejsza i tak graliśmy od początku do końca i to bardzo cieszy, bo wracamy do Bełchatowa. Wisieliśmy na włosku, dziś było „być albo nie być” i dalej jest „być albo nie być”, ale wracamy do domu i mam nadzieję, że zagramy lepiej niż w ostatnim meczu, z taką determinacją jak dziś, bo to chyba jest słowo-klucz – powiedział po meczu z Indykpolem AZS Olsztyn środkowy PGE Skry Bełchatów Karol Kłos.
– Nie nazwałbym trzeciego meczu dopełnieniem formalności, bo z nimi się ciężko gra. Trzeba wyjść, nie patrzeć na nich, a na siebie, sto procent koncentracji, najważniejsza jest każda następna piłka i to jest sposób, żeby z nimi wygrać – dodał siatkarz.
Dobry humor po meczu miał również szkoleniowiec bełchatowian Slobodan Kovac. – Jestem zadowolony z tego zwycięstwa bo pokazaliśmy charakter. Atmosfera tego meczu była bardzo dobra i myślę, że nie potrzebujemy walczyć z przeciwnikiem słowami. Szczególnie w trzecim secie, bo graliśmy dobrze, a w ten sposób daliśmy im możliwość powrotu do gry. Powinno być dobrze. Musimy zrobić wszystko, żeby wygrać u siebie.
– Pamiętam pierwszy mecz. Nie mogłem po nim spać nocami. W drugim i trzecim secie mieliśmy przewagę pięciu punktów i nie dotrwaliśmy do końca. W niektórych momentach za dużo myśleliśmy, a Olsztyn ma tak naprawdę dwóch kluczowych zawodników – Butryna i Defalco. Musimy skupić się na zatrzymaniu tej dwójki, a z drugiej strony mamy swoją jakość, żeby wygrywać – zakończył trener.
źródło: inf. własna, YouTube - Skra Bełchatów