PGE Skra Bełchatów okazała się lepsza w ligowym klasyku i w Rzeszowie pokonała Asseco Resovię 3:2. – To zawsze trudny teren. Nie wiem, jak dla chłopaków, którzy mają tutaj trochę mniejszy staż niż ja. Ale ja pamiętam te boje, pamiętam, jak Resovia odbierała nam mistrzostwo Polski. To zawsze siedzi w człowieku, wyzwala większe emocje i większą adrenalinę. Tym razem w Rzeszowie też była chyba świetna atmosfera, nie pomylę się chyba, gdy powiem, że był komplet kibiców – mówił w rozmowie z interia.pl środkowy PGE Skry Karol Kłos.
Przed starciem 21. kolejki w Rzeszowie w tym sezonie był remis w starciach Asseco Resovii z PGE Skrą Bełchatów. Bełchatowianie triumfowali w pierwszej części sezonu zasadniczego PlusLigi, rzeszowianie w Pucharze Polski. Tym razem na Podpromiu lepsi okazali się podopieczni Slobodana Kovaca. – To zawsze trudny teren. Nie wiem, jak dla chłopaków, którzy mają tutaj trochę mniejszy staż niż ja. Ale ja pamiętam te boje, pamiętam, jak Resovia odbierała nam mistrzostwo Polski. To zawsze siedzi w człowieku, wyzwala większe emocje i większą adrenalinę. Tym razem w Rzeszowie też była chyba świetna atmosfera, nie pomylę się chyba, gdy powiem, że był komplet kibiców. To duża siła rzeszowian. Gdy Resovia zaczyna grać, robi się kocioł. Gra się bardzo ciężko, jest bardzo głośno. Każda kolejna akcja nakręca, kibice jeszcze pomagają – wspominał Karol Kłos i dodał: – Jeżeli chce się walczyć o najwyższe cele, trzeba grać i wygrywać z najmocniejszymi. Nie będę uciekał od Rzeszowa. To są zawsze fajne boje, z historią. Sprawdzałem zresztą w statystykach PlusLigi i najwięcej meczów rozegrałem właśnie przeciwko Resovii. Jestem więc zaprawiony w tych bojach, ale adrenalina zawsze skacze tak samo i pojawiają się ciarki – przyznał doświadczony środkowy bełchatowian.
Od dłuższego czasu jego zespół gra stabilnie i aktualnie jest na 3. miejscu w tabeli PlusLigi. – Gramy spokojnie. Jest jeszcze dużo do poprawy, ale nasza gra się powoli wyklarowała. Mieliśmy drobne perturbacje, porażki i momenty, w których byliśmy bardzo niezadowoleni z własnej gry. Ale wychodzimy na prostą. Fajnie, że walczymy i nie spuszczamy głów. W ostatnich sezonach było tak, że grało się ciężko. Teraz na boisku jest zdecydowanie spokojniej, każdy wie, co ma robić, gra jest troszeczkę bardziej poukładana. I walczymy, to najważniejsze. Każdy, kto wychodzi przeciwko nam, wie, że się nie poddamy i będziemy walczyć w każdym momencie – zapowiedział Karol Kłos.
źródło: interia.pl