– Do półfinałów podejdziemy z dużą pokorą, bo wiemy, jaki cel ma MKS i kto gra w jego szeregach. Na pewno faworytem będzie drużyna z Będzina, ale my tanio skóry nie sprzedamy – powiedział w rozmowie ze Strefą Siatkówki przyjmujący Visły Proline Bydgoszcz, Kamil Gutkowski.
Część rywali zmienia się w strefie półfinałowej, a niezmiennie od kilku lat znajduje się w niej bydgoska Visła. To chyba świadczy o tym, że jesteście stabilnym klubem pierwszoligowym?
Kamil Gutkowski: Można to uznać za sukces. W tym miejscu warto docenić warsztat trenera Masnego, który co roku tworzy skład z chłopaków, którzy mają coś do udowodnienia i nie są brani pod uwagę w innych klubach jako szóstkowi zawodnicy. Przychodząc do Bydgoszczy, pokazują, że tkwi w nich potencjał. Od jego uwalniania jest właśnie trener. Należy docenić jego kunszt. Fajnie, że jesteśmy w półfinale, ale nie spoczywamy na laurach. Teraz zacznie się prawdziwe granie, w którym my tylko możemy, a inni muszą wygrywać.
Opanowali gorące głowy
Rywalizacja ćwierćfinałowa nie była łatwa. Avia solidnie wam się postawiła, a wasza porażka w Świdniku sprawiła, że wszystko było otwarte.
– Spodziewaliśmy się przed meczem w Świdniku, że łatwo tam nie będzie. Tam jest gorący teren. Avia to doświadczony zespół z bardzo dobrze rokującym trenerem. Ma wsparcie kibiców, którzy tworzą chyba najlepsze widowiska w I lidze. Tam jest niska hala, gdzie czasami nie słychać własnych myśli. Natomiast u siebie prezentujemy solidną siatkówkę. Chcieliśmy pokazać to, co potrafimy najlepiej. Wiadomo, że było trochę więcej nerwów. Szczególnie było je widać w pierwszym secie. Jak opanowaliśmy gorącą głowę, to wszystko wróciło do normy. W kolejnych setach wygraliśmy dość przekonująco i zameldowaliśmy się w półfinale.
Czyli w pierwszym secie decydującego meczu w Bydgoszczy daliście wyszumieć się przeciwnikom?
– Raczej nie. Mieliśmy w nim najlepsze przyjęcie w całym meczu, bo oscylowało ono w granicach 90%, ale zdecydowanie słabiej prezentowaliśmy się w ataku. Nasze wybory były mało odważne, brakowało nam pewności siebie. Może właśnie było to spowodowane obciążeniem mentalnym. Dopiero jak kilka akcji nam się udało, utrzymaliśmy taktykę, to zobaczyliśmy, że wszystko idzie w dobrym kierunku i byliśmy już pewni, że tego zwycięstwa nie oddamy.
Ale zagrywką też pokrzyżowaliście plany przeciwnikom, a to przełożyło się na ich słabszą postawę w ofensywie.
– Zdecydowanie tak. Jesteśmy drużyną, która niezależnie od przeciwnika mocno ryzykuje na zagrywce. Mimo że jesteśmy w ligowej czołówce w błędach na zagrywce, to robimy nią szkody każdej drużynie. Mocno stawiamy na ten element. Oczywiście, był w tym meczu pewien plan taktyczny co do strefy zagrywania czy zawodnika, w którego mamy zagrywać. Z założenia jednak ryzykujemy serwisem i w większości wypadków nam się to opłaca.
Tanio skóry nie sprzedadzą
Patrząc w kierunku półfinałów, krótszy czas przygotowań do nich może mieć znaczenie?
– Na pewno może mieć znaczenie krótszy czas na regenerację. Mecz skończył się dość późno. W czwartek mieliśmy jedną jednostkę treningową, w piątek rano kolejną i już wyjeżdżamy do Będzina, więc za bardzo nie ma czasu na regenerację. To jest jednak już taki okres sezonu, w którym trzeba zagrać z wątroby. Damy radę się zmobilizować i przeciwstawimy się drużynie z Będzina na tyle, na ile będziemy mogli. Już raz z nią wygraliśmy w tym sezonie, więc nie będziemy przestraszeni. Wydaje mi się, że to nasz zespół jest takim, z którym nie za bardzo inni chcą grać. My do tych półfinałów podejdziemy z dużą pokorą, bo wiemy, jaki cel ma MKS i kto gra w jego szeregach. Na pewno faworytem będzie drużyna z Będzina, ale my tanio skóry nie sprzedamy.
Wspomniał pan, że wy możecie, a rywale muszą wygrać. To może być klucz do zwycięstwa w półfinale?
– Raczej nie, bo w MKS-ie są zbyt doświadczeni siatkarze, którzy wielokrotnie występowali nawet w PlusLidze. Wątpię, aby ugięły im się kolana pod presją walki o awans. Na pewno nam będzie łatwiej. Sam nie ukrywałem, że bez awansu do półfinału nie chcę zakończyć przygody w Bydgoszczy. Znajdując się w czwórce, zrealizowaliśmy cel minimum, a wszystko co więcej osiągniemy, to będzie super.
Zobacz również
Zmienił pozycję w trakcie sezonu. Czetowicz: Każda minuta spędzona na boisku jest cennym doświadczeniem
źródło: inf. własna