Stal Nysa S.A. została mistrzem rundy zasadniczej KRISPOL 1. Ligi Mężczyzn. Aktualnie klub przechodzi audyt, który pozwoli ocenić, czy drużyna w nowych rozgrywkach będzie mogła występować w PlusLidze. – Byliśmy zespołem przez duże Z. Drużyną, która świetnie się uzupełniała i ciężko pracowała na sukces – powiedział w rozmowie z oficjalnym ligowym portalem Kamil Dembiec, libero zespołu i jednocześnie drugi najlepszy przyjmujący tegorocznego sezonu.
Za wami bardzo udany sezon. Można powiedzieć, że chyba wszystko poszło zgodnie z planem?
Kamil Dembiec: – Sezon przedwcześnie się zakończył. Wszyscy z tego powodu trochę ubolewamy, bo każdy chciałby grać. Ta sytuacja pokazuje tylko, że nie warto czekać tylko i wyłącznie na play off i tam szukać rozstrzygnięć. Runda zasadnicza jest równie ważna. My podeszliśmy z pełnym zaangażowaniem do tego i pomimo skróconego sezonu mamy szansę na awans do PlusLigi.
Co było kluczem do wygrania 14 meczów z rzędu?
– Ciężka praca, konsekwencja i brak lekceważenia przeciwnika. Chcieliśmy udowadniać swoją wartość, budować pewność siebie przed kolejnymi meczami.
W czym zatem tkwiła wasza największa siła?
– Byliśmy zespołem przez duże Z. Drużyną, która świetnie się uzupełniała i ciężko pracowała na sukces.
Mam wrażenie, że od początku do końca w waszej drużynie było wszystko dobrze zaplanowane. Od przygotowania motorycznego, po pracę na treningach siatkarskich, a kończąc na realizacji taktyki. Mam rację?
– To prawda, wszystko chodziło jak w dobrze naoliwionej maszynie. Trenerzy przygotowywali plan, a my go realizowaliśmy na treningach i meczach. Każdy dołożył swoją cegiełkę do tego wyniku, to nasz wspólny sukces.
To już pana kolejny sezon 1. Ligi. Pana zdaniem poziom rozgrywek był naprawdę wysoki?
– Zdecydowanie tak! Poziom ligi jest bardzo wysoki, ale też bardzo wyrównany. Coraz więcej zespołów zaczyna poważnie włączać się w walkę o wygrywanie KRISPOL 1. Ligi. Świadczy o tym fakt, że co roku walka o ósemkę i miejsca w niej, toczy się praktycznie do ostatniej kolejki.
Była jakaś drużyna, która zaskoczyła was swoją grą, czy prezentowanym poziomem?
– Mówi się, że beniaminek zawsze musi zapłacić frycowe. LUK Politechnika Lublin udźwignęła ciężar. Myślę, że bardzo pozytywnie zaskoczyła.
Czy czujecie niedosyt, że nie udało się wam zdobyć do pełni sukcesu pucharu KRISPOL 1. Ligi?
– Puchar KRISPOL 1. Ligi jakby nie był priorytetem, bo cel na sezon był inny.
W rankingu najlepszych przyjmujących zajął pan 2. miejsce. To na pewno napawa dumą, a jednocześnie mobilizuje do jeszcze cięższej pracy?
– Nie spoczywam na laurach, a takie miłe dodatki pokazują tylko, że idę w dobrą stronę. Ciężka praca popłaca.
Jaki to był sezon dla pana? Jest pan z niego zadowolony?
– Dla mnie to był bardzo udany sezon, mimo mniejszej ilości minut na boisku, niż w poprzednich sezonach. Znajduję mnóstwo pozytywów, jest na czym budować.
Na koniec muszę zapytać o przyszłość. Zostaje pan w Nysie niezależnie, czy będziecie grać w 1. Lidze czy PlusLidze?
– Chcę zostać w Nysie i mam nadzieję, że będzie to PlusLiga.
źródło: krispol1liga.pl