Po meczu z GKS-em Katowice Stal Nysa dopisała do swojego konta cenny punkt. – No na pewno punkt cieszy, bo w tabeli nie mamy zbytnio dużo punktów, więc każdy punkcik cieszy. Szkoda, że nie udało się wywalczyć więcej – stwierdził po tym spotkaniu przyjmujący zespołu Kamil Dębski.
Kamil Dębski: – No na pewno punkt cieszy, bo w tabeli nie mamy zbytnio dużo punktów, więc każdy punkcik cieszy. Szkoda, że nie udało się wywalczyć więcej. Myślę, że w tym tie-breaku zadecydowało jedno ustawienie, gdzie rywale nam odskoczyli na kilka punktów. Mimo próby pościgu nie udało nam się tego dokonać, ale nasza gra wygląda coraz lepiej i mam nadzieję, że następne spotkanie pokaże to jeszcze lepiej i zdobędziemy komplet punktów.
Siatkarze Stali przegrali pierwsze dwa sety, ale udało im się wyrównać stan meczu i o losach całego spotkania musiał decydować tie-break. – Ciężko powiedzieć, co siedzi w głowach chłopaków. Każdy ma swoje sekrety i uważam, że nie chcieliśmy przegrać tego meczu gładko. Wzięliśmy się do roboty, chłopaki z Katowic może też pomyśleli, że to będzie łatwe zwycięstwo. Jednak no nie było im tak łatwo. My zaczęliśmy robić sobie przewagę i dzięki temu uzbieraliśmy te dwa sety – dodał Dębski.
Przebieg meczu skomentował także kolejny z przyjmujących Stali Nysa, Nikołaj Penczew: – Nie wiem, co się stało w pierwszym secie. Gramy dobrze, wprowadzamy na przykład 5 punktów, czasami nawet więcej i przegrywamy tego seta. To jest tylko nasza wina. To jest niemożliwe. Nie możemy prowadzić całego seta, grać dobrze, zagrywać dobrze, atakować dobrze i na końcu przegrywać.
Zawodnik nie był jednak w pełni zadowolony ze zdobytego punktu. –Jedyna dobra rzecz, która była w tym meczu to to, że wróciliśmy z tego 2:0. Wróciliśmy się, ale mogę powiedzieć, że dla mnie jeden punkt nie wystarczy dla naszego zespołu. Wydaje mi się, że dzisiaj Katowice nie zagrały swojego najlepszego meczu i oni mogą grać na pewno lepiej niż dzisiaj – stwierdził.
źródło: opr. własne, Stal Nysa
