– Mam nadzieję, że ta wygrana będzie sygnałem dla innych drużyn, że nie będziemy przeciwnikiem, z którym gra się po to, aby szybko zdobyć łatwe trzy punkty, ale trzeba się mocno namęczyć, aby nas pokonać – powiedział po wygranej z Mickiewiczem rozgrywający SMS-u Spała Kajetan Kubicki.
Doczekaliście się pierwszego zwycięstwa w TAURON 1. Lidze. Spodziewaliście się, że tak gładko ogracie Mickiewicza, czy jednak wcale nie było tak lekko jak wskazywałby na to wynik?
Kajetan Kubicki: – Wcześniej rozegraliśmy dwa trudne mecze, w których mieliśmy kontakt z seniorską siatkówką. Mocnym przeciwnikom potrafiliśmy ugrać seta. To utwierdziło nas w tym, że możemy z każdym rywalem powalczyć, jeśli tylko będziemy utrzymywać koncentrację i skupiać się na własnej grze. Przed meczem z Mickiewiczem odbyliśmy w szatni rozmowę z trenerem, który wymagał od nas, abyśmy do każdego spotkania podchodzili z takim samym nastawieniem jak przed finałem mistrzostw świata, żebyśmy walczyli od każdą piłkę. Z takim też nastawieniem wyszliśmy na spotkanie z Mickiewiczem. Nie daliśmy rywalom naskoczyć na nas. Pokazaliśmy im, kto w tym meczu będzie rozdawał karty. Tak było od pierwszej do ostatniej akcji. W idealnym momencie odskakiwaliśmy na kilka punktów i dowoziliśmy przewagę do końca. Z perspektywy boiska grało się fajnie i przyjemnie. Oby jak najwięcej takich meczów w naszym wykonaniu.
A kluczowy dla losów meczu był drugi set, w którym toczyła się walka punkt za punkt, a dopiero w końcówce uciekliście przeciwnikom?
– Uważam, ze ten set był kluczowy pod względem psychologicznym zarówno dla nas, jak i dla rywali. Jak wygraliśmy drugiego seta, wiedzieliśmy, że mamy pierwszy punkt w I lidze. Był to dla nas dodatkowy bodziec, który pokazał nam, że możemy zdobywać punkty i zaistnieć w I lidze. Jak rywale przegrali końcówkę drugiego seta, to zdołowali się, co przełożyło się na trzecią odsłonę, w której prowadziliśmy już 8:2. Widać było, że na tego seta w ogóle nie wyszli, bo siedziała im w głowach porażka w poprzedniej partii.
A już tak na chłodno patrząc, co było najważniejszym elementem, który zaważył na tym zwycięstwie?
– Naszą siłą jest system blok-obrona. On bardzo dobrze funkcjonował w meczu z Mickiewiczem. Do tego dołożyliśmy mądrą grę w ataku. Nie staraliśmy się zdobywać punktów z każdej piłki, graliśmy cierpliwie. Drużynie z Kluczborka często tej cierpliwości w ataku brakowało, przez co popełniała dużo błędów w ataku. My za to graliśmy swoją siatkówkę, w której nie zawsze są widowiskowe ataki nad blokiem czy w trzeci metr, ale graliśmy technicznie. Rywali frustrowało to, że przykładowo na lewym skrzydle ciągle obijaliśmy ich blok. To była nasza główna broń w tym spotkaniu.
A ta wygrana doda wam wiatru w żagle i udowodnić rywalom, że nie będziecie chłopcami do bicia?
– Mam taką nadzieję. Wszyscy zobaczyliśmy, że potrafimy walczyć jak równy z równym z zawodnikami, którzy nie od dziś grają w I lidze. Wiadomo, że czasami fizyka, siła czy doświadczenie będą po stronie rywali, ale mecz z Mickiewiczem pokazał, że jeśli będziemy walczyć, to możemy osiągnąć sukces. Liczę, że nie jest to ostatni mecz, który wygraliśmy w I lidze. Mam nadzieję, że ta wygrana będzie sygnałem dla innych drużyn, że nie będziemy przeciwnikiem, z którym gra się po to, aby szybko zdobyć łatwe trzy punkty, ale trzeba się mocno namęczyć, aby nas pokonać.
A to, co wydarzyło się w mistrzostwach świata odcięliście już grubą kreską, czy wracacie jeszcze do tego, co wydarzyło się w Iranie?
– Już to odcięliśmy, bo przed nami są nowe wyzwania i na nich się skupiamy. Pierwsze dwa mecze w I lidze trochę odpuściliśmy, bo nie byliśmy do nich w 100 % do nich przygotowani fizycznie, bo mistrzostwa były naszym priorytetem. Moim zdaniem nikt nie spodziewał się takiego wyniku. Obecnie już staramy się nie myśleć o tym sukcesie, chociaż nie jest to łatwe, bowiem wciąż spływają do nas gratulacje i miłe słowa na nasz temat. Nie patrzymy jednak na to, że jesteśmy mistrzami świata i coś nam się należy. Chcemy udowodnić w I lidze, że potrafimy grać w siatkówkę, że medal nie był zdobyty przypadkowo oraz pokazać starszym zawodnikom, że nie jesteśmy drużyną do bicia.
Kolejna szansa, aby to udowodnić będzie w starciu z Visłą Bydgoszcz.
– To będzie o wiele trudniejszy mecz niż ten z drużyną z Kluczborka. Jednak nie patrzymy na to, kto stoi po drugiej stronie siatki, ale skupiamy się na swojej grze. Jeśli będziemy grali na swoim poziomie, to każdemu przeciwnikowi trudno będzie z nami wygrać, niezależnie od tego czy będzie to Mickiewicz Kluczbork, Visła Bydgoszcz czy MKS Będzin.
źródło: inf. własna