– Grania faktycznie będzie dużo, ale musimy w to wchodzić powoli i tak, żeby nic się nikomu nie stało – podkreślił Kacper Piechocki, libero PGE Skry Bełchatów. W niedzielę PGE Skra Bełchatów zagra na wyjeździe z MKS-em Będzin, będzie to powrót bełchatowian do gry po kwarantannie. Aktualnie PGE Skra zajmuje w tabeli PlusLigi dopiero 9. miejsce, jednak ma na swoim koncie zaledwie pięć rozegranych spotkań.
Najbliższy rywal bełchatowian – MKS Będzin – jest w gorszej sytuacji, bowiem na osiem rozegranych meczów ligowych wygrał tylko dwa i z dorobkiem 6 punktów plasuje się na 12. pozycji w tabeli.
PGE Skra po dwóch tygodniach przerwy wróciła do treningów…
Kacper Piechocki: – Na pewno czekaliśmy na ten moment, kiedy wszyscy spotkamy się w szatni i będziemy zdrowi. Zaczęliśmy budowanie naszej formy od nowa, bo wiadomo, że po takiej przerwie niełatwo będzie wrócić.
Ciężko było wytrzymać w domu?
– Tak. Byliśmy nastawieni na to, że trwają mecze, a te niestety zostały odwołane, a dodatkowo musieliśmy iść na kwarantannę. Każdy z nas starał się robić wszystko, żeby nie odejść od ćwiczeń siłowych. Teraz w pełni rozpoczęliśmy naszą pracę.
Co z formą?
– To będzie znak zapytania. Nikt nie wie, jak będziemy wyglądać po takiej przerwie. Ważne, żebyśmy wchodzili na coraz wyższe obroty i wrócili do optymalnej formy.
Szykuje się sporo grania.
– Musimy nadrobić przełożone mecze, bo trochę ich było. Grania faktycznie będzie dużo, ale musimy w to wchodzić powoli i tak, żeby nic się nikomu nie stało.
źródło: PGE Skra Bełchatów - informacja prasowa
