Jastrzębski Węgiel wywiązał się z roli faworyta i dość pewnie pokonał Ślepsk Malow Suwałki. O ile sam wynik nie budził żadnych kontrowersji, to pomimo wszystko nie zabrakło emocji. Wszystko przez dwie czerwone kartki, które pokazał sędzia gospodarzom. To podziałało na nich jeszcze bardziej mobilizująco. – Trochę nas to podgrzało. Wyszło z nas trochę złości, bo przez dwa sety graliśmy za spokojnie i dla kibiców to też była gratka – mówił po wygranej środkowy jastrzębian, Jurij Gladyr.
Jastrzębianie swój plan na 12. kolejkę PlusLigi wykonali w 100%. Bez straty seta pokonali we własnej hali Ślepsk Malo Suwałki. – Dzięki wygranej 3:0, zainwestowaliśmy jak najmniej sił się dało. Tych meczów naprawdę jest dużo i każdy kolejny rozegrany set idzie w nogi. Nie jest łatwo – przyznał Jurij Gladyr. Jego zespół praktycznie od początku do końca kontrolował wydarzenia na boisku i w żadnej z partii nie dał rywalom szans.
Sędzie podejmuje decyzje
Jastrzębianie nie stracili seta, ale sędziowie uznali, że dwóch z nich straciło nerwy. Czerwonymi kartkami ukarano najpierw Norberta Hubera, a następnie Tomasza Fornala. Po dwóch pewnie wygranych przez gospodarzy setach, początek trzeciego przyniósł emocje. Sędzia podjął decyzję, że przy skakaniu do bloku, a potem odbiciu piłki rywal nie popełnił błędu. – Sędziowie są od oceny i taką podjęli decyzję. Moim zdaniem popełnili błąd. Owszem, dopóki siatkarz jest w powietrzu, to odbicie jest liczone jako blok. Kiedy już wylądował, to widać było, że odbił tę piłkę dwa razy. Wydaje mi się, że nic takiego się nie stało – tłumaczył całą sytuację jeden z najbardziej doświadczonych graczy Jastrzębskiego Węgla – Jurij Gladyr.
Było czerwono
Ta decyzja nie spodobała się gospodarzom. Najpierw za kwestionowanie decyzji sędziego czerwoną kartkę dostał Norbert Huber, a akcję później Tomasz Fornal. – Trochę nas to podgrzało. Wyszło z nas trochę złości, bo przez dwa sety graliśmy za spokojnie i dla kibiców to też była gratka – mówił z uśmiechem Gladyr i dodał: – Później Tomek Fornal dostał drugą czerwoną kartkę i hala zaczęła nas nieść swoim wspaniałym dopingiem. Trzeba było się odkuć i pokazać, że my tu rządzimy, że to jest nasz dom – podsumował środkowy jastrzębian.
Ostatnie tygodnie były bardzo intensywne dla mistrzów Polski. Przed przerwą świąteczną podopiecznych Marcelo Mendeza czeka jeszcze jeden pojedynek. W ramach 4. kolejki Ligi Mistrzów zmierzą się oni z czeskim Jihostrojem Czeskie Budziejowice. – Został nam jeszcze jeden mecz przed świąteczną przerwą i musimy się na nim skupić. Ważne jest to, że gramy w dom – zapowiedział Jurij Gladyr. Spotkanie Ligi Mistrzów zaplanowano na najbliższą środę.
źródło: inf. własna