Nie tak siatkarze Jastrzębskiego Węgla wyobrażali sobie koniec sezonu klubowego. W wielkim finale Ligi Mistrzów nie mieli najmniejszych szans z Itasem Trentino. – Uważam, że można to określić całkowitym paraliżem w naszych szeregach. Nie potrafiliśmy tego zrzucić nawet po pierwszym secie. Powinniśmy to zlać do kibla i powiedzieć sobie, że jedziemy dalej – powiedział po bolesnej porażce środkowy jastrzębian, Jurij Gladyr.
PARALIŻ
Patrząc przez pryzmat ostatnich tygodni to gracze Jastrzębskiego Węgla byli faworytami meczu z Itasem Trentino. Jastrzębianie zdobyli mistrzostwo Polski, a Itas najpierw przegrał półfinale Serie A, a następnie rywalizację o brąz. To jednak nie miało znaczenia się na parkiecie. To włoska ekipa dominowała i od początku do końca miała kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami. Gorzkich słów po tak przegranym finale nie żałował Jurij Gladyr. – To, że wygrali 3:0, nie oznacza, że byli lepsi na boisku. Uważam, że można to określić całkowitym paraliżem w naszych szeregach. Nie potrafiliśmy tego zrzucić nawet po pierwszym secie. Powinniśmy to zlać do kibla i powiedzieć sobie, że jedziemy dalej. Niestety cały czas nam to towarzyszyło, przez wszystkie sety finału – powiedział Gladyr.
Wydawało się, że momentami mistrzowie Polski złapali punkt zaczepienia. Za każdym razem jednak rywale wybijali im to z głowy. – Nie znaleźliśmy w sobie wystarczająca charakteru i woli, żeby uwierzyć w to, że to nasz dzień. Popełnialiśmy za dużo prostych błędów. To wielkie rozczarowanie, bo stracona kolejna okazja – nie ukrywał swojego rozgoryczenia doświadczony środkowy bloku.
KONSEKWENCJA PO STRONIE TRENTINO
Itas Trentino zajął w Serie A dopiero czwarte miejsce, jastrzębianie zagrali natomiast w czterech finałach i przegrali trzy z nich. W finale Ligi Mistrzów Itas dominował w systemie blok-obrona, do tego dołożył zdecydowanie lepszą ofensywę. — Rywale mieli odwagę, żeby wyjść na boisko i zagrać konsekwentnie od początku do końca. Żegnamy się z Antalyą w złych humorach. Mistrzostwo Polski można zaliczyć jako słodką pigułkę do tej gorzkiej herbaty – podsumował Jurij Gladyr.
Zobacz również:
Grbić porównał kadrę do finału LM: Im więcej mówimy, tym więcej nakładamy presji
źródło: inf. własna