Siatkówka znów znalazła się w ogniu krytyki. W niedawnym wywiadzie z pogardą o siatkarzach wypowiedział się były reprezentant Polski w koszykówce, Maciej Lampe. Słowa 40-latka spotkały się z reakcją Jurij Gladyra, który na łamach Przeglądu Sportowego uderzył w koszykarza. – Tak to jest, gdy ktoś wypowiada się na temat, na który nie ma bladego pojęcia – skwitował środkowy Aluron CMC Warty Zawiercie.
Prosta gra?
Łódź w ostatnim czasie kontrowersyjnymi koszykarzami stoi, a w ślady Marcina Gortata najwyraźniej poszedł Maciej Lampe. Znakomity polski koszykarz, który ma za sobą występy nie tylko w czołowych drużynach Europy, ale również w NBA, ostatnio pokusił się o słowa krytyki uderzające w siatkarzy. 40-latek podczas wywiadu na kanale Meczyki przyznał, że nie rozumie fenomenów jednego z narodowych sportów Polaków. Koszykarz śmiało wyśmiał graczy, co spotkało się z reakcją Jurij Gladyra, który przepytywany przez Bartłomieja Płonkę nie krył rozdrażnienia.
– Mogę mu odpowiedzieć, że jakby stanął na parkiecie siatkarskim, znalazł się na środku siatki, i miałby do przekalkulowania wszystkie opcje gdzie może pójść piłka, to chyba by mu się liczydło skończyło. Tak to jest, gdy ktoś wypowiada się na temat, na który nie ma bladego pojęcia. Pan Lampe mówi, że w koszykówce dzieje się milion rzeczy na sekundę, a to mnie rozbawiło na tyle, że nie mogłem powstrzymać się od śmiechu (…) – powiedział Jurij Gladyr, dodając. – Po prostu się dziwię takim słowom. Pan Lampe mówi, że siatkarze tylko odbijają i rzucają się na podłogę. Dla jego wiadomości dodam, rzucanie się na podłogę wiąże się z tym, żeby obronić piłkę, która ma dotknąć parkietu, a to jest kolejny, dość trudny, element siatkarskiego rzemiosła.
Umniejszające okazało się także sprowadzenie przez koszykarza przyjemności z oglądania piłki siatkowej jedynie do siatkówki plażowej kobiet. – Szczególnie mam na myśli jego dziedzinę sportu, bo jak potrenuję i przypomnę sobie ruch nadgarstkiem, to zmusiłbym pana Lampe to dużego wysiłku (śmiech). W innych dyscyplinach nie miałby najmniejszych szans w konfrontacji z siatkarzem. Nawet ze mną. A jeżeli chodzi o jego słowa, że lubi oglądać siatkówkę plażową kobiet, to chyba każdy rozumie z jakiego powodu. To wiele o nim mówi – podsumował kolejną 'złotą myśl’ byłego reprezentanta Polski, środkowy Aluron CMC Warty Zawiercie.
Czeka się na takie mecze cały sezon
W rozmowie z dziennikarzem Przeglądu Sportowego doświadczony środkowy odniósł się także do swojego stanu zdrowia. Pod koniec sezonu 41-latka dopadła kontuzja, przez którą nie mógł on wspomóc Aluron CMC Warty Zawiercie w grze o triumf w Lidze Mistrzów i boju z LUK-iem o mistrzostwo Polski. W obu przypadkach drużyna Michała Winiarskiego zakończyła zmagania na 2. miejscu, a środkowy poddał się leczeniu łydki. Oglądanie zmagań zza band nie należało jednak do najprzyjemniejszych.
– Gdy masz jasno określony cel, a w takim klubie, jak Aluron CMC Warta Zawiercie może być on tylko jeden, czyli gra o najważniejsze trofea, to zasuwając mocno przez cały sezon, czekasz na takie mecze [przyp.red. finałowe]. Miałem je na wyciągnięcie ręki, ale niestety odpadłem z wyścigu jako jednostka. Był to dla mnie ogromny zawód. Znam swój wiek. Nie wiadomo, czy i kiedy będzie mi to jeszcze dane. Kibicowałem chłopakom z całego serca, bo tak naprawdę nieliczni zawodnicy w naszym zespole mają na koncie takie sukcesy. Zabrakło nam niewiele – przyznał z nutką rozczarowania jeden z Jurajskich Rycerzy.
To jeszcze nie koniec
Doświadczenie, doświadczeniem. Póki są siły z parkietu nie trzeba wcale schodzić, ale o upływającym czasie wie także doskonale Gladyr. Siatkarz jest świadom swojej metryki, kariery jednak na ten moment nie ma zamiaru kończyć.
– Moment zakończenia kariery zbliża się milowymi krokami, ale wszystko zależy od zdrowia i chęci. Na razie nie jest źle i dalej mam ogień w sercu do gry w siatkówkę. Tylko w tym wieku nigdy nie wiadomo, kiedy wyciągną ci wtyczkę do kontaktu. Cieszę się rywalizacją z chłopakami, którzy są o wiele lat młodsi ode mnie, lecz zdaję sobie sprawę, jakie jest życie zawodowego sportowca. Wiesz, że wszystko kiedyś się kończy i nie można skakać pod siatką z tym samym zadziorem i energią, jak to było kiedyś. To normalna kolejność rzeczy – dodał 41-latek.
Zobacz również:
Wojna na oświadczenia. Cuprum Stilon Gorzów idzie do sądu