Dziś obchodzimy 51. rocznicę zdobycia przez polską reprezentację siatkarzy pierwszego w historii mistrzostwa świata. Marek Magiera i Jakub Bednaruk w programie Polsat SiatCast wrócili pamięcią do tamtego sukcesu.
Wyjątkowa data
28 października 1974 roku, Meksyk – to wyjątkowa data i wyjątkowe miejsce dla polskiej siatkówki. To tam wszystko się zaczęło. Pierwszy historyczny sukces polskich siatkarzy otworzył piękny okres dla ówczesnej dyscypliny w naszym kraju. Hubert Jerzy Wagner na czele, świetnie znane do dziś nazwiska w składzie i pierwszy złoty medal siatkarskiego mundialu stał się faktem.
W finale polska drużyna zmierzyła się wtedy z Japonią. Starcie biało-czerwoni wygrali w czterech setach, po tym jak rywale popełnili błędy w dwóch ostatnich akcjach.
– Hubert Jerzy Wagner, wtedy zaledwie 33-letni szkoleniowiec. Do tego Stanisław Gościniak, Tomasz Wójtowicz, Edward Skorek, Ryszard Bosek, Wiesław Gawłowski, Wiesław Czaja, Zbigniew Zarzycki, Marek Karbarz, Aleksander Skiba, Włodzimierz Stefański, Włodzimierz Sadalski i Mirosław Rybaczewski. Ostatniego dnia turnieju udało się pokonać Japonię, wcześniej wygrana z Rumunią 3:0 oraz trzy zwycięstwa w pięciu setach, ale nie w tie-breakach, ponieważ ich wtedy nie rozgrywano – ze Związkiem Radzieckim, Czechosłowacją i NRD. Pozdrawiamy nasze legendy. Panowie są w świetnej formie. Przy okazji turnieju Tomasza Wójtowicza mogliśmy z kilkoma z nich się spotkać. Zawsze są otwarci, z przyjemnością przyjeżdżają na siatkarskie spotkania. Cieszymy się ich dobrą kondycją oraz zdrowiem i tego nieustannie życzymy – zauważył Marek Magiera.
Niczym burza
Na drodze do końcowego sukcesu Polaków jako pierwsi stanęli Egipcjanie, którzy z biało-czerwonymi nie mieli szans. Kolejni rywale – Amerykanie urwali polskiej ekipie jednego seta. Gdy także w czterech setach zespół Wagnera pokonał Związek Radziecki, wszyscy poczuli, że to może być szczególny turniej.
W kolejnej rundzie Polacy nie zatrzymali się i co ważne nie przestraszyli się obrońców tytułu mistrzowskiego. Reprezentację dawnego NRD pokonali bez straty seta. Następnie o ich sile przekonały się kadry Belgii i Meksyku.
Kolejne dwa mecze to już długie i trudne, pięciosetowe starcia. Czechosłowacja i po raz kolejny NRD także schodziły z boiska pokonane. Rumunia także nie robiła Polakom problemów. Tak trafili do wielkiego finału. W nim wygrali dwie pierwsze odsłony, by trzecią oddać rywalom. Wystarczyło już później niewiele, by szał radości opanował cały zespół reprezentacji Polski.









