Jędrzej Brożyniak z Piotrem Janiakiem zajęli drugie miejsce w turnieju Beach Pro Tour w Warszawie. – Ten medal będziemy wspominać z satysfakcją – powiedział Brożyniak.
Jędrzej Brożyniak: Przed turniejem każdy medal bralibyśmy w ciemno
– Dziękujemy swoim przełożonym, że możemy godzić naszą pasję do siatkówki plażowej z obowiązkami służbowymi. Nie jest to łatwe, ale osiągając sukces w poszczególnych turniejach mamy podwójną satysfakcję – powiedział w rozmowie ze Strefą Siatkówki Jędrzej Brożyniak, który w parze z Piotrem Janiakiem zajął drugie miejsce w turnieju Beach Pro Tour w Warszawie.
Kolejny turniej z cyklu Beach Pro Tour zakończyliście na podium. W Warszawie zajęliście drugie miejsce, ale Piotrek Janiak powiedział, że czujecie się zwycięzcami tego turnieju. Pan ma podobne odczucia?
Jędrzej Brożyniak: – Jest to dla nas szósty medal w cyklu tych turniejów. To srebro smakuje równie dobrze jak dwa złota, które mamy w swojej kolekcji. Turnieje w Europie stoją na bardzo wysokim poziomie. Potwierdza to obecność na podium w Warszawie medalistów igrzysk olimpijskich, a w Tokio Łotysze zajęli czwarte miejsce na igrzyskach, więc wciąż są to zawodnicy liczący się na świecie. Z Totsem wygraliśmy, a w finale, zwłaszcza w pierwszym secie, trochę szczęścia zabrakło nam do zwycięstwa. A wtedy drugi mógłby potoczyć się zupełnie inaczej. Oczywiście, zawsze chcemy wygrywać, ale przed turniejem każdy medal bralibyśmy w ciemno.
Mimo wszystko w pana słowach jest odczuwalny niedosyt, że nie udało się wygrać finału…
– Jesteśmy sportowcami i mamy duszę fightera. Trudno nam więc zaakceptować drugie czy trzecie miejsce, bo zawsze chcemy być najlepsi. Jednak jak za jakiś czas spojrzymy na ten srebrny medal, to będziemy wspominać go z olbrzymią satysfakcją. Nasze charaktery nie pozwalają nam do końca akceptować drugiego miejsca, ale patrząc na to, jakie pary zostały sklasyfikowane za nami, to jesteśmy zadowoleni z tego wyniku, bo równie dobrze moglibyśmy zakończyć ten turniej na piątym miejscu.
Są fighterami
No właśnie, szczególnie ćwierćfinał i półfinał przysporzyły wielkich emocji.
– Mecz ćwierćfinałowy był bardzo trudny. Będziemy długo go pamiętać, bo toczył się w półmroku, miał dwie przerwy medyczne w tie-breaku, którego w końcu wygraliśmy do 13. Były w nim niesamowite emocje. A półfinał z Litwinami wygraliśmy w olbrzymim upale w dwóch setach rozgrywanych na przewagi chyba tylko dlatego, że graliśmy na polskiej ziemi i w głowach mieliśmy to, że nie możemy się poddać, choć nasze organizmy miały już dość.
Czyli pokazaliście charakter w tym turnieju?
– Chcielibyśmy na pewno jeszcze poprawić nasz poziom sportowy, bo widzimy pewne braki w naszej grze. Ale te wyniki, które osiągamy od wielu lat, może tym odróżniają nas od reszty, że walczymy do końca, jesteśmy fighterami i nigdy nie odpuszczamy. Wielokrotnie potrafiliśmy przetrwać trudne momenty i przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę.
Te wyniki są chyba tym cenniejsze, że nie koncentrujecie się tylko i wyłącznie na siatkówce plażowej?
– Faktycznie, jest to dla nas niesamowita satysfakcja. Mamy obowiązki służbowe jako żołnierz i strażak, ale zawsze dziękujemy swoim przełożonym, że możemy godzić naszą pasję do siatkówki plażowej z obowiązkami służbowymi. Nie jest to łatwe, ale osiągając sukces w poszczególnych turniejach mamy podwójną satysfakcję i napędza nas to do dalszej ciężkiej pracy. Mimo że mamy już 34 i 35 lat, to myślę, że nie powiedzieliśmy jeszcze ostatniego słowa. Jak tylko nadal będziemy mieli wsparcie od sponsorów, to dalej chcemy się rozwijać. W tym roku mamy już trenera, co dla par do niedawna wydawałoby się czymś nieosiągalnym. Siatkówka plażowa naprawdę mocno rozwija się w Polsce. My wciąż chcemy zrobić krok do przodu, aby nie zostawać w tyle. Mamy swoje ambicje, marzenia. Jak finanse i zdrowie pozwolą, to chcielibyśmy spróbować swoich szans w Beach Pro Tour challenger.
W takim razie jakie plany na najbliższe tygodnie?
– Docelową imprezą dla nas będą mistrzostwa Polski, które odbędą się w Starych Jabłonkach za dwa tygodnie. Ten turniej jest dla nas priorytetem. Chcielibyśmy zdobyć medal, bo jeszcze nam to się nie udało. Później weźmiemy udział w mistrzostwach Polski Służb Mundurowych. Będziemy jeszcze rozmawiać ze swoimi sponsorami. Może uda nam się jeszcze pojechać na challengera i spróbować swoich sił z mocniejszymi parami. Myślę, że w takim turnieju wyższej rangi również jesteśmy w stanie osiągnąć dobry wynik.
źródło: inf. własna