Drużyny Bartosza Kurka i Michała Mieszko Gogola rozegrały kolejne spotkania ligi japońskiej. Tym razem oba zespoły z boiska schodziły z wygranymi w garści. Wolfdogs Nagoya cały czas walczą o drugą lokatę, ale do Suntory Sunbirds nadal mają do nich trzy punkty straty.
W sobotę Bartosz Kurek i jego Wolfdogs wygrali z Voreas Hokkaido 3:1. W niedzielę wynik był taki sam. Poprawili się siatkarze JTEKT Stings, którzy zrewanżowali się za porażkę z dnia poprzedniego i pokonali rywali w trzech setach.
Wolfdogs na fali
Ekipa Bartosza Kurka bardzo szybko złapała swój rytm i weszła w mecz z impetem, prowadząc 9:4. Sytuacja zmieniała się praktycznie co chwila, na korzyść właśnie Wolfdogs Nagoya. Zespół polskiego atakującego szedł za ciosem i zwiększał dystans. W pewnym momencie prowadził już 19:10 i szybko zamknął pierwszego seta.
Nie inaczej było w kolejnym. Siatkarze Wolfdogs szli za ciosem, a przeciwnicy nie mieli żadnych argumentów, by im zagrozić. Bartosz Kurek i spółka przewodzili grze wyraźnie (17:10) i niedługo później prowadzili w meczu już 2:0.
Wypadek przy pracy
Wydawało się, że Wolfdogs zmierzają do zakończenia meczu w minimalnej liczbie setów. Prowadzili też w kolejnej części meczu, ale w jej połowie rywale doszli do głosu. Serią punktów wysunęli się na prowadzenie, które szybko podwyższyli (16:13). Ekipa Polaka nie zdołała już odmienić losów seta.
Zespół z Nagoyi nie kalkulował już w kolejnej odsłonie. Szybko objął czteropunktowe prowadzenie i nadawał ton boiskowym wydarzeniom. Wzmocnione uderzenia były kluczem i tym razem już przeciwnicy nie mieli za wiele do powiedzenia. Po sześciopunktowej serii Wolfdogs prowadzili 19:11 i niedługo później zakończyli całą rywalizację.
Motorem napędowym był oczywiście Bartosz Kurek. Kapitan reprezentacji Polski zdobył 26 punktów, w tym 22 atakiem, przy skuteczności 61%.
Voreas Hokkaido – Wolfdogs Nagoya 1:3
(19:25, 15:25, 25:22, 15:25)
Odmieniony JTEKT
Tak naprawdę ekipa trenera Gogola prowadziła od poczatku (6:2). Serią czterech punktów w kolejnych akcjach uciekła jeszcze bardziej na 15:5 i choć rywale też nie byli im dłużni, nadwyżka była znaczna i wystarczająca, by wygrać partię partię premierową.
W kolejnej prowadzenie przez długi czas zmieniało strony boiska, ale z czasem JTEKT Stings przejęli inicjatywę (13:9). Ekipie z Tokio trudno było nawiązać walkę. Siatkarze trenera Gogola byli skuteczniejsi i również tego seta pewnie zapisali na swoim koncie.
Było blisko czwartego seta
Siatkarze Tokio Great Bears walczyli do końca. Trochę lepiej spisywali się w kolejnej odsłonie, w której prowadzili 9:7. Przez całego seta obie ekipy zmieniały się na prowadzeniu, ale tym razem to „Wielkie Niedźwiedzie” byli na fali i w końcówce prowadzili 23:21. Meczu jednak nie przedłużyli. Siatkarze JTEKT Stings zachowali zimną krew i po długiej grze na przewagi, zamknęli całą rywalizację.
Kolejny świetny mecz rozegrał Tine Urnaut, który zdobył 22 punkty. W tym 19 atakiem, przy skuteczności bliskiej 58%. Słoweniec wspólnie z Masahiro Sekida i Kosuke Hata sprawił też przyjmującym rywali wiele problemów zagrywką.
JTEKT Stings – Tokyo Great Bears 3:0
(25:17, 25:18, 29:27)
źródło: inf. własna