Jastrzębski Węgiel w starciu z GKS-em Katowice nie stracił ani jednego seta. W drugiej i trzeciej odsłonie gospodarze walczyli, ale to było za mało na lepiej dysponowanych mistrzów Polski. – Ben Toniutti fajnie pograł ze środkowymi, trochę piłek udało nam się wybronić. Mieliśmy problem z Kubą Jaroszem. Nie wiem, jak to wygląda w statystykach, ale wydaje mi się, że wszystko kończył i nie było łatwo go zatrzymać. Trzeba oddać GKS-owi, że próbowali, że grali, ale jesteśmy takim zespołem, mamy tyle jakości, że musimy te mecze wygrywać – mówił po wygranej libero jastrzębian Jakub Popiwczak.
Siatkarze z Jastrzębia-Zdroju pewnie wygrali w Katowicach 3:0, a patrząc na poprzednie sezony, nie zawsze bywało tak łatwo. – Zawsze jak przyjeżdżamy do Katowic, to z tyłu głowy mam mecz sprzed dwóch lat, który odbył się chwilę przed pandemią i GKS zabrał nam wtedy miejsce na podium. Na podium, którego później nie było, ale ten mecz cały czas mi siedzi z tyłu głowy. Rok temu też duże męczarnie, więc cieszę się, że tym razem udało nam się wyjechać z Katowic z trzema pewnymi punktami. Pomimo tej gry na równi w drugim i trzecim secie, która nie jest żadnym wstydem, ale wygląda czasem zbyt nerwowo, nie tak spokojnie jak powinno. Cieszę się, że wygrywamy tutaj w miarę pewnie – komentował spotkanie 9. kolejki PlusLigi Jakub Popiwczak.
Premierowa odsłona padła wyraźnym łupem podopiecznych Andrei Gardiniego, w kolejnych GKS walczył, ale to nie wystarczyło. – Dobrze graliśmy. Ben Toniutti fajnie pograł ze środkowymi, trochę piłek udało nam się wybronić. Mieliśmy problem z Kubą Jaroszem. Nie wiem, jak to wygląda w statystykach, ale wydaje mi się, że wszystko kończył i nie było łatwo go zatrzymać. Trzeba oddać GKS-owi, że próbowali, że grali, ale jesteśmy takim zespołem, mamy tyle jakości, że musimy te mecze wygrywać – tłumaczył libero Jastrzębskiego Węgla.
Jego drużyna zmaga się z problemami, dwóch zawodników przechodzi koronawirusa, a poważniejszego urazu nabawił się Stephen Boyer. – Odkąd żyjemy w czasach pandemii, to nawet nie ma co o tym wspominać. To fajnie brzmi jako wytłumaczenie, ale każdy się z tym boryka zdrowotne. Trzeba nosić ten swój plecak z presją, wychodzić i robić swoje. Każdy ma swoje problemy, nie ma się tym, co tłumaczyć. Na pewno nie jest łatwo, ale po to przychodzimy na treningi, żeby w każdej sytuacji umieć sobie poradzić – przyznał Jakub Popiwczak.
Już we wtorek Jastrzębski Węgiel rozpocznie też rywalizację w Lidze Mistrzów i zmierzy się z mistrzem Bułgarii. – Miejmy nadzieję, że już we wtorek rozpoczniemy kolejną kampanię w Lidze Mistrzów, która będzie wyglądała tak dobrze, jak ta sprzed pandemii. Myślę, że nie ma co liczyć zeszłego roku, bo sytuacja covidowa dała nam się we znaki. Borykają się z tym wszyscy – zapowiedział libero mistrzów Polski.
źródło: Jastrzębski Węgiel - YouTube, opr. własne