Siatkarze Jastrzębskiego Węgla się nie zatrzymują. W 10. kolejce PlusLigi bez straty seta pokonali Trefl Gdańsk, a małe kłopoty mieli jedynie w trzeciej odsłonie, wygranej dopiero po grze na przewagi.- Ciężko powiedzieć, że mieliśmy pod kontrolą końcówkę trzeciego seta. Trefl miał sporo szans po swojej stronie, żeby to wygrać tę partię. Nie wykorzystał ich. My natomiast jesteśmy takim zespołem, że jak się jednej, maksymalnie dwóch nie wykorzysta, to ciężko jest z nami wygrać – podsumował trzecią partię libero jastrzębian, Jakub Popiwczak.
DOBRY, ALE NIE WYBITNY
Chociaż jastrzębianie w starciu z Treflem Gdańsk nie stracili ani jednego seta, to było blisko. W trzeciej odsłonie to goście z Gdańska mieli przewagę, jednak w końcówce to mistrzowie Polski byli w stanie przechylić szalę na swoją korzyść. – Dobry mecz w naszym wykonaniu. Wkradło nam się trochę chaosu. Nie graliśmy może na naszym topowym poziomie, ale żeby wygrywać z takimi zespołami jak Trefl Gdańsk, to jednak trzeba grać dobrą siatkówkę – ocenił Jakub Popiwczak.
Zobacz również:
Tomasz Fornal: Nie szukałbym liderów
O ile w dwóch pierwszych setach gospodarze mieli inicjatywę, to w trzecim role się odwróciły. – Ciężko powiedzieć, że mieliśmy pod kontrolą końcówkę trzeciego seta. Trefl miał sporo szans po swojej stronie, żeby to wygrać tę partię. Nie wykorzystał ich. My natomiast jesteśmy takim zespołem, że jak się jednej, maksymalnie dwóch nie wykorzysta, to ciężko jest z nami wygrać – podsumował libero mistrzów Polski.
BEZ PRZERWY
Po raz pierwszy w tym sezonie Jastrzębski Węgiel rozpoczął spotkanie tak późno. Pierwszy gwizdek wybrzmiał o 21:06. – Na pewno dotyka nas zmęczenie i znużenie. Chyba po raz pierwszy w tym sezonie graliśmy o 21 i czekanie na ten mecz było straszne. Nieważne, kiedy on by się odbył, o tej 21 jest ciężko. Tym bardziej przy tym natężeniu, które mamy. Z drugiej strony staramy się wychodzić na boisko i robić to, co do nas należy. Ludzie przychodzą na nasze mecze i oczekują, że zobaczą dobrą siatkówkę, zaangażowanie i nasze zwycięstwa, bo do tego ich przyzwyczailiśmy – przyznał Popiwczak.
Ten sezon jest wyjątkowy, bowiem przy skróconym kalendarzu ligowym i 16 drużynach w PlusLidze intensywność spotkań jest bardzo duża. W kolejnych rozgrywkach aż tak źle już nie będzie, a od sezonu 2025/2026 w polskiej lidze grać będzie 14 zespołów. – To na pewno pozytywna zmiana. Nie chcę narzekać na to, że grania jest za dużo. Po prostu ten sezon jest wyjątkowo krotki. W poprzednim jeszcze zdarzało się, że mieliśmy tydzień na spokojne przygotowania do kolejnego meczu. W tym roku mam taką świadomość, że takiego tygodnia nie będzie. To jest trochę przytłaczające i deprymujące. Im więcej będziemy narzekać, tym gorzej z naszym zdrowiem psychicznym, zapałem i pozytywnym podejściem – przyznał wieloletni libero jastrzębian.
IMPONUJĄCY POCZĄTEK
Po 10 kolejkach PlusLigi Jastrzębski Węgiel pozostaje jedynym niepokonanym zespołem na ligowych parkietach. Dodatkowo podopieczni Marcelo Mendeza nie stracili jeszcze ani jednego punktu w tabeli. – Jakby ktoś mnie zapytał przed sezonem, to bym wziął w ciemno 30 punktów po 10 kolejkach. Jeden przegrany mecz w tym sezonie, w sumie najważniejszy, ale ogólnie wyglądamy bardzo dobrze. Tabela pokazuje, że jesteśmy najlepiej grającą drużyną w PlusLidze, natomiast ta 11. kolejka będzie bardzo ciekawa – mówił Popiwczak.
W niedzielę jego zespół zagra na wyjeździe z Projektem Warszawa, który również imponuje na początku trwających rozgrywek. – Najprawdopodobniej będzie to mecz na szczycie. Liczę, że będzie to wielkie granie: pełny Torwar. Już nie mogę się doczekać i chociaż przed chwilą mówiłem, że grania jest sporo, to tego spotkania naprawdę nie mogę się doczekać – zapowiedział Jakub Popiwczak. Mecz Projekt Warszawa – Jastrzębski Węgiel w niedzielę o 17:30.
źródło: inf. własna
