Strona główna » Jakub Kochanowski bohaterem końcówki nerwowego seta! Sam się tego nie spodziewał 

Jakub Kochanowski bohaterem końcówki nerwowego seta! Sam się tego nie spodziewał 

inf. własna

fot. volleyballworld.com

Reprezentacja Polski 3:0 wygrał swój inauguracyjny mecz mistrzostw świata. Pierwszy set zakończył się długą grą na przewagi, ale potem to biało-czerwoni dyktowali warunki starcia z Rumunami. Premierową partię zakończył dość szczęśliwy as serwisowy Jakuba Kochanowskiego. – Miał być skrót, ale nie aż tak wyśmienity, żeby wszyscy się zderzali głowami. Wyszło lepiej niż założyłem, ale trudno – szczęście sprzyja lepszym – powiedział Strefie Siatkówki Jakub Kochanowski. 

Lekkie nerwy 

Reprezentacja Polski swój pierwszy mecz mistrzostw świata wygrała 3:0. Po drugiej stronie siatki stanęli Rumuni, którzy w premierowej odsłonie sprawili faworytom znad Wisły sporo problemów. – Nie powiedziałbym, że nerwy. Jedyne co w pierwszym secie faktycznie funkcjonowało dużo gorzej niż przez cały mecz to zagrywka, bo musieliśmy się trochę wstrzelić. To klasyczny pierwszy set na turnieju. Nie jesteśmy obyci z halą, do tego zawsze w roli faworyta te pierwsze sety są ciężkie, a potem poziomy się wyrównują i gra zazwyczaj jest pod dyktando drużyny, która teoretycznie powinna wygrać – analizował Jakub Kochanowski.

Miał być skrót, ale nie aż taki 

Jego słowa miały potwierdzenie w przebiegu meczu. Po tym, jak sam środkowy zakończył premierową partię szczęśliwym asem serwisowym, kolejne części spotkania przebiegały już pod dyktando Polaków. – Miał być skrót, ale nie aż tak wyśmienity, żeby wszyscy się zderzali głowami. Wyszło lepiej niż założyłem, ale trudno – szczęście sprzyja lepszym – mówił z uśmiechem. Sam przyznał, że jego drużyna była przygotowana dokładnie na to, co pokazała rumuńska kadra. – Jedynie ich zagrywka do samej końcówki była imponująca. jedyne co to mieli wyśmienitą formę na zagrywce – zdradził Kochanowski. Chociaż biało-czerwonym dopisało szczęście w ostatniej piłce, to jednak widać było zwyżkę ich gry w najważniejszym momencie. – To moment, w którym trzeba się mocno skupić na swojej jakości, bo każdy, nawet najmniejszy błąd może spowodować, że set ucieknie. Na szczęście w najważniejszych momentach my graliśmy coraz lepiej, Rumuni coraz gorzej – podsumował środkowy polskiej kadry. 

Zobacz również:
Polska – Rumunia, oceny Polaków

Wieczorna sesja 

Reprezentacja Polski nie dość, że od kilku dni czeka na swój pierwszy, to w sobotę grała jako ostatnia. Mecz zaczął się o 21:30 czasu lokalnego. – Nie jest to najprzyjemniejsza godzina do grania, jeśli mam być szczery. Ja nawet nie jestem fanem 20.30, a co dopiero 21.30, ale organizator takie rozrywki nam zapewnił, więc trzeba się do tego dostosować. Nie wiem, o jakich godzinach będziemy grali później fazę pucharową, mam nadzieję, że już trochę wcześniej – podsumował środkowy. 

Lepiej długo, a w zdrowiu 

Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to reprezentacja Polski w ewentualnym finale rozegra dopiero 7. spotkanie, choć turniej mistrzostw świata trwa aż trzy tygodnie. Siatkarz widzi w tym jednak spore plusy. – W 2023 roku w mistrzostwach Europy czy w mistrzostwach świata w 2022 praktycznie do samego końca graliśmy w pełnym zdrowiu, między innymi dzięki temu, że pomiędzy meczami były przerwy. Jeżeli mamy do końca turnieju dotrwać zawsze w pełnym składzie i w pełnej formie, to myślę, że nie będzie nam przeszkadzało, żeby tydzień dłużej spędzić na imprezie – zapowiedział Jakub Kochanowski. 

Na razie w niedzielę biało-czerwoni mają wolne, a w poniedziałek czeka ich pojedynek z reprezentacją Kataru. Mecz również rozpocznie się o 21:30 czasu lokalnego, czyli o 15:30 polskiego. 

Zobacz również:
Mistrzostwa świata, grupa B – wyniki, terminarz i tabela

PlusLiga