– Wypełniliśmy założone wcześniej zadanie, czyli walkę do końca i zdobycie tego, co pozostało nam do zdobycia w tym sezonie – ocenił Jakub Jarosz po drugim zwycięstwie z Indykpolem AZS Olsztyn w rywalizacji o 9. miejsce w końcowej klasyfikacji sezonu 2020/2021 PlusLigi.
W Olsztynie rozegrałeś swój 300. mecz w PlusLidze, do tego przekroczyłeś granicę 4000 zdobytych punktów. Jak podchodzisz do tego rodzaju statystycznych ciekawostek?
Jakub Jarosz: – Taka okoliczność cieszy, bo uświadamiam sobie, że przez tyle lat byłem w stanie grać w jednej z najsilniejszych lig na świecie na całkiem niezłym poziomie. To spore wyróżnienie i powód do radości. Być może gdybym nie zanotował trzech sezonów zagranicą, to tych punktów i występów nazbierałoby się więcej, ale oczywiście nie mam zamiaru na nic narzekać. Taki ligowy jubileusz to bardzo miłe wydarzenie.
Ostatni mecz sezonu z Indykpolem AZS Olsztyn miał szalony przebieg. Były momenty pięknej gry, jak i cierpienia na parkiecie, dlatego tym bardziej cieszy postawienie kropki nad i?
– Nie będziemy ukrywać, że wizualnie ten mecz raczej nie był piękny dla oka i gdyby w siatkówce przyznawano noty za styl, to raczej nie byłyby one wysokie. Nie wyglądaliśmy tak dobrze, jak u siebie, ale wypełniliśmy założone wcześniej zadanie, czyli walkę do końca i zdobycie tego, co pozostało nam do zdobycia w tym sezonie.
Trzy razy doprowadzaliście do gry na przewagi, trzykrotnie broniliście piłki setowe i meczowe, Zakończyliście sezon asem serwisowym. Innymi słowy, klasyczna siatkarska GieKSa z ostatnich dwóch sezonów.
– Staraliśmy się zachować pewien styl i charakter naszej gry, z którego byliśmy znani w poprzednim sezonie, czyli nastawienie na waleczność. Mieliśmy słabsze mecze, ale na cały ten sezon w jakimś stopniu rzutowały przerwy wynikające z chorób i zatrzymywania treningów, a to rodziło wahania formy i stanu zdrowia, nie tylko u nas. To był bardzo specyficzny sezon, mam nadzieję, że ostatni taki w historii PlusLigi.
To był dla ciebie drugi sezon w roli gracza GKS-u Katowice i kapitana drużyny. Spełniasz się w pełnieniu tej funkcji?
– Jak najbardziej, czuję się bardzo dobrze w Katowicach jako członek tej drużyny i jej kapitan. Przez ostatnie dwa sezony czułem się doceniany i szanowany przez kolegów z zespołu i to dla mnie jest osobiście ważne, że zostałem zaakceptowany w swojej roli.
źródło: gkskatowice.eu