Grot Budowlani Łódź dalej nie mogą wyjść ligowego impasu. Tym razem lepszy okazał się BKS BOSTIK Bielsko-Biała, a starcie obu zespołów było bardzo zacięte. Łódzką drużynę prześladowały problemy zdrowotne, a przede wszystkim widoczne już wcześniej problemy z utrzymaniem koncentracji w końcówce seta.
Rezultat sobotniego starcia w Sport Arenie zdecydowanie nie spodobał się łódzkim kibicom. Do tie-breaka zabrakło niewiele i ostatecznie trzy punkty pojechały do Bielska-Białej.
– Jak popatrzymy na rezultaty naszych przegranych meczów, to my w każdym meczu mamy szansę prowadzić, ale przegrywamy końcówki. W tym meczu po raz kolejny w tym roku zdarzyło się tak, że gramy końcówkę na przewagi i ją przegrywamy. To na pewno jest niepokojące i takie rzeczy trzeba zmieniać. To też gdzieś tam dołuje zespół, kiedy nie może takiej końcówki dokończyć. To siedzi w głowie i może się włączyć taka blokada troszkę. BKS był lepszym zespołem, gratulacje dla nich. Wiemy, nad czym mamy pracować. Tak naprawdę, to ja trochę tego zespołu nie poznaję. Widzę inny zespół na treningu, a inny na meczu – martwił się trener Jakub Głuszak.
Sytuacji jego drużyny nie ułatwiają problemy zdrowotne. – Nie chcę szukać alibi, ale praktycznie od początku roku są problemy. A to atakującej nie ma, a to na przykład przed meczem na treningu nie było obu rozgrywających. Więc cykl przygotowań ostatnio jest trochę utrudniony – przyznał.
Z kontuzją dłoni dalej zmaga się rozgrywająca Maja Pelczarska. – Wiemy, jaki mamy czas. Dziewczyny też przechodziły problemy żołądkowe, gdzie nie były w stanie się podnieść z łózka. A co dopiero przyjść na trening i się poruszać, poskakać. Tu też duży ukłon w stronę rozgrywających, że one w ogóle przyszły na ten mecz i były w stanie się rozgrzać i w nim uczestniczyć. Sytuacja była w minionym tygodniu tragiczna – wyjaśnił trener.
źródło: inf. własna