Siatkarze Indykpolu AZS Olsztyn w poprzedniej kolejce PlusLigi zainkasowali komplet punktów w starciu z LUK Lublin. Gospodarze oddali rywalom tylko drugą odsłonę, a całkowicie zdominowali ich w trzecim i czwartym secie. – Na początku było trochę nerwowości, ale w tych dwóch ostatnich setach wszyscy poczuli dobre „flow”. Karol Butryn kończył wszystkie piłki, a bardzo dobre zawody rozegrał też Taylor Averill, który nie pozwalał przeciwnikom dotrzeć do naszego boiska – mówił w audycji radia UWM FM libero olsztynian Jakub Ciunajtis.
Wygrana 3:1 nad LUK Lublin była dla zespołu z Olsztyna drugą w tym sezonie PlusLigi. Akademicy jedynie w drugiej partii musieli uznać wyższość rywali i zainkasowali komplet punktów do tabeli. – Zagraliśmy przyzwoity mecz, nie zagraliśmy rewelacyjnie, ale wystarczyło, żeby wygrać. Na początku było trochę nerwowości, ale w tych dwóch ostatnich setach wszyscy poczuli dobre „flow”. Karol Butryn kończył wszystkie piłki, a bardzo dobre zawody rozegrał też Taylor Averill, który nie pozwalał przeciwnikom dotrzeć do naszego boiska – chwalił swoich kolegów Jakub Ciunajtis i dodał: – Wreszcie poczułem, że jesteśmy drużyną, która walczy o każdą piłkę i wyglądało to naprawdę fajnie.
Druga partia padła łupem gości z Lublina, w niej olsztynianie nie byli tak groźni jak w pozostałych. – W tym drugim secie trochę „siadła” nam zagrywka, a to jest jeden z naszych ważniejszych elementów, który pozwala nam odrzucić przeciwnika od siatki i pograć w kontrze. Nie mając tej zagrywki, było nam zdecydowanie ciężej – przyznał libero AZS-u.
Wiele działo się także kawałek od boiska, bowiem swoje miejsce na ławce trenerskiej musiał opuścić Javier Weber. Kłopoty zdrowotne okazały się na szczęście tylko chwilowe i po meczu Argentyńczyk dołączył do zespołu. – Początkowo byliśmy w szoku, trener wybiegł z placu gry, w hali pojawiła się cisza. Kazali nam dalej grać, nie zważając na to wszystko. Stwierdziliśmy, że trzeba iść za ciosem i wygrać ten mecz dla trenera. Marcin Mierzejewski z Mateuszem Nykielem, nawet jak jest trener Weber, cały czas pilnują tego, co się dzieje, przekazują nam ewentualne poprawki. Dużej różnicy nie było, bo wiedzieliśmy, co mamy robić – podkreślił Ciunajtis.
Dla niego to pierwszy sezon, kiedy jest zawodnikiem numer jeden na swojej pozycji. W poprzednich był głównie uzupełnieniem i na parkiecie pojawiał się jedynie w razie kłopotów. – Pierwsze mecze były nerwowe, bo ta presja jest trochę inna. Kiedy wchodzi się jako drugi libero, jest margines błędu. Wychodząc jako pierwszy ten margines jest o wiele mniejszy – ocenił różnicę w stosunku do poprzednich sezonów Jakub Ciunajtis. W sobotę jego zespół rozegra kolejne spotkanie i znów zmierzy się z ligową czołówką. Indykpol AZS Olsztyn czeka bowiem mecz w Zawierciu.
źródło: opr. własne, uwm.fm