– Po odejściu z Rosji Leon nic dużego nie zdobył w klubie, podobnie zresztą jak w reprezentacji, z którą nie ma złota wielkiej imprezy. Coś jest na rzeczy. Raz czy dwa takie coś się może zdarzyć, ale regularnie? – zastanawia się w rozmowie z „Super Expressem” Jakub Bednaruk, trener i komentator siatkówki, który niedawno z bliska oglądał w Perugii awans Zaksy do finału LM. – A Kamil? To ćwierć zawodnika z zeszłego sezonu. Wydaje mi się jednak, że kiedy wróci do szatni w kadrze, odżyje, pooddycha innym powietrzem w towarzystwie starych kumpli i się odbuduje. O to się nie martwię.
Co właściwie stało się z drużyną, która przez pół sezonu wydawała się nie mieć słabych punktów? – Najlepsi zawodnicy świata, największe pieniądze w Europie, gwiazdy pierwszej wielkości i zespół odpada w ćwierćfinale ligi z ósmą drużyną tabeli, prowadzoną przez 21-letniego rozgrywającego… Ja tego nie umiem wytłumaczyć – przyznaje Bednaruk. Przypomnijmy, Perugia w ostatnim czasie przegrała niemal wszystko, awans do finału LM, ćwierćfinał play-off .
– O tym, co wykonała Perugia w tym sezonie, będą powstawać doktoraty. Nie przypominam sobie w zawodowym sporcie sytuacji, w której w ciągu tygodnia przegrywa się wszystko, podczas gdy wcześniej wszystko się wygrywało. Psychologowie sportu będą tu mieli co robić. Jeden strzał w twarz od Piacenzy w półfinale Pucharu Włoch wystarczył, by się posypała. Wszyscy nagle zapomnieli jak się gra w siatkówkę, jakby odwrócili się do siebie plecami i przestali grać do jednej bramki. Mam tylko nadzieję, że prezes Perugii Gino Sirci nie obrazi się na siatkówkę – dodaje Bednaruk.
źródło: sport.se.pl