– Zobaczymy, czy ta drużyna jest silna mentalnie. Jeśli dziewczyny nie będą wstrzymywać ręki, będą grać mądrze i nie będą się irytować z powodu małej „zacinki”, to będzie to obraz zespołu, który chce walczyć o coś i chce się rozwijać – mówi Sport.pl Izabela Bełcik. Kluczową rolę w walce o awans do ćwierćfinału mistrzostw świata siatkarek odegrają liderki reprezentacji Polski, w tym Joanna Wołosz. Występem w meczu z USA potwierdziła ona oryginalną teorię dwukrotnej mistrzyni Europy.
Przecierała pani oczy ze zdumienia podczas meczu z USA, czy spodziewała się, że po słabszym spotkaniu z Serbią Polki zagrają znacznie lepiej?
Izabela Bełcik: Nie tyle przecierałam oczy, co raczej nadstawiałam uszu, bo akurat wtedy kładłam do spania dzieci i bardziej nasłuchiwałam, co się dzieje na boisku niż oglądałam. A tak poważniej mówiąc, to tak przecierać oczy chcemy cały czas i na takie niespodzianki czekamy. Mamy nieobliczalny zespół i chcielibyśmy, żeby z tą swoją nieobliczalnością pokazywał, że jest w stanie ograć nawet drużynę ze światowej czołówki. W momencie, kiedy ma ona odrobinę słabszy dzień, on potrafi to właśnie wykorzystać i to jest super.
Nie odbierając bowiem niczego biało-czerwonym, trzeba przyznać, że Amerykanki nie zagrały na poziomie, do którego przyzwyczaiły.
– Drużyna z USA jest trochę w przebudowie. Występujące w niej twarze w większości są znane, ale dotychczas nie stanowiły o sile reprezentacji i chyba szukają wciąż najsilniejszego składu. Ale kiedy z nimi wygrywać jak nie teraz? Pamiętam takie momenty za naszych czasów, kiedy odrobinę lepiej grając pokonałybyśmy np. Brazylię, ale się nie udawało. I to jest kwestia tego, czy się traci taką szansę, czy też się ją wykorzystuje. W środę dziewczyny pięknie wykorzystały swoją. Moim zdaniem zaś wcześniej trochę zmarnowały tę w meczu z Turcją, bo zwycięstwo w tamtym spotkaniu też było w ich zasięgu. Po meczu z Serbią same z siebie nie były zadowolone. Fajnie, że potrafiły wziąć się w garść, trochę tupnąć nogą i dalej walczyć o swoje marzenia.
Uważa pani, że bez słabszego meczu z Serbią obejrzelibyśmy też tak dobry występ Polek z USA?
– Czasami tak się układają losy w turnieju. Sami sportowcy nieraz mówią: „Potrzebny był nam taki zimny prysznic. Taki kopniak, który jeszcze bardziej zmotywował”. Czasem taka porażka nawet bardziej może zmotywować niż spektakularne zwycięstwo. Może zadziałało to, że był to drugi mecz dziewczyn w danej hali? W pierwszej fazie grupowej też najlepiej zagrały w drugim spotkaniu, z Tajlandią. A może to ta sportowa złość? Jak widziałam pomeczowe wypowiedzi, to dziewczyny same nawet były zdziwione i spodziewały się większej walki ze strony rywalek. Myślę, że chciały się po prostu pokazać z bardzo dobrej strony.
Może zmotywował je nie tylko mecz z Serbią, ale także wspomniana zmarnowana szansa z Turcją?
– Być może. Miały tam swoje wzloty i upadki. Były takie momenty, że można było przecierać oczy ze zdumienia – i na plus, i na minus. Była też chwila nieuwagi sędziego w kluczowym momencie. Super, że dziewczyny się pozbierały, nie narzekały, tylko wzięły się do roboty i wyszedł im taki świetny mecz z USA. Otworzyły sobie szansę i wszystko jest w ich rękach. Nie muszę się oglądać na inne wyniki, tylko przy własnej mądrej grze przeciwko Kanadyjkom i Niemkom są w stanie awansować do ćwierćfinału. To byłoby chyba spełnienie takich pierwszych marzeń tych dziewczyn. Mimo że najpierw mowa była o wyjściu z grupy. Plan minimum już został wykonany, ale – jak to mówię – plany minimum się zmieniają. Jeden został osiągnięty i wyznaczamy sobie kolejny.
Myśli pani, że ta perspektywa „wszystko we własnych rękach” uspokoi Polki czy sprawi, że poczują presję?
– Myślę, że część dziewczyn lubi grać z taką presją, a reszta musi się podłączyć i do tego dostosować. Żeby nie nakładać większej presji można powiedzieć, że nie jesteśmy faworytkami, ale jesteśmy na równi z najbliższymi rywalami. Ale pukamy do drzwi ćwierćfinału mistrzostw świata i chcemy bić się w ósemce, więc same musimy sobie stawiać twarde warunki i wierzyć. Oczekiwać od siebie dobrej, porządnej gry w tych spotkaniach i oczekiwać zwycięstwa.
Cała rozmowa Agnieszki Niedziałek w serwisie sport.pl.
źródło: sport.pl