Krzysztof Stelmach nie jest już trenerem CUK Aniołów Toruń. Kontrakt z doświadczonym szkoleniowcem został rozwiązany za porozumieniem stron. Jeszcze nie jest znane nazwisko jego następcy, ale będzie musiał on wyprowadzić beniaminka ze strefy spadkowej.
Trudny początek
W minionym sezonie w II lidze Anioły radziły sobie świetnie. W cuglach wywalczyły awans do wyższej klasy rozgrywkowej, ale na zapleczu PlusLigi zderzyły się trochę ze ścianą. Wprawdzie torunianie zanotowali na koncie dobre mecze, wygrywając chociażby z MCKiS-em Jaworzno czy urywając punkt liderującemu CHKS-owi Chełm, ale w większości meczów zawodzili. W minionej kolejce po zaciętym meczu przegrali 1:3 w Świdniku z miejscową Avią, a po tym spotkaniu skończyła się cierpliwość toruńskich działaczy. Zdecydowali się oni na zmianę na ławce trenerskiej i rozstali się za porozumieniem stron z Krzysztofem Stelmachem.
W strefie spadkowej
Pod jego wodzą w I lidze drużyna z Torunia w 11 spotkaniach zgromadziła na koncie 13 punktów, co daje jej dopiero dwunastą pozycję w tabeli. Jeśli więc rozgrywki zakończyłyby się w tym momencie, to Anioły byłyby jedną z trzech ekip, które pożegnałyby się z zapleczem PlusLigi. Zapewne działacze toruńskiego klubu takiego scenariusza chcą uniknąć, a nowym impulsem dla beniaminka ma być nowa miotła trenerska. Jego sytuacja nie jest beznadziejna, bo do bezpiecznego utrzymania traci tylko punkt, a nawet gra w play-off jest w jego zasięgu. Wystarczy wspomnieć, że do szóstego Mickiewicza traci obecnie tylko 5 punktów.
Trenerska karuzela
Przypomnijmy, że nie jest to pierwsza dymisja trenera w tym sezonie w I lidze. Wcześniej z ławką trenerską Czarnych Radom pożegnał się Krzysztof Michalski, którego zastąpił Dariusz Daszkiewicz. Z Olimpią Sulęcin rozstał się Marcin Kryś i to on jest w gronie kandydatów do objęcia schedy po Stelmachu. Teraz do zmian dochodzi w Toruniu. Wszystkie te roszady wynikają z tego, że żadna z drużyn nie chce po sezonie spaść z I ligi, a przecież spadkowiczów będzie aż trzech.
Zobacz również
źródło: Anioły Toruń