Strona główna » Liga Mistrzów: Starcie gigantów. Projekt Warszawa rusza na podbój Ankary

Liga Mistrzów: Starcie gigantów. Projekt Warszawa rusza na podbój Ankary

inf. własna

fot. Alamy Stock Photo

Siatkarze PGE Projektu Warszawa udali się do Ankary, gdzie w środę rozegrają pierwsze ćwierćfinałowe starcie Ligi Mistrzów z miejscowym Halkbankiem. Czy w Turcji wypracują sobie solidną zaliczkę przed rewanżem w Warszawie?

Kluczowy czas dla Projektu

Przed siatkarzami PGE Projektu Warszawa najważniejsza część sezonu. Podopieczni Piotra Grabana są na finiszu rundy zasadniczej w PlusLidze. W miniony weekend odprawili z kwitkiem Trefla Gdańsk, a zwycięstwo za komplet punktów pozwoliło im awansować na fotel wicelidera. Do rozegrania w rundzie zasadniczej zostały im jeszcze 2 spotkania, ale przed nimi również kluczowe mecze w Lidze Mistrzów.

Halkbank na horyzoncie

W niej przez fazę grupową przeszli jak burza. W cuglach wygrali rywalizację w grupie A, nie ponosząc żadnej porażki. Dzięki temu awansowali bezpośrednio do ćwierćfinału, a wcześniej osiągnięte wyniki rozbudziły w nich apetyt na awans do turnieju finałowego, który odbędzie się w Łodzi, ale aby tak się stało, muszą jeszcze przejść przez ćwierćfinał. W nim ich rywalem będzie Halkbank Ankara. Pierwsze spotkanie rozegrają już w środę na wyjeździe. – Już nie możemy doczekać się spotkań w Lidze Mistrzów z Halkbankiem. Na pierwsze z nich wylatujemy już w poniedziałek. Zagramy w środę, więc będziemy mieli trochę czasu na aklimatyzację. Na pewno ciężkie spotkanie przed nami – nie ukrywa rozgrywający stołecznego zespołu, Jan Firlej. 

Drużyna z Ankary radzi sobie bardzo przyzwoicie w tym sezonie. Zameldowała się w turnieju finałowym Pucharu Turcji, w rodzimej lidze lepsze mecze przeplata słabszymi. W miniony weekend dość niespodziewanie przegrała u siebie z Arkasem Spor Izmir, co sprawiło, że spadła na czwarte miejsce w tabeli. Swoją siłę pokazała za to na europejskiej arenie. W fazie grupowej Ligi Mistrzów pokonała nawet zespół z Perugii, ostatecznie zajmując drugie miejsce w grupie D. Oznaczało to, że musiała walczyć w rundzie play-off o awans do ćwierćfinału. W niej stoczyła 2 pasjonujące mecze z Allianzem Mediolan. U siebie wygrała 3:1, a na wyjeździe uległa rywalom w takim samym stosunku. Ćwierćfinalistę musiał więc wyłonić złoty set, którego turecka ekipa wygrała 15:13.

Silne skrzydła

W drużynie prowadzonej przez Igora Kolakovicia jest kilku ciekawych zawodników. Dwóch z nich ma plusligową przeszłość. Mowa o holenderskim przyjmującym, Dicku Kooy’u, a także o amerykańskim rozgrywającym, Micahu Ma’a. Dużym wzmocnieniem Halkbanku jest pozyskanie w trakcie sezonu Yoandy Leala, który wraz z Markiem Sotolą stanowi o ofensywnej sile tureckiego zespołu. Wśród rodzimych graczy warto za to zwrócić uwagę na Merta Maticia oraz Mirzę Lagumdziję. Bez wątpienia turecka drużyna ma potencjał, a zwłaszcza we własnej hali może być bardzo groźna. Stołeczni siatkarze muszą więc pokazać swoją najlepszą siatkówkę, aby osiągnąć korzystny rezultat w Ankarze. To oni mają w swoich szeregach więcej doświadczonych zawodników. Teraz nadszedł czas, aby to doświadczenie, jak i zgranie zaprocentowało na boisku. A czy w Turcji podopieczni Piotra Grabana zrobią kolejny krok do Final Four? Przekonamy się już w środę.

Zobacz również:
Wyniki i terminarz ćwierćfinałów Ligi Mistrzów

PlusLiga