Jest najstarszym zawodnikiem w siatkarskiej reprezentacji Polski i po raz trzeci wystąpi na mistrzostwach świata. Po raz trzeci będzie jednak na nich rezerwowym, który pojawia się na boisku na kilka akcji w secie. – Trochę doświadczenia na karku już mam, mniej to przeżywam. Wejścia są mniej stresujące. Ale cały czas czuję adrenalinę – zapewnia Grzegorz Łomacz. Nikola Grbić wolał w kadrze na mundial jego niż Fabiana Drzyzgę czy Jana Firleja.
Starszy o siedem lat Łomacz zaczynał wśród rezerwowych wszystkie mecze niedawnego Memoriału Huberta Jerzego Wagnera. W 19 spotkaniach, jakie reprezentacja Polski rozegrała dotąd pod wodzą Grbicia, tylko raz znalazł się w podstawowym składzie – w spotkaniu Ligi Narodów z Australią.
A przecież to najstarszy zawodnik w polskiej ekipie, który na mundialu debiutował już 12 lat temu. – Jestem najstarszy już od paru lat, tak akurat wychodzi. Ale czuję się młodo. Na pewno Marcin teraz gra bardzo dobrze, jest numerem jeden. A ja, kiedy mogę, pomagam zespołowi – podkreśla Łomacz.
Doświadczony rozgrywający rzeczywiście był najstarszym siatkarzem również u Heynena. Tyle że wtedy trzon kadry stanowili zawodnicy, którzy podobnie jak on urodzili się pod koniec lat 80. Piotr Nowakowski jest młodszy od Łomacza zaledwie o dwa miesiące, Michał Kubiak o cztery. Do tego grona można doliczyć też Damiana Wojtaszka i Dawida Konarskiego. Dziś żadnego z nich nie ma w kadrze. Wśród zawodników powołanych przez Heynena oprócz Łomacza w latach 80. urodzili się jedynie Kurek i Karol Kłos.
– Stara gwardia trzyma się razem? Za dużo tej starej gwardii już nie ma – uśmiecha się rozgrywający. – Wszyscy trzymamy się razem, cała czternastka, zawsze tak było. Kształt zespołu jest totalnie inny niż ten, w którym byłem przez większość czasu w reprezentacji. Ale to dla mnie bardzo ważna drużyna, zależy mi na niej nie mniej niż wcześniej.
Ze “starą gwardią” weteran polskiej kadry wciąż ma jednak kontakt na gruncie towarzyskim. Po finałach Ligi Narodów kilka dni wolnych od treningów spędził na Majorce, gdzie wypoczywał m.in. w towarzystwie Kubiaka i Wojtaszka.
Cały materiał Damiana Gołąba w serwisie Interia.pl.
źródło: sport.interia.pl