W drugim spotkaniu towarzyskim Turczynki okazały się lepsze od Polek. Przyjezdne wygrały w Mielcu 3:2. – W ostatnim meczu udało nam się je zatrzymać na wysokiej piłce, ale tam siła ognia jest spora i bardzo dobrze mają poukładany system blok-obrona. To kompletny zespół. Trzeba szukać punktów gdzie się da i wykorzystywać ich słabości, których jest mało, ale u nas też. Myślę, że to mecze na poziomie – powiedziała Aleksandra Gryka.
Reprezentacja Polski rozegrała kolejny sparing z Turcją. W pierwszym spotkaniu Polki wygrały 3:0 i dopiero w dodatkowym secie uległy rywalkom. W drugim pojedynku biało-czerwone po tie-breaku musiały uznać już wyższość rywalek. – W ostatnim meczu udało nam się je zatrzymać na wysokiej piłce, ale tam siła ognia jest spora i bardzo dobrze mają poukładany system blok-obrona. To kompletny zespół. Trzeba szukać punktów gdzie się da i wykorzystywać ich słabości, których jest mało, ale u nas też. Myślę, że to mecze na poziomie – zauważyła Aleksandra Gryka.
Polki dobrze rozpoczęły piątkowy mecz, ale z czasem zaczęły tracić przewagę. Pierwszego seta wygrały na przewagi. W drugim prowadziły już 23:20, ale przegrały 23:25. Kolejnego Turczynki kontrolowały, jednak podopieczne trenera Santarelliego nie zamknęły spotkania w czterech setach. Polki doprowadziły do tie-breaka, którego przegrały 10:15. – W poprzednim meczu wygrałyśmy, wiedziałyśmy, że teraz Turczynki postawią się dużo bardziej. Wiemy jaki to jest zespół, jak wielki respekt mamy do nich. Jeszcze w sobotę przed nami spotkanie. My się nie załamujemy, bo to są tylko mecze sparingowe, sprawdzające się, więc trener też rotuje całym składem. Taki wynik a nie inny, ale i tak uważam, że fajnie walczyłyśmy, żeby wyciągnąć ten mecz. Myślę, że gdyby drugi set potoczył się trochę inaczej, bo mógł być wygrany, to byłoby 2:0 dla nas. Miałyśmy dużą szansę – powiedziała Magdalena Stysiak.
Spotkania z Turcją to sprawdziany przed nadchodzącymi mistrzostwami Europy. Jeszcze w sobotę biało-czerwone sprawdzą swoją obecną formę na tle tych rywalek. – To, że gramy z zespołem Turcji to gigantyczna wartość. Myślę, że przed takim turniejem, jakim są mistrzostwa Europy, te mecze to ostatni sprawdzian, ostatnie szlify, rozpęd przed turniejem. Na pewno testujemy jeszcze naszą taktykę i doskonalone umiejętności, ale te mecze pozwalają nam spajać to wszystko – powiedziała środkowa.
Gryka podobnie jak Joanna Wołosz dołączyła do reprezentacji dopiero podczas przygotowań do drugiej części sezonu kadrowego. – To nie jest łatwa sztuka wrócić po długiej przerwie i właściwie od razu zacząć grać na wysokim poziomie mecze, jak te sparingi z Turcją. To, że jest taka fajna atmosfera i system pracy jest poukładany, to bardzo ułatwiło całe wejście. Mi się wchodziło bardzo dobrze. Oczywiście jest dużo rzeczy do poprawy, ale jest fajnie – stwierdziła Aleksandra Gryka.
źródło: opr. własne, polsatsport.pl