GKS Katowice awansował na przedostatnie miejsce w tabeli po niespodziewanej wygranej ze Steam Hemarpolem Norwidem Częstochowa 3:1. – Zwycięstwo z częstochowianami może dodać nam pewności siebie, której na pewno brakuje nam w trwającym sezonie – powiedział Strefie Siatkówki Damian Domagała, atakujący GieKSy.
STARY DOBRY DIESEL
GKS Katowice sensacyjnie wygrał w 24. kolejce ze Steam Hemarpolem Norwidem Częstochowa 3:1. Dla drużyny ze Śląska było to zwycięstwo z drużyną ze znacznie wyższych kręgów w tabeli. GieKSa triumfowała dotychczas tylko z Barkomem Każany Lwów i Nowak-Mosty MKS-em Będzin.
– Maszyna ruszyła jak stary dobry diesel (śmiech). To końcówka sezonu. Nasza gra od nie krótkiego czasu wygląda bardzo dobrze dłuższymi momentami. Na przestrzeni całych spotkań z Projektem Warszawa czy LUK-iem Lublin wyglądaliśmy więcej niż przyzwoicie. Nadal trafiają nam się przestoje. Nie uniknęliśmy ich również w meczu z Norwidem – w trzecim secie. Ze stanu 12:9 przegrywaliśmy 12:16. Norwid wyciągnął wynik. To nasza największa bolączka. Zwycięstwo z częstochowianami może dodać nam pewności siebie, której na pewno brakuje nam w trwającym sezonie. Trudno utrzymywać pewność siebie, kiedy przegrywa się zdecydowaną część pojedynków. Mamy jednak przed sobą takie starcia, w których stanowczo możemy punktować. Nie skreślałbym nas do samego końca. Mam nadzieję, że uda nam się zrobić jakąś niespodziankę – powiedział Strefie Siatkówki Damian Domagała, atakujący GKS-u Katowice.
PEŁNE UZUPEŁNIENIE
Przy okazji potyczki z częstochowskim Norwidem można było ujrzeć dobre uzupełnianie się pary atakujących. Mimo że w pierwszej szóstce rozpoczął spotkanie Bartosz Gomułka, tak w trakcie spotkania uzupełniał go Damian Domagała, który meldował się w pierwszej i trzeciej partii. Atakujący są bardzo równi i na początku sezonu trenerzy mieli niełatwy kawałek chleba do zgryzienia, z desygnacją podstawowego atakującego do gry.
– To taki sezon, a także pomysł klubu przed sezonem na naszą parę atakujących był taki, że jesteśmy duetem, który ma się doskonale uzupełniać. Myślę, że pokazaliśmy to na przestrzeni sezonu. Były moje dobre momenty, a także dobre momenty Gomuła. W meczu z Norwidem również musieliśmy się w jakiś sposób wymieniać. Bartek miał trudne zadanie, bo dochodziło do wielu wymuszonych i wysokich piłek. To ciężki mecz dla niego. Na pewno cieszy zwycięstwo całej drużyny – mówił Domagała.
POWTARZAJĄCY SIĘ SCHEMAT, BRAK PEWNOŚCI SIEBIE
Katowiczanie w trwających rozgrywkach przegrali w sumie trzynaście spotkań rezultatem 1:3. Wielokrotnie brakowało im niewiele do urywania chociażby punktu swoim rywalom, co przełożyłoby się na ich odmienną sytuację w ligowej tabeli. Tym razem katowiczanie przełamali dotychczasowy schemat pomimo przegranej drugiej odsłony. Pełna pula dała im awans na przedostatnie miejsce w tabeli. Do bezpiecznej lokaty tracą jednak dziewięć punktów, a do zakończenia sezonu pozostało sześć kolejek.
– To nasz największy problem, że w wielu meczach, które przegrywaliśmy 1:3 schemat całego spotkania był bardzo podobny. Tu gdzieś przegraliśmy seta na przewagi, wygraliśmy seta po dobrej grze i kolejna partia przegrana od stanu 15:11, a w czwartej już nie było historii. Takie spotkania powtarzały się w sezonie bardzo często. Cieszę się, że po trzecim secie nie opuściliśmy gardy i tak naprawdę walczyliśmy do końca, a czwarta część padła naszym łupem. Zdecydowanie tego brakowało naszej drużynie w trwającym sezonie – wyjaśnił Damian Domagała.
Zobacz również:
PlusLiga: Katowiczanie przełamali złą passę? „Zagraliśmy w miarę równy mecz”
źródło: siatka.org