Siatkarki ŁKS-u Commercecon Łódź dokonały sportowego cudu. Sobotnie spotkanie z Polskimi Przetworami Pałac Bydgoszcz przez większość czasu nie układało się po ich myśli. Pomimo kłopotów Łódzkie Wiewióry w trzecim secie odrobiły jedenaście punktów straty i ostatecznie wygrały mecz 3:1. – Jestem ogromnie zadowolony z tego, co zrobiły w tym meczu moje zawodniczki – podkreślał po spotkaniu trener Giuseppe Cuccarini.
Zebrani w łódzkiej Sport Arenie kibice ŁKS-u nie mogli narzekać na nudę. Ich ulubienice zafundowały im spektakularny sportowy pościg i odniosły cenną wygraną pokonując 3:1 Polskie Przetwory Pałac Bydgoszcz. – Ten mecz był bardzo cenny dla dziewczyn pod względem mentalnym. Pokazały, że są oddane barwom klubu i chcą wygrywać dla ŁKS-u. Tak jak inne zespoły my też mamy swoje kłopoty. Inne zespoły z ligi mają więcej czasu na pracę i treningi pomiędzy jednym meczem a drugim. My nie mamy takiej okazji, właśnie dlatego proszę dziewczyny o więcej wysiłku w tym okresie. Szczerze mówiąc chciałbym podkreślić, że jestem ogromnie zadowolony z tego, co zrobiły w tym meczu moje zawodniczki – mówił tuż po spotkaniu trener ŁKS-u Commercecon Giuseppe Cuccarini.
Oba zespoły prezentowały w Łodzi naprawdę dobrą siatkówkę. Ciężko było jednak znaleźć moment, w którym jednocześnie obie drużyny grały dobrze. – Dla mnie to nie był brzydki mecz. Faktycznie było mnóstwo dobrych i złych momentów, ale w pewnych chwilach graliśmy bardzo dobrze. W innych tak nie było, ale w tym momencie sezonu takie różnice w poziomie gry zdarzają się absolutnie wszystkim – wyjaśnił szkoleniowiec.
Przed ŁKS-em bardzo ważne starcie. Pierwszą konfrontację z Calcitem Volley Kamnik podopieczne Giuseppe Cuccariniego wygrały bardzo pewnie. Pora w środę postawić kropkę nad „i” awansu do fazy grupowej Ligi Mistrzyń. – Teraz już skupiamy się na meczu Ligi Mistrzyń. Będziemy traktować to spotkanie jak finał. Wygrana oznacza dla nas awans do fazy grupowej. To jest jeden z celów, które założyliśmy sobie przed sezonem – dodał.
Cuccarini zwracał uwagę na to, że środowy mecz ze słoweńskim zespołem może wcale nie być tak łatwą konfrontacją, jak mogłoby się wydawać. – Takie mecze bywają naprawdę podstępne. Kamnik zagrał poprzedni mecz praktycznie tuż po siedemnastogodzinnej podróży autokarem, a teraz czeka to nas. Dla nich nasza hala była zupełnie nowa, więc biorąc pod uwagę wszystkie te okoliczności spodziewam się, że mecz w środę będzie zupełnie inny. Zrobimy wszystko, żeby jego wynik był dokładnie taki sam, ale to będzie zupełnie inne spotkanie – powiedział Włoch.
Polsko-słoweński pojedynek odbędzie się w środę 14 października o godzinie 20:00. Jego stawką jest awans do fazy grupowej Ligi Mistrzyń.
źródło: inf. własna