– Wiedziałem, że to moja ostatnia szansa na igrzyska. Trener mógłby wywierć na mnie presję, ale Winiar to bardzo inteligentny były zawodnik. Oczywiście, namawiał mnie, abym zagrał jedną rundę w VNL, ale odpowiedziałem mu: „Jeśli ktoś może mnie zrozumieć, to ty, ponieważ jesteśmy w tym samym wieku” – powiedział w rozmowie z Sarą Kalisz z sport.tvp.pl Georg Grozer, atakujący reprezentacji Niemiec.
Grasz długo, masz prawie 39 lat. Był moment, w którym byłeś bliski powiedzenia „stop”, bo miłości do siatkówki zaczynało brakować?
Georg Grozer: – Nigdy w mojej karierze nie było okresu, w którym nie chciałem grać w siatkówkę. To znaczy, była jedna taka sytuacja, ale nie wypowiadam się o niej publicznie, ponieważ nie byłoby to fair w stosunku do klubu, który odebrał mi chwilowo miłość do sportu. Łatwo nie było również podczas pandemii koronawirusa. Należę do tych graczy, którzy grają lepiej dzięki fanom – kiedy trybuny są nimi wypełnione. Myślę, że jest to jeden z powodów, przez które wciąż jestem aktywnym zawodnikiem.
Michałowi Winiarskiemu powiedziałeś przed tym sezonem: „Zagram dla ciebie w najważniejszych turniejach, ale Ligę Narodów odpuszczam”?
– Wiedziałem, że to moja ostatnia szansa na igrzyska. Trener mógłby wywierać na mnie presję, ale Winiar to bardzo inteligentny były zawodnik. Oczywiście, namawiał mnie, abym zagrał jedną rundę w VNL, ale odpowiedziałem mu: „Jeśli ktoś może mnie zrozumieć, to ty, ponieważ jesteśmy w tym samym wieku”. Obiecałem mu, że będę gotowy na czas przygotowań do mistrzostw Europy i dam z siebie wszystko. Ostatecznie wiem, że dla mnie i Winiara celem było bycie w najwyższej formie przed kwalifikacjami olimpijskimi. Podjął to ryzyko. Jestem mu za to wdzięczny i uważam, że wykonaliśmy razem dobrą pracę.
Po kwalifikacjach powiedziałem Michałowi, że jestem z niego naprawdę dumny. Był niesamowitym zawodnikiem, co nie zawsze oznacza, że od razu będzie się takim samym trenerem. On może jednak być jednym z wyjątkowych szkoleniowców, już się nim staje. Bardzo dużym plusem jest dla niego to, że sam grał i wie, jak jest to wymagające. Zdaje sobie sprawę z tego, jak w wielu sytuacjach czują się jego gracze.
Jaka była twoja pierwsza myśl, gdy dowiedziałeś się, że Michał będzie trenerem reprezentacji Niemiec?
– Uśmiechnąłem się, bo uświadomiłem sobie, że jest tylko rok starszy ode mnie (śmiech). Dzięki niemu przekonałem się, ile mam lat. To zabawne, bo kiedy gram z młodymi ludźmi, nie czuję się staro, „wtapiam się” w grupę. Jestem do nich trochę podobny – lubię rozmawiać, wychodzić z domu, dobrze się bawić. Chyba dzięki temu nie czuję, że się starzeję.
Kiedy dowiedziałem się, że Michał będzie naszym trenerem, pomyślałem: „Zaraz, zaraz. Przecież grałem przeciwko niemu w finale w Polsce. Wspólnie przeszliśmy przez całą karierę, więc powinien być w moim wieku!”. To był dla mnie szok, aż musiałem sprawdzić rok jego urodzenia w Wikipedii. Później doszedłem do wniosku, że to bardzo dobra sytuacja, ponieważ ja też po zakończeniu kariery zawodniczej chcę zostać trenerem.
Naprawdę?
– Mam duże doświadczenie, miałem różnych trenerów. Prawda jest taka, że najwięcej można się nauczyć od najgorszego szkoleniowca i tę wiedzę dołożyć do reszty „puzzli” dotyczących rozwoju kariery.
Moimi pierwszymi „uczennicami” były moje córki. Pracowałem z nimi nie tylko technicznie, ale również mentalnie – pod kątem tego, jak sobie radzić w sporcie. Uczestniczyłem także jako drugi trener podczas obozu kilka lat temu. Byłem bardzo szczęśliwy, kiedy widziałem, że ktoś stał się lepszy dzięki temu, że wprowadził w życie moje rady. Pomaganie to dla mnie przyjemność. Co więcej, czuję, że młodsi sportowcy są zainteresowani słuchaniem mnie podczas treningów. Daję im rady i to działa.
Pełna rozmowa Sary Kalisz z Georgem Grozerem dostępna w sport.tvp.pl.
Zobacz również
Lukas Kampa: Wierzyłem, że mamy swoje szans, by pokonać najlepszych
źródło: sport.tvp.pl