– Miałam troszeczkę odczucia, że nie miałyśmy argumentów na zespół ŁKS-u w tym meczu. Oczywiście nie zwieszamy głów, to nie jest koniec rywalizacji. Jedziemy do Łodzi, chcemy tam wygrać i wrócić tutaj na Podpromie, żeby wygrać jeszcze trzeci mecz – powiedziała po przegranym 0:3 pierwszym półfinale Gabriela Polańska, środkowa zespołu z Rzeszowa.
W swoim pierwszym półfinałowym meczu TAURON Ligi Developres SkyRes Rzeszów przegrał we własnej hali z ŁKS-em Commercecon Łódź 0:3. Poszczególne sety miały ciekawy przebieg. – Mało brakowało. Pierwszy set zaczęłyśmy bardzo źle, nie w naszym stylu, brakowało nam praktycznie każdego elementu. Dziewczyny z Łodzi bardzo dobrze zagrywały, odrzucały nas od siatki. Później nie mogłyśmy skończyć ataku i zrobiła się duża przewaga w pierwszym secie. Cieszy to, że nawiązałyśmy walkę w pierwszym secie, dałyśmy radę nadrobić a w następnych dwóch setach cały czas szłyśmy punkt za punkt, ale jednak dziewczyny z ŁKS-u miały naprawdę dzień konia. Kończyły każdą piłkę i robiły to z bardzo dużą dynamiką, mocą. Widać było, że jednej i drugiej drużynie zależy na wygraniu tego meczu, ale małe szczegóły decydowały o przegraniu przez nas tego meczu – podsumowała Marta Krajewska.
Rywalizacja półfinałowa toczy się do dwóch zwycięstw. Jeżeli rzeszowianki wygrają w Łodzi, to decydujący pojedynek ponownie odbędzie się w Rzeszowie. – Miałam troszeczkę odczucia, że nie miałyśmy argumentów na zespół ŁKS-u w tym meczu. Oczywiście nie zwieszamy głów, to nie jest koniec rywalizacji. Jedziemy do Łodzi, chcemy tam wygrać i wrócić tutaj na Podpromie, żeby wygrać jeszcze trzeci mecz – powiedziała Gabriela Polańska.
Chociaż w pierwszej odsłonie gospodynie odrobiły straty i doprowadziły do walki na przewagi, przegrały ją. – W pierwszym secie miałyśmy chyba sześć punktów straty, zaczęliśmy gonić, udało się to odrobić i przegrałyśmy na przewagi dwoma punktami, więc próbowałyśmy nadrobić tę stratę. W drugim i trzecim secie zaczynałyśmy od prowadzenia i do granicy siedemnastu punktów utrzymywałyśmy tę przewagę, a później trochę błędów własnych, nieporozumienia, łodzianki nas doganiały i budowały przewagę – przyznała rzeszowska środkowa.
Rewanżowy pojedynek zaplanowano już na piątek 2 kwietnia. – Przygotowania będą dosyć krótkie, bo mamy mieć dzień odpoczynku, w środę zapewne dwa treningi a w czwartek już wyjazd do Łodzi. Czasu jest niewiele, ale trenerzy na pewno usiądą do materiału wideo, przeanalizują cały mecz. My też dostaniemy wskazówki, co należy poprawić, żeby w Łodzi spróbować wygrać – opowiedziała o najbliższych planach Polańska. – Myślę, że jeżeli ustabilizujemy przyjęcie i pokończymy więcej piłek w ataku, to myślę, że damy radę, tym bardziej że potrafimy atakować z większą skutecznością. Myślę, że stać nas na to, żeby grać na swoim poziomie i wygrać ten mecz – zaznaczyła rozgrywająca Developresu.
źródło: Developres Rzeszów - Youtube, opr. własne