– Po wielu zespołach widać, że potrzebujemy trochę więcej czasu na boisku w warunkach meczowych, żeby przyszło zgranie. My mieliśmy trochę komfortu, bo rozpoczęłyśmy przygotowania w sporej liczbie, a kiedy dojeżdżały dziewczyny, których brakowało, było widać że czas będzie działać na naszą korzyść – powiedziała w wywiadzie dla klubowych mediów Gabriela Polańska, środkowa Developresu Bella Dolina Rzeszów.
Siatkarka wróciła jeszcze do meczu otwarcia sezonu w wykonaniu Developresu. – Nie planowałyśmy zapewniać kibicom tylu emocji w meczu z BKS-em. Jak rozmawiałam z dziewczynami, nie potrafiłyśmy znaleźć tego momentu w trzecim secie, kiedy straciliśmy kontrolę i Bielsko na nas naskoczyło. Czwarty set też się nam dziwnie rozpłynął. Na szczęście w tie-breaku narzuciłyśmy już swoje warunki gry i wyszarpałyśmy zwycięstwo.
Środkowa odniosła się również do nadchodzącego spotkania z ŁKS-em Commercecon Łódź. – Ostatni mecz ŁKS-u z Radomką pokazał, że te dziewczyny też potrzebują jeszcze dużo czasu. To niewątpliwie bardzo dobry zespół, patrząc na poszczególne pozycje. Przyszłościowo będą bardzo silne, ale ostatni mecz pokazał, że faktycznie potrzeba im czasu, powiedziałabym nawet, że trochę więcej im brakuje zgrania niż nam. Myślę, że wynik jest otwarty.
Na koniec Polańska wspomniała również o zbliżającym się meczu o Superpuchar przeciwko Chemikowi. – Jeżeli chodzi o Superpuchar, to cieszymy się, że możemy go w ogóle zagrać. To już jest duży sukces.
Podobne odczucia na temat start rozgrywek ma również libero rzeszowskiego zespołu Daria Przybyła. – Wygrana z Bielskiem w tie-breaku świadczy o tym, że nie byłyśmy do końca zgrane, ale to normalne, bo to pierwszy mecz po długiej przerwie. Mogę przypuszczać, że kolejne mecze też nie będą jeszcze na najwyższym poziomie, ale z meczu na mecz powinno być coraz lepiej.
Według siatkarki wynik meczu z MKS-em Kalisz wygląda na papierze lepiej, niż sama gra. – Patrząc na wynik – było ok, bo skończyło się 3:0, ale dziewczynom nie było tak łatwo na boisku. Na boisku było sporo skrajnych emocji, jak strach i stres, ale to już puszczamy w niepamięć.
W Developresie zaszły spore zmiany przed tym sezonem, ale Przybyła jest optymistycznie nastawiona do rozgrywek w tym składzie osobowym. – To prawda, że pozostała nas garstka z poprzedniego sezonu, ale według mnie zmiany w składzie są naturalne. Potrzebujemy trochę czasu, żeby się lepiej poznać. Na razie jest ok, nie kłócimy się, lubimy się. Z Olą (Szczygłowską – przyp. red.) nie rywalizujemy, siatkówka to sport zespołowy, więc współpracujemy i tak to postrzegam. Ola ma szansę za kilka lat być jedną z najlepszych, o ile nie najlepszą libero w kraju, tak że staram się jej pomagać. Grają te zawodniczki, które są na daną chwilę potrzebne. Mecz z Bielskiem pokazał, że zaczęła Ola, skończyłam ja i to jest normalne. My mamy wygrywać i póki co wygrywamy.
Według rzeszowskiej libero najbliższy rywal Developresu będzie najtrudniejszym sprawdzianem z dotychczasowych spotkań, ale siatkarka ma nadzieję, że to jej zespół okaże się lepszy na boisku. – Do każdego meczu podchodzimy zupełnie tak samo. ŁKS na chwilę obecną jest najsilniejszym przeciwnikiem w porównaniu do poprzednich, więc liczę na fajne widowisko, a przede wszystkim na zwycięstwo.
źródło: Developres Rzeszów - Youtube, inf. własna