Reprezentacja Francji siatkarzy nie obroni złotego medalu Ligi Narodów z poprzedniego sezonu! To podopieczni Andrei Gianiego byli faworytami ćwierćfinału ze Słowenią. Trójkolorowi byli w stanie wygrać tylko jedną odsłonę starcia, a po stronie Słowenii rewelacyjnie spisał się między innymi Toncek Stern. Rywalem Słoweńców w półfinale będą Włosi.
Sensacja wisi w powietrzu?
Początek spotkania należał do wyrównanych, choć więcej do powiedzenia miała zyskująca z każdą minutą Słowenia – 4:2, 6:5. W bloku co jakiś czas punktował Uros Planinsic. Nie do zatrzymania w ofensywie był Toncek Stern, jednak na posterunku stały francuskie skrzydła, a gra zaczęła się od nowa – 9:9, 12:12. Nie trwało to jednak długo. Po asie Zigi Sterna trener Andrea Giani zarządził przerwę – 15:12. Czas nic nie dał, a różnica stale rosła. Zbyt dużo błędów nie sprzyjało odrabianiu strat, a same pudła w polu serwisowym notował Theo Faure. W samej końcówce ciężar gry wziął na siebie Trevor Clevnot jednak na Słoweńców nie było mocnych – 25:22.
Powrót zza światów
Podrażnieni Francuzi na drugiego seta wyszli z nowymi siłami, od razu narzucając swoje reguły gry. Nie do zatrzymania był Yacine Louati, który wykorzystywał każde potknięcie przeciwników. Asem popisał się też Antoine Brizard, a zapędy Toncka Sterna zostały zepchnięte w kąt – 8:4, 10:5. Świetne fragmenty gry notował Faure, który przy wsparciu Clevenota starali się wybić siatkówkę rywalom z głów – 14:7. Z czasem sami Słoweńcy mieli świadomość, że nic z tego nie będzie. Zespół zaczął odpuszczać, szykując się na kolejnego seta. Swoje szanse niezmiennie wykorzystywał Theo Faure – 22:12, a za moment był już remis 1:1 – 25:15.
Tendencja spadkowa
Trzecia partia z początku znów należała do wyrównanych, a żadna ze stron nie miała zamiaru odpuszczać. Po asie serwisowym Francoisa Huetza znów na prowadzeniu znalazła się Trójkolorowa ekipa – 7:6. Odpowiedź przeciwników była natychmiastowa, jednak o blokiem postraszył Francuzów Jan Kozamernik. Przepychanki wydawały się nie mieć końca. Po jednym z ataków Mozicia zrobiło się 13:11, a kolejny czas wziął podrażniony trener Giani. Niewiele to jedna pomogło. Błędów wciąż nie brakowało, a wejście Timothee’go Carle nie odmieniło gry zespołu – 15:22. Im dalej w set tym było gorzej, zaś sensacja zbliżała się wielkimi krokami – 25:19.
Nie będzie obrony tytułu
Postawieni pod ścianą Trójkolorowi starali się stanąć na wysokości zadania. W grze w końcu była obrona złota sprzed roku. Drużynie brakowało jednak błysku i świeżości. Choć początek seta należał do względnie wyrównanych – 7:7. Nie trwało to nieskończoność. Najpierw piłkę w aut posłał Stern, następnie blokiem zatrzymany został Clevenot i Faure, a rezultat zaczął się rozjeżdżać – 11:8, 14:10. Po jednym z ataków Zigi Sterna było już 16:10.
Ratować sytuację próbował jeszcze rzutem na taśmę Theo Faure. Z czasem Słoweńcy zaczęli spuszczać z tonu, wiedząc, że wygrana jest na wyciągnięcie ręki. W polu serwisowym błąd popełnił Rok Mozić, a po nim zagrywkę zespół Mathis Henno, domykając rezultat spotkania – 18:25.
Francja – Słowenia 1:3
(22:25, 25:15, 19:25, 18:25)
Składy zespołów
Francja: Brizard (2), Le Goff (7), Clevenot (13), Louati (15), Faure (19), Huetz (8), Grabernnikov (libero) oraz Toniutti, Henno (3), Carle, Gueye
Słowenia: Stern T. (16), Planinsic (4), Kozamernik (6), Stalekar (6), Stern Z. (7), Mozić (8), Kovacić (libero) oraz Bracko (1), Mujanović (2), Krzić, Najdić
Zobacz również:
Liga Narodów siatkarzy, turniej finałowy – wyniki i terminarz