Fernando Cachopa, który trzy lata temu wygryzł z pierwszego składu reprezentacji Brazylii samego Bruno Rezende, a obecne stanowił o sile swojej kadry wraca po kontuzji i najprawdopodobniej zagra w mistrzostwach świata.
To jego obawiał się Grbić
Brazylijczycy w swoich szeregach maja wielu świetnych zawodników, którzy są zmorą dla rywali. W pierwszej chwili każdy wymienia Alana i Darlana Souzę – dwóch braci, na których opiera się atak tej reprezentacji. Szkoleniowiec reprezentacji Polski do tej dwójki dołożył jeszcze Fernando Krelinga, który miał być największym zagrożeniem po drugiej stronie siatki w starciach Siatkarskiej Ligi Narodów. Nie bez przyczyny. Brazylijski rozgrywający od dłuższego czasu jest ogromnym problemem dla rywali, jeśli chodzi o czytanie jego gry. Jego zamysł gry wielokrotnie nie został odgadnięty, dzięki czemu jego zespół mógł wygrywać kolejne spotkania. Po rozgrywkach VNL w tym roku znalazł się na szczycie rankingu najlepszych rozgrywających i pewnie dzierżył miano pierwszego „sypacza” kanarkowych.
Kontuzja po rozgrywkach
Po rozgrywkach Siatkarskiej Ligi Narodów Fernando Kreling nabawił się kontuzji, która wykluczyła go z treningów. Jego wyjazd na Filipiny na mistrzostwa świata siatkarzy stał pod znakiem zapytania. Brazylijski rozgrywający nabawił się urazu 12 sierpnia w trakcie treningu.Zastąpił go Rhendrick, który był w szerokim 24-osobowym składzie Brazylijczyków na MŚ. Po jednym z treningów Fernando Kreling poczuł ból, a badania wykazały bardzo poważne stłuczenie uda. Choć wydawało się, że stłuczenie nie powinno być groźne, kontuzja u Krelinga nie napawała optymizmem. Mimo wszystko – jak podał Jakub Balcerzak – siatkarz powoli wraca do treningów i ma być gotowy na mistrzostwa świata. Wcześniej ma wystąpić w Polsce – w serii spotkań towarzyskich i w Memoriale Huberta Jerzego Wagnera.
To nie pierwszy uraz rozgrywającego. Na długi czas w 2022 roku wykluczyła go z gry kontuzja kolana.
Zobacz również:
Reprezentant Brazylii zmieni barwy klubowe