Strefa Siatkówki – Mocny Serwis
Strona Główna > Publicystyka > Felietony > Asseco Resovia – drugie PSG? Na czym (nie) polega fenomen

Asseco Resovia – drugie PSG? Na czym (nie) polega fenomen

fot. PressFocus

Słaby początek sezonu PlusLigi Asseco Resovia Rzeszów nie umyka oczom opinii publicznej. Rzeszowianie pomimo składu kreowanego na miarę strefy medalowej, nie mogą odnaleźć swojej formy. Szalę goryczy przelała ostatnia porażka ze Steam Hemarpolem Norwid Częstochowa. Pasy mimo trzech piłek meczowych przegrały mecz. Ironii czy gorzkich słów nie brakuje. W pierwszej kolejności obrywa się najbardziej siatkarzom. Problem klubu z Rzeszowa sprawia wrażenie bardziej złożonego, a odpowiedzialnych należy chyba szukać w innych przestrzeniach. 

SZALA GORYCZY SIĘ PRZELAŁA

Trzeba jasno i otwarcie powiedzieć, że miesiąc od startu sezonu PlusLigi Asseco Resovia zawodzi. Wygrane jedynie z Barkomem Każany Lwów i  – wcale nie bez problemów –  z GKS-em Katowice, zdają się doskonale to potwierdzać. Pasy nie zdobyły choćby punktu w meczach z tuzami ligi: Jastrzębskim Węglem i BOGDANKĄ LUK-iem Lublin. Sztuka ta udała się w batalii z Aluronem CMC Wartą Zawiercie, choć ta była po meczu o Superpuchar Polski.

W ósmej serii gier rzeszowianie rywalizowali ze Steam Hemarpolem Norwidem Częstochowa. Przed konfrontacją jasne było, że ta nie będzie łatwa ani dla jednych, ani dla drugich. Z jednej strony męcząca się Resovia z katowicką GieKSą. Z drugiej Norwid, który wygrał po tie-breaku z Jastrzębskim Węglem i ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle, by przegrać z Barkomem Każany Lwów 0:3. Spodziewać się można było zatem wszystkiego.

Najmniej chyba jednak tego, że zdobywcy Pucharu CEV prowadzący w meczu 2:1 i 24:22 oraz 25:24 w czwartej odsłonie przegrają całe spotkanie. Tak się jednak stało. Norwid po raz kolejny pokonał wielką markę po pełnym dystansie. Urok zespołu, który rozgrywa dopiero drugi sezon w elicie czy niemoc Resovii? Jestem zdania, że każdego po trochu. Ostatni rezultat to finalnie tylko wierzchołek góry lodowej tego, co obserwujemy w ostatnich kilku latach. Przeważać może jednak bardziej pewien efekt ‘spalenia’ rzeszowian, którzy ‘tej samej sztuki’ doświadczyli w półfinale mistrzostw Polski (o czym w dalszej części), a także w starciu z 2. kolejki z Jastrzębskim Węglem. Zespół z południa Polski prowadził 24:21 w pierwszym secie, by przegrać pięć kolejnych akcji i całego seta. Rzeszowianie w Jastrzębiu-Zdroju nie urwali nawet seta.

COROCZNIE

Nikogo chyba nie dziwi fakt, że rok w rok władze klubu z Rzeszowa celują jak najwyżej. Od ostatniego mistrzostwa Polski w przyszłym roku minie już dekada, a od finału dziewięć lat. Minione sezony to jednak obalenie tezy o ‘wielkiej Resovii’, która mimo zdobycia brązowego medalu mistrzostw Polski w 2023 roku i kilka miesięcy temu Pucharu CEV bliżej do mocnego średniaka, aniżeli potentata w walce o najwyższe laury nad Wisłą.

Nie chcę, żeby powyższe słowa wybrzmiały jako atak w kierunku do zawodników. Uważam, że to oni koniec końców zbierają żniwo niekoniecznie udolnej polityki transferowej klubu, która serwowana jest rok w rok. Resovia przypomina piłkarskie Paris Saint-Germain.

W momencie, w którym zobaczyłem skład Pasów na sezon 2022/2023 w głowie wizualizowałem go sobie jako mocnego kandydata do mistrzostwa Polski. Przynajmniej same nazwiska na papierze oraz forma samych siatkarzy na tamten okres pozwoliła wierzyć, że ewentualny finał PlusLigi nie jest hurraoptymistycznym scenariuszem. Praktyka? Brązowy medal. O rozczarowaniu wówczas mowy nie było, wszak to pierwszy krążek Pasów od 2016 roku. Niemniej, aspiracje i ambicje były znacznie wyższe. Tytuł mieli zagwarantować Mauricio Borges, Thibault Rossard, czy Torey DeFalco, a także grający już w poprzednim sezonie chociażby Fabian Drzyzga, Maciej Muzaj, Klemen Cebulj czy Jan Kozamernik.

Podobne myśli przyświecały mi przed rokiem. Dwóch Francuzów z reprezentacji, słoweński przyjmujący, również z kadry. Dwukrotny mistrz świata na rozegraniu, a do tego dysponujący niesamowitą siłą na środku siatki polski duet. Po raz kolejny wydawało się, że Resovia ma wszystko, by sięgnąć po finał mistrzostw Polski. Oczywiście, kwestie sportowe, kwestiami sportowymi. Nie można odbierać rzeszowianom tego, że od spełnienia celu byli o pół kroku, ale w Jastrzębiu-Zdroju się nie udało. Drugi półfinałowy mecz był istnym świętem siatkówki.

W meczach o brąz klub z Podkarpacia jednak odbił się od ściany, nie wygrywając nawet seta, mimo że w czterech z nich doszło do gry na przewagi. Gdyby nie zdobyty pierwszy Puchar CEV dla Polski, ostatni rok dla Resovii byłby klęską.

PROBLEM JEST GŁĘBSZY

Samymi nazwiskami drużyny się nie buduje. W Rzeszowie mogli się o tym przekonać chociażby przy okazji ostatniego meczu z Norwidem, a także ćwierćfinału w 2022 roku, kiedy to górą była zawierciańska Warta. Przegrana z ekipą spod Jasnej Góry nie jest niespodzianką, a kolejnym pokazem niemocy w bieżących rozgrywkach, a także braku podwalin mentalnych, o czym samemu zresztą opowiadał rozgrywający Gregor Ropret.To bardzo ciężki moment sezonu, także dla mnie indywidualnie. Teraz wychodzi też zmęczenie po trudnym sezonie reprezentacyjnym, kiedy daliśmy z siebie maksimum i na koniec byliśmy już wyczerpani, bardziej nawet mentalnie niż fizycznie. Na pewno jako zespół nie chcieliśmy w tak kiepski sposób zacząć rozgrywek ligowych. Ja też nie czuję się w Rzeszowie na tyle swobodnie i pewnie jak grając w reprezentacji Słowenii – tłumaczył słoweński kreator gry w rozmowie z plusliga.pl.

Tymczasem spoglądając na składy Resovii z poszczególnych sezonów odnoszę wrażenie, że trudno o bardziej rzeczową koncepcję składu. Spore pokłady finansów sponsora tytularnego pozwoliły w ostatnich latach pozyskać Klemena Cebulja, Jana Kozamernika, ale przede wszystkim Jakuba Kochanowskiego i Pawła Zatorskiego.

Dosyć istotną kwestią jest także teraźniejszość zawodników, których w ekipie z Rzeszowa już nie ma. Jako pierwszy i nadrzędny wręcz przykład jawi się Karol Butryn. Atakujący to aktualnie czołówka PlusLigi. O ile od dwóch lat nie może zabawić na dłużej w reprezentacji Polski i w pełni przełożyć swojej dyspozycji z ligowych parkietów, o tyle w barwy Warty wkomponował się należycie. Marcin Komenda? Aktualnie w najlepsze śrubuje serię zwycięstw z LUK-iem Lublin. W poprzednim sezonie wyeliminował Resovię z półfinału Pucharu Polski.

Niejednokrotnie zastanawia mnie, jak posiadając jeden z najwyższych budżetów w lidze, o ile nie najwyższy, nieustannie coś nie wypala, a koniec końców pozostaje jedynie rozczarowanie. Dlatego też od dobrych dwóch lat nie popadam w przesadny optymizm kolejnych głośnych nazwiskach w Resovii.

Jeszcze przed startem rozgrywek 2024/2025 w pierwszej czwórce widziałem identyczne grono, jak przed kilkoma miesiącami. Po ośmiu kolejkach kosztem Resovii widzę zespół z Lublina. Wbrew powszechnym opiniom, jakoby sam Wilfredo Leon miał meczu nie wygrać, drużyna została zbudowana wszechstronnie, a sama gra nie opiera się wyłącznie na przyjmującym reprezentacji Polski.

ŻNIWO ZBIERAJĄ SIATKARZE

Nie chcę ujmować żadnemu z siatkarzy Resovii. Niemniej, samym potencjałem ‘na papierze’ odbiega on od kadr z ostatnich dwóch lat. Lukas Vasina nie załata luki w przyjęciu po Yacine Louati czy Toreyu DeFalco. Klemen Cebulj natomiast wchodzi w rozgrywki z wyraźną zadyszką i nie prezentuje tego samego, co w reprezentacji Słowenii z Gregorem Ropretem. Również i na środku widoczne są rezerwy.

Po nieudanych spotkaniach w komentarzach najczęściej obrywa się zawodnikom. Uważam, że to niekoniecznie słuszne, ponieważ błędne koło w Resovii kręci się od lat, a schematy się powtarzają. Ktoś w końcu zakontraktował zawodników zarówno dwa lata temu, rok temu, jak i przed bieżącym sezonem. Brakuje przemyślanych transferów. Nie widzę innego logicznego wytłumaczenia dla powtarzającego się rozczarowania kibiców rok w roku.  Zawodnicy przychodzą i odchodzą, a styl, w którym klub z Podkarpacia ‘nie dowozi’ wyników na miarę oczekiwań, jest niemalże identyczny sezon w sezon.

Tym razem wydaje się, że rzeszowianie nie mieli w kim przebierać na rynku. Poza transferami Bartosza Bednorza i Gregora Ropreta obyło się bez sensacyjnych ruchów. Może takim byłby Lukas Vasina, ale ten do Resovii dołączył już po latach gry w PlusLidze.

Co stanowi problem Resovii? Wydaje mi się, że skupienie i nastawienie na jednostki, a nie na zespół. Norwid już w poprzednim sezonie wygrał na Podpromiu, wówczas jeszcze teoretycznie słabszym składem przy mocniejszym Resovi. Przykład piłkarskiego PSG dosadnie udowodnił, że nawarstwienie gwiazd jak Kylian Mbappe, Lionel Messi, Neymar, Angel Di Maria czy Sergio Ramos – wizja silnika turbodoładowanego nie zdawała egzaminu w Lidze Mistrzów i nie spełniła celu, jakim był sam tytuł. Podobnie jest w przypadku Resovii, ale w PlusLidze Być może warto wziąć to pod uwagę przy kolejnym okienku transferowym, które znając realia siatkówki, wystartuje zapewne lada moment. Żaden sponsor nie stoi wiecznie przy klubie, o czym przekonały w ostatnim okresie przypadki Chemika Police i ZAKSY Kędzierzyn-Koźle.

Zobacz również:
Grobowe nastroje w Rzeszowie: Nikt z nas tego nie chce

źródło: inf. własna

nadesłał:

Więcej artykułów z kategorii :
Aktualności, Felietony, PlusLiga, Publicystyka

Tagi przypisane do artykułu:
,

Więcej artykułów z dnia :
2024-10-24

Jeśli zauważyłeś błąd w tekście zgłoś go naszej redakcji:

Copyrights 2015-2024 Strefa Siatkówki All rights reserved