Grot Budowlani Łódź pokonali UNI Opole w Pucharze Polski. Ten mecz był jednak ciężki, ale gospodyniom udało się odwrócić sytuację na swoją korzyść. Spory udział w zwycięstwie miała rozgrywająca, Ewelina Polak.
Wszyscy łódzcy kibice po tym, jak w Sport Arenie spadła na parkiet ostatnia piłka poczuli wielką ulgę. – Huk spadającego z serc kamienia było słychać chyba w połowie Łodzi (śmiech) – mówiła rozgrywająca, Ewelina Polak. – Bardzo się cieszymy, że nasi kibice tutaj z nami byli i że nie stracili wiary. Trochę już po naszych twarzach było widać, że nawet nam jej brakuje, nie ukrywam. Pierwszego wygranego seta wygrałyśmy we w miarę przekonującym stylu. Trochę bolało nas to, że szybko odpuszczałyśmy jak nie szło i przegrałyśmy dwa sety. Ciesze się, że od tego czwartego seta się podniosłyśmy i wygrałyśmy ten mecz – oceniła.
Wejście Polak zwłaszcza w czwartym secie podniosło drużynę pod względem mentalnym. Jej pozytywna energia poniosła drużynę do wygranej. – Cieszę się, że mogłam pomóc. Jesteśmy tak zbudowaną drużyną, że nie mamy wielkich nazwisk i osoby, która weźmie wszystko na siebie i będzie kończyła. Jesteśmy drużyną i w tym meczu praktycznie chyba wszyscy się pojawili na boisku. Każdy dołożył tę swoją cegiełkę – podkreśliła rozgrywająca.
A skąd taka energia się bierze? – Ja trochę jestem taka energetyczna. Nie lubię ciszy i nie lubię nudy. Natomiast zdaję sobie sprawę z tego, że w tej drużynie jestem jedną z tych bardziej doświadczonych zawodniczek. Mniej rzeczy mnie rusza. To, że się przegrywa jest naturalne. Na tym polega sport. Trzeba się skupiać na tych pozytywnych rzeczach i w każdym momencie jest to do zrobienia. Każdy set się kończy i następny zaczynamy od stanu 0:0. To nie jest tak, jak w piłce nożnej, gdzie wychodzimy na druga połowę i tak już przegrywając, więc po co grać dalej. Nawet przegrywając 0:2, czy 1:2 mamy szansę dalej wygrać i to się najbardziej liczy. Mam nadzieję, że to myślenie przełoży się na dziewczyny, zarażą się tą energią i wszystkie będziemy się tak energicznie cieszyć – wyjaśniła Polak.
Gra łódzkiego zespołu na początku sezonu nie zadowalała. Siatkarki Grota Budowlanych wierzą jednak, że to dopiero początek. – Tak naprawdę poza osobami, które były na tym spotkaniu nie widziały na co ten zespół może być stać. To nie był nasz najlepszy występ. Myślę, że z meczu na mecz, a będzie ich trochę, to będzie szło w górę i będzie faktycznie widać na co nas stać. Zobaczymy co będzie dalej. Puchar rządzi się swoimi prawami. Jeden mecz i już cię nie ma w rozgrywkach. Mam nadzieję, że w lidze i w pucharze, i w europejskich rozgrywkach jakoś to będzie się wiodło – przyznała.
Siatkarki Macieja Biernata już w piątek 11 listopada zmierzą się z IŁ Capital Legionovią Legionowo. Odniesienie pierwszej ligowej wygranej będzie wymagało wielkiego skupienia. – To będzie ciężkie zadanie, ale popełniłyśmy już podobny błąd w meczu z Radomiem. Po turnieju w Mławie, gdzie zespół z Radomia zaprezentował się dość przeciętnie, a my grałyśmy bardzo dobrze nasza postawa była taka, że – na pewno nam się uda wygrać. Rzeczywistość ligowa zweryfikowała nasze plany. Sadzę więc, że tego błędu już nie popełnimy. Mecz z Bielskiem też nam dał solidnie po uchu. Musiałyśmy to między sobą rozpracować. Nasza gra i to jak wyglądałyśmy na boisku nie było kwestią czysto siatkarską, tylko mentalną. Musimy nad tym dalej pracować i nadal jesteśmy świeżą drużyną. Musimy to wszystko wypracować – zakończyła rozgrywająca.
źródło: inf. własna